Dziękuję za życzenia
Ta noc była okropna
Błyski fajerwerków i huk petard był nie do zniesienia. Chyba nigdy wcześniej tak nie było. Jakaś biedna kocina, bezdomniak, czy kot wychodzący biegł ukryć się pod samochodami. Moje koty jakoś to zniosły, młodsze, dla których to było nowe doświadczenie, były nieco zaniepokojone, ale bez paniki. Potem się uspokoiło i koty poszły spać. Obudziłam je już, nakarmiłam, sprzątnęłam kuwety i mam chwilę spokoju.
Zyzio u p.Izy ma się dobrze. Nabrał ciałka, futerko ma już piękne, mięciutkie. Uszka jeszcze wymagają leczenia, codziennie dostaje oridermyl. Nie lubi tego, ale wyjścia nie ma. To miły kotek, przyzwyczajony do obecności ludzi, lubi być na rękach. Potrafi sam się bawić, ale p.Iza majta mu wędką, co Zyzio bardzo lubi. Powoli przekonuje się, że chleb czy obierki z ziemniaków nie są smaczne, w miskach zawsze jest dobra, kocia karma. Na imię nie reaguje, ale na "chodź" już tak
Za kilka dni go odrobaczam, potem za dwa tygodnie znowu i to by było na tyle.