Niuniuś Mój najkochańszy Koteczek 7 lat temu umarł.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 20, 2005 17:03 Niuniuś Mój najkochańszy Koteczek 7 lat temu umarł.

Mam cztery koty w domu. Zalozylem jeden watek dla Kici viewtopic.php?t=25 ... sc&start=0 drugi dla Krawatki viewtopic.php?t=26921 trzeci dla Burasi viewtopic.php?t=27796&highlight= a teraz zakladam osobny watek dla Niuniusia. Na poczatek napisze ogolnie o moich kotach.
Cala czworka uratowana zostala przd smiercia.
Na poczatek napisze o kotce ktorej nie ma na zdjeciu wygladala identycznie jak Krawatka a ktora byla niestety tylko jeden dzien u mnie w domu. Nazywala sie Babcia zyla 8 lat na podworku co jest wielkim sukcesem bo wiadomo jakie jest zycie kotow na podworku a szczegolnie moim. Przez te lata miala duzo kociat i ich los najczesciej konczyl sie tragicznie nawet gdy dorosly. Byla to najmadrzejsza kotka jaka widzialem. Byla wspaniala. Wychowana zostala z pomoca piekarzy kiedy jeszcze piekarnia byla czynna. Ludzi sie nie bala. Babcia jest mama Krawatki i Niuniusia ktore sa z jednego miotu. Przez te lata Babcia rzadzila podworkiem bo w sumie tylko jeden kocur dozyl doroslosci ale tez sie nie bal ludzi i ktos go zabral mam nadzieje ze w dobre rece trafil. Babcia musiala robic za kocura to znaczy bronic podworka i robila to doskonale ze zaden obcy kocur ani kotka nie mialy prawa wstepu na moje podworko za wyjatkiem okresu zalotow. Nieraz musiala toczyc straszne walki ale zwyciezala. Byla bardzo sprawiedliwa tez w stosunku do swoich dzieci. W 6 roku zycia urodzila miedzy innymi Krawatke i Niuniusia. Rodzenie zawsze przychodzilo jej leciutko. Jak Niunius dorosl po roku oddala mu krolowanie i odsunela sie na bok i on teraz walczyl z obcymi kocurami. Trwalo to rok i niestety ostatni porod byl tragiczny. Urodziala ale cos bylo dziwne ze dwa dni nagle nie interesuje sie malymi i siedziala na podworku. Zlapalem ja i zawiozlem do weta i sie okazalo ze w jej lonie zostal martwy kociak i bylo tak wielkie zakazenie ze niestety mimo ze dostala antybiotyk i kropolowke i wzielem ja do dmomu nastepnego dnia umarla. Bardzo cierpiala ale dopiero po smierci oddala mocz tak bidulka trzymala do konca. Pozostanie na zawsze w mojej pamieci.
Od tej pory bardziej uwazalaem na zachowanie kotow na podworku bo sie nie znalem na chorobach i leczeniu. Wielka szkoda ze nie mialem pojecia jak Babci pomoc wczesniej ale wydawalo mi sie ze ona zawsze tak ladnie rodziala ze teraz tez bedzie bez problemu.
Caly rok na podworku rzadzil Niunius i Krawatka a byla jeszcze Kropka starsza od nich o rok corka Babci i Kocur Biala ( Bo myslelm ze to kotka bedzie dlatego Biala ) ktory byl synem innej kotki Sierotki podrzutka malutkiego ktorego Babcia przyjela na podworko. Sierotka miala wielka dume i po odchowaniu Bialej i corki odeszla z podworka.
Potem Biala sobie poszedl z mojego podworka a wlasciwie Niunius mu w tym pomogl. Wyladowal kwartal dalej. Pewnego dnia zobaczylem ze Niunius dziwnie lezy na podworku i nie je caly dzien. Normalnie sie ruszal ale bylo cos nie tak. Na wieczor jak zawsze po 23 bo wczesniej nie mozna bo zawsze jest pelne podworko dzieciakow zanioslem jedzenie i sie przypatrzylem Niuniusiowi. Niestety uciekl ale wydawalo mi sie ze ma cos dzinego z mordka myslelem ze moze ma koci katar. Nastepnego dnia podjalem walke z nim i wszedlem do piwnicy w ktorej jest teraz kotka o ktorej pisze w innym watku i z siatka na niego ale mi uciekl i mama zauwazyla ze na drugie podworko ledwie skoczyl na mur i poszedlem tam i zobaczylem do ktorej piwnicy schowal sie . Tam wlazlem zabarykadowalem okienko i przyparlem go do muru. On wczesniej dal mie sie glaskac ale teraz panicznie sie mnie bal. Sposobem udalo mi sie go zlapac do kartonu i do weta na druga strone ulicy do jego mieszkania i on patrzy a Niunius ma szczeke zlamana i wypalone gardlo. Od tego dnia zostal w domu u mnie na stale. Na nastepny dzien do gabinetu na przeswetlenie i potem zastrzyki. Wygladal okropnie.Problemem nie bylo zlamanie szczeki i pekniecie lekkie gornej szczeki ale zakazenie. Szczeke zdrutowano i co drugi dzien na zastrzyk jezdzilem i kroplowke przez dwa tygodnie a zeby podac kroplowke trzeba bylo dac narkoze a zanim dostal narkoze potrafil po scianach skakac mimo ze byl w stanie fatalnym. Po dwoch tygodniach zaczal jesc a po miesiacu zdjeto druty i tak zyje u mnie 5 lat a w sumie 7.
Rok pozniej Krawatka sie okocila i wiedzialem gdzie. Po 10 dniach wyszla bardzo pijana. Postanowilem ja zlapac a ona oczywiscie dotad dawala mi sie glaskac ale wtedy uciekla do piwnicy tam gdzie rodzila. Ja za nia. Zatarasowalem co sie dalo i patrze a ona ma jedo male jak sie okzauje Kicia. Udalo mi sie zlapac obie. Wydawalo mi sie ze zjadla trutke na szczury bo byla rozgrzebana. Dostala zastrzyk przeciw trutce i wet powiedizal jak przezyje do nastepnego dnia to bedzie zyla. Na szczescie przezyla i mieszka u mnie 4 lata a ma w sumie 7 lat a Kcia 4 lata. Po tym zastzryku miala jeszcze problemy ale leczenie pomoglo.
Przez lata na moim podworku wielokrotnie ratowalem moje koty co sa w domu i te co byly przed kocim katarem. Bardzo czesto to chorobsko sie panoszylo a Krawatka to dwa lata przed przybyciem do mnie byla w takim stanie ze musialem ja lapac i wtedy ja w pracy przetrzymalem 3 dni i dostawala zastrzyki ale przezyla bo na podworku juz nie chciala jesc lekarstw. Niunius byl twardszy i mimo ze chorowal to staral sie jesc.
Czesto sie zdarzalo ze ratowalem przed smiercia glodowa koty ktore wchodzily przez korytarz do piwnic bo ktos nie zamykal jak wchodzil i potem przez ciekawosc tam zostawaly a ludzie wychodzac zamykali te drzwi. Musialem wiele nasluchiwac czy one tam sa.
Przez te lata bylo bardzo wiele kotow za wyjatkiem Sierotki i jej dzieci Malej Sierotki I Bialej reszta pochodzila od Babci. Wymienie tylko te ktore najbardziej pamietam: Szara , Czarna , Kropka , Kocurek , Maluszek , Srednia , Tygrysek , Czarnuch , Latka , Plamka , Podobizna , Ciapek oraz wiele ktore imion nie mialy.
Czwartym kotem w moim domu jest Burasia. Ona jest z miejsca mojej pracy i nie jest spokrewniona z pozostala trojka. W pracy byla Burania bardzo fajna kotka z wygladu jak Burasia. Burania miala corke Syczuche , i Burasie rok mlodsza , Kocurka i Latke. Przy zyciu zostala Latka ktora zadko widuje bo jest bardzo samodzielna. Burasia przychodzila zawsze na jedzenie i pewnego dnia 3 dni jej nie bylo. Czwartego dnia schodze do piwnicy a ona przychodzi i nie chce jesc. Patrze a ona ma oczko zalepione. Poprosilem Pania ktora ze mna pracowala ktora specjalnie przyjechala a byla juz na emeryturze i chcialem zaniesc ja do weta ale strasznie sie wyrywala w kartonie i nic z tego nie wyszlo. Sam poszedlem do weta i porosilem zeby przyjechal do mnie do pracy. I tak sie stalo i jak sie okazalao miala wsadzona w oko czesc zapalki najprawdopodoniej przez mlodziez ktora miala u nas praktyki a Burasia sie nie bala nikogo i to ja zgubilo ale tez dzieki temu ze sie nie bala dala sobie pomoc i uratowac zycie. Dostala zastrzyk a zakazenie miala wielkie ze nastepnego dnia by juz pewnie nie przezyla.Przez nastepne dwa dni sam dawalem zastrzyk. Mozecie sobie wyobrazic przeciez to pierwszy raz w zyciu robilem. Prez caly czas byla u mnie w pracy w pokoju. Niestety wrzod na oku byl wielki i pojechalem do gabinetu innego ale tam gdzie robia operacje i maja hotel ale tez niedlaleko pracy i tam niestety usuneli jej oko ale tak zszyli ze sie nie zroslo. Na szczescie dzieki pani Teresie Piatkiewicz ze Zwierzecego Telefonu Zaufania dowiedzialem sie o innym gabinecie najlepszym w Szczecinie na ul Chopina i tam pieknie zaszyto oko . Sami widziecie na zdjeciu jak ladnie wyglada. Po odebraniu z tego pierwszego gabinetu co byl hotel juz Burasia na stale jest u mnie w domu.
Kazdy moj kot gdyby nie pomoc nastepnego dnia by nie zyl a naprawde decydowala chwila ze ja to zuwazylem i tylko Opatrznosc Boska sprawila ze udalo mi sie zauwazyc w odpowiednim momencie i zlapac je a to jest bardzo ciezkie.
Przez rok od zlapaniu Krawatki i malutkiej Kici na podworku byla jeszcze Kropka ale niestety zniknela i mimo wielkich poszukiwan po piwnicach nie znalazlem jej.
Przez dwa lata nie bylo zadnego kota na podworku az pewnego dnia pojawila sie Bura kotka ktora okocila sie majac trzy kotki i jak odrosly zniknela. Z tych trzech dwa zostaly w tamtym roku jednego dnia otrute. Niestety wiele kotow na moim podworku zostalo otrutych. Przezyla tylko jedna kotka o ktorej jest osobny watek ktora tez umknela przed smiercia juz 3 raz. Oto ten watek: viewtopic.php?t=25 ... sc&start=0
Moje koty niestety bardzo choruja. Wymienie tylko dzisiaj najgorsze. Cala czworka choruje na przewlekla niewydolnosc nerek. Ja naprawde dbam o swoje koty i nie mam pojecia skad to swinstwo sie wzielo. Bardzo czesto maja tez klopoty z pecherzem moczowym. Z czasem napisze wiece o kazdym z nich. Najbardziej zaawansowana niewydolnosc nerek ma Krawatka. Od listopada jest na etapie kroplowek.
Przez pare lat udalo mi sie tez uratowac 3 male kocaki ktore znalazly swoje domy.
To bylo dlugie opowiadanie ale ja moglbym napisac ksiazke o kotach z ktorymi mialem do czynienia.
_________________
Ostatnio edytowano Czw kwi 13, 2023 10:51 przez Pedro, łącznie edytowano 75 razy
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
KRAWATKA KICIA BURASIA NIUNIUŚ

Pedro

 
Posty: 1890
Od: Nie lut 15, 2004 20:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt maja 20, 2005 17:27 Niuniuś 2 lata temu umarł.

Niunius ma 7 lat i od 5 lat jest u mnie w domu. Ma on czesto problemy z takimi drgawkami to znaczy faluja mu faldy na skorze i wtedy nerwowo sie lize na grzbiecie i chowa sie . Czesto przy tym potrafil sobie wylizac az rany. Ogolnie ma najslabsza siersc z calej czworki.Nie wiem z jakiego powodu mu czasem faluje tak skora ale trwa to okolo tydzien dwa. Na szczescie ostatnio dawno tego nie bylo , chyba kilka miesiecy. Prawie 3 lata temu Niunius mial problem z siusianiem. Nawet przez jeden dzien nie za bardzo mogl sie odsiusiac ale natychmiast podana Nospa i antybiotyki pomogly i juz nie powrocily te problemy. Ponad 2 lata temu wyszlo ze ma kreatynine prawie 3 a bun azot mocznik 5 przy normie do 25.
Podobne wyniki wyszly u pozostalej trojce kotow. Cala czworka miala dosc niski poziom bun azot mocznik ktory wynosil do polowy 2004 roku okolo 10. Kreatynina wahala sie przez te poltora roku od 1,7 do 3 ale zawsze bun azot mocznik byl niski. Cala czworka miala duza ilosc pierwotnakow ale metronidazoleu nie chcialy jesc i dopiero w koncu 2004 roku udalo mi sie Fenbendazolem zel wytepic to swinstwo. Z dziaslami byl problem bo wystepowaly klopoty z jedzenie i prawie dwa lata temu zostala wiekszosc zebow usunieta i zostaly kly i te z przodu. Od tamtego czasu nastapilo pozegnanie z karma sucha.
Cala czworka zostala zaszczepiona w maju 2004 roku i na szczescie zadne z nich nie ma bialaczki. W lipcu 2004 zrobiono calej czworce badanie USG nerek i pecherza ktore wyszlo dobre.
Niunius dostawal karme rozna troche nerkowej. Do konca nie bylo wiadomo czy ta kreatynina oznaczala chore nerki. Od czasu gdy Krawatka miala pierwsza mocznice a wiec od pol roku Niunius dostaje tylko karme dla nerkowcow. Moczu tez czesto nie lapalem bo nie znalem techniki jaka teraz znam od ponad pol roku.
Ostatnio edytowano Śro kwi 11, 2018 15:56 przez Pedro, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
KRAWATKA KICIA BURASIA NIUNIUŚ

Pedro

 
Posty: 1890
Od: Nie lut 15, 2004 20:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt maja 20, 2005 17:48

Od czasu gdy mi dobrze idzie lapanie moczu Niunius jest pod obserwacja. Cala moja czworka ma problemy z pecherzem. czesto Niunius ma problemy z pH, przewaznie za wysokie ma. Ostatnio robilem badanie moczu 15 05 2005 i wyszlo ze ma duza ilosc krysztakow duzych i malych trojfosforanow , pH az 7,5 i leukocyty 3-4-5. Sprawdzam mocz przewaznie co 2-3 tygodnie i zawsze cos sie dzieje. Oczywiscie Niunius jako nerkowiec ma bialka okolo 30 mg i ciezar okolo 1020. Rok temu mial tez zlepy ale antybiotyk pomogl. Obecnie podaje wiecej Uro Petu zeby zmniejszyc pH. Ostatnie badanie krwi Niuniusia bylo w grudniu 2004. Kreatynine mial 1,7 a bun azot mocznik 18.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
KRAWATKA KICIA BURASIA NIUNIUŚ

Pedro

 
Posty: 1890
Od: Nie lut 15, 2004 20:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt maja 27, 2005 21:56

Dzisaj zlapalem mocz Niuniusia do badania. zanioslem do przychodni ludzkiej. Po ostatnim badaniu zwiekszylem dawke Uro Petu i dalo to skutek pozytywny. W tej chwili pH ma 6 a ciezar =>1030. Troche to dziwne bo moje koty nie maja tak wysokiego ciezaru gdy nie maja stanu zapalnego pecherza. Nie pamietam czy od dlugiego czekania na badanie wzrasta tylko pH czy tez ciezar. Ja bylem w przychodniu juz pol godziny po sikaniu Niuniusia. Leukocyty spadly i wynosza 2-1-3, nablonki poledyncze , 30 mg bialka jak to u Niuniusia i zadnych krysztalow. Ciesze sie ze wyniki sa lepsze.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
KRAWATKA KICIA BURASIA NIUNIUŚ

Pedro

 
Posty: 1890
Od: Nie lut 15, 2004 20:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt maja 27, 2005 22:03

Cieszę się że Niuniuś ma tak dobre wyniki :)

smilla

 
Posty: 2837
Od: Sob lut 14, 2004 19:52
Lokalizacja: trójmiasto

Post » Nie cze 12, 2005 16:21

Niunius od czasu jak u mnie w domu jest miewa co pare miesiecy takie dziwne drgawki na skorze jakby mu falowala na grzbiecie. Wtedy tez ale to bardzo rzadko tylna lapka jakby kopal. Oczywiscie byl bardzo plochliwy wtedy i potrafil sie chowac i siedziec kilka godzin w ukryciu. W tym czasie jak mu skora falowala jego to denerwowalo i probowal sobie lizac te miejsca i robil to bardzo mocno ze kiedys wylizal sobie rane.Po mniej wiecej dwoch tygodniach mijalo mu to.
Obecnie od paru dni Niunius podobnie sie zachowuje ale na szczescie w bardzo niewielkim stopniu. Nie mam pojecia od czego to jest. Badalem mu kiedys krew gdy mial taki okres bo podejrzewalem ze moze to mocznik za duzy ma ale na szczescie bylo dobrze.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
KRAWATKA KICIA BURASIA NIUNIUŚ

Pedro

 
Posty: 1890
Od: Nie lut 15, 2004 20:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie cze 12, 2005 17:07

Zespół falującej skóry leczy się środkami uspokajającymi, zawierającymi diazepan. Dawkę określa oczywiście lekarz.
Akurat dzisiaj słyszałam o tym schorzeniu. W audycji w TOK FM opowiadała dr Dorota Sumińska.

Przykro,że twoje koty tak chorują, ale widać że mają kochającego Pana :)

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Pon cze 13, 2005 17:15

Dziekuje Wam za dobre slowo. Moja cala czworka choruje na nerki i ja sie boje im podawac leki bo one ciagle cos maja i tak dodatkowego ze czesto jakies leki biora. Teraz nie jest tak zle bywalo duzo gorzej z tym falowaniem skory u Niuniusia. Na szczescie pozostala trojka nie ma takich problemow z falujaca skora. Moje koty sa zestersowane bo ciagle cos sie dzieje i czesto jezdze do weta a one przezywaja lapanki do klatki i wizyty u weta. Teraz najgorzej ma Kicia bo daje jej zastrzyki i jeszcze do mordki wsadzam paskudne dla niej lekarstwo. Pozostala trojka slyszy tez Kici walke i tez sie boi.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
KRAWATKA KICIA BURASIA NIUNIUŚ

Pedro

 
Posty: 1890
Od: Nie lut 15, 2004 20:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon lip 11, 2005 8:34

2 lipca zrobilem Niuniusiowi badanie moczu. Zapomnialem napisac o tym bo badanie wyszlo jak na Niuniusia dobrze a ja mam ciagle problemy ze zdrowiem kotow i skupilem sie na innych kotach. Ciezar wyszedl ponad 1.030 i to od niepamietnych czasow az mi sie nie chce wierzyc , pH 6,5 , bialko 30 mg , pl. nablonki poj wpw. , leukocyty 2-3 wpw. , URO 0,2 F.U./dl inne parametry OK.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
KRAWATKA KICIA BURASIA NIUNIUŚ

Pedro

 
Posty: 1890
Od: Nie lut 15, 2004 20:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lip 21, 2005 6:31

Od 2-3 dni zaobserwowalem ze Niunius sobie za duzo lize w okolicach odbytu. Robil to zazwyczaj zawsze po siusianiu i robieniu kupy ale teraz bez tych powodow. Dzisaj z rana przyjrzalem sie latarka gdzie on lize i zobaczylem ze lize sobie worki po jajkach i troche wylizal siersci ze ma lekko zaczerwienione i pewnie go to drazni. Niunius czesto sobie wylizywal siersc ale przewaznie gdzies na grzbiecie i trzeba bylo pilnowac zeby sie siersc odroodzila bo dwa razy to wylizal do rany. Teraz tez musze zwrocic uwage zeby tam nie lizal zbyt czesto. Mam nadzieje ze to tylko wylizanie a nie cos innego bo wizyta u weta i zagladanie tam to dla Niuniusia ogromny stres.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
KRAWATKA KICIA BURASIA NIUNIUŚ

Pedro

 
Posty: 1890
Od: Nie lut 15, 2004 20:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lip 21, 2005 8:29

Dobrze, że te Kociaki znalazły u Ciebie dom, bo same napewno by sobie nie poradziły...
Trzymam kciuki za ich zdrówko!

krystynka

 
Posty: 213
Od: Czw lip 14, 2005 11:22
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Czw lip 21, 2005 10:11

Niesamowite! podziwiam twoją determinacje i upór w walce z plagami chorób, które dopadły twoje koty. Zastanawiam sie co sie dzieje na naszym świecie że koty, które jak mi sie wydaje , kiedys rzadko zapadały na choroby teraz nagminnie chorują. Nie wiem co za tym stoi, czy zanieczyszczenie srodowiska ? Mój wet nawet ostatnio wspomnial że koty dachowe coraz częściej zapadaja na białaczke, FIP i inne choróbska a kiedys tak nie bylo :?
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60858
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Pt lip 22, 2005 19:36

Dzisiaj zlapalem mocz Niuniusia i jedna czesc zbadalem paskiem i sie przestraszylem wynikiem i zanioslem do laboratorium zbadac druga czesc. Na pasku wyszlo mi bialko okolo 1 g i jak zawsze leukocyty maksymalnie a to jest dziwne bo u moich kotow leukocyty wychodza bardzo wysokie na pasku a w laboratorium sie okazuja pojedyncze a jak zbadalem mocz mamy i taty to im leukocyt na pasku wyszly zadne. Nie mam pojecia czemu sie tak dzieje. Na szczescie w laboratorium wynik sie okazal dobry jak na Niuniusia. Leukocyty , erytrocyty i nablonki pojedyncze , bialka slad , pH 7 , ciezar 1.015.
Musze Niuniusia pilnowac przez weekend zeby sobie nie lizal tego woreczka po jajkach.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
KRAWATKA KICIA BURASIA NIUNIUŚ

Pedro

 
Posty: 1890
Od: Nie lut 15, 2004 20:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt lip 22, 2005 19:48

To za nielizanie trzymam.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84530
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pt lip 22, 2005 19:59

Ja bym radzila aby wet pobral mocz prosto z pecherza-skoro wszystkie koty sa chore na nerki-moze jakas wspolna bakterie maja :( a w takim normalnym badaniem nic nie znajdziesz.
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 104 gości