Stelcia już w domu. Szew niewielki. Około 1,5 cm. Moja lekarka ma do tego wielki talent Niestety, ale potwierdziły się moje przypuszczenia i koteczka była zaciążona.
iza71koty pisze:Stelcia już w domu. Szew niewielki. Około 1,5 cm. Moja lekarka ma do tego wielki talent Niestety, ale potwierdziły się moje przypuszczenia i koteczka była zaciążona.
LimLim pisze:Smutną ma minkę, jeszcze biedulka nie wie jak jej się życie poprawi
Ona miała zrobione zdjęcie - zaraz jak przyjechała.Więc jeszcze trochę na leku- inaczej nie dałabym rady zobaczyć szwów.Pewnie z 5 kociaków mniej -to i dla nas mniejszy kłopot - i dla niej.
Tym bardziej że wychodzi na to - że chyba tylko dwie spokojniejsze przystanie zostały na lotnisku.No trzy- choć jedna to rudera.Bo w dwóch to imprezy i hałasy.Nowi tak dzisiaj dali kotom popalić - że nawet mama Filipka była u nas na dole w altance.
Próbowaliśmy łapać Ziutkę, ale bez powodzenia. Już 18 raz. Z tym, że przestała już alergicznie reagować na klatkę, ale nie wchodzi po jedzenie. Wczoraj pierwszy raz próbowała wyjąć kąski z boku klatki. Więc jest postęp. Następnie próbowałem łapać inne koty, ale uniemożliwiły mi to dziki. Ich obecność spowodowała, ze nie było opcji łapania na zewnątrz. Natomiast w altanie, czy na dachu było zbyt duże zagęszczenie kotów, bo nie chciały schodzić na dół. Ostatnia szansa to próba u Pani Doroty. No i... złapaliśmy młodą, zeszłoroczną kotkę- chyba 8 m-cy. Właściwie to po złapaniu dopiero można było sprawdzić płeć. Kicia bardzo, bardzo rzadko się pokazywała, a jak już to była dość płochliwa. Nie ma nawet imienia.
Koteczka pojechała dzisiaj rano i już jest po zabiegu, wybudzona. P Mirek przywiezie ją do nas za jakiś czas. Kicia nie była zaciążona, nie miała jeszcze nawet rujki.
Nie mam lepszych zdjęć, bo kicia naprawdę rzadko się pokazywała. Te są z ok miesiąca temu.
Damian wczoraj napalił podczas wieczornego karmienia.Robimy teraz trochę inaczej - bo czasu nam nie starcza, Damian nieciekawie się czuje - ja zresztą też. Tak więc nie ma możliwości - żeby jeżdzić dwa razy dziennie.To też niestety kwestia karmy.Za dużo nam wtedy idzie.
Ostatnie dni były dosyć słonecznie- wiec koty i tak w ciągu dnia siedziały na słońcu.Palenie przed południem to zwykle jest tak - że do nocy się wychładza.Wiec jeśli pojedzie karmić normalnie - tylko wyjdzie wcześniej i przy okazji napali- wtedy koty w nocy mają ciepło.
Od dwóch dni sporo się u nas ochłodziło.
Bardzo by sie nam jakieś puszki przydały.Najlepiej smilla z serduszkami i drobiem.
Sterylizowana wczoraj kicia jest bardzo grzeczna.Załatwiła sie do kuwety, co prawda zrobiła małą demolka -bo chciała wyjść z klatki - wiec wywaliła bokiem kontenerek.Pokopała nieco posłanie.Trochę zjadła w nocy.Szew minimalny.Ciupeńki bardzo.
W weekend Damian będzie próbował złapać jakaś kotkę na poniedziałkowy zabieg.