Bestol pisze:Tak szukała. Nie jeden raz. Sama byłam przy rozmowie z sąsiadami. Byłyśmy pewne, że kotki nie mają właściciela. Dlatego nie rozumiem pwpw.
To Ci teraz wyjaśnię. Jeśli podjęłyście starania by ustalić właściciela, i macie na to dowody, to przywłaszczenie Wam raczej nie grozi, z tą jednak różnicą, ze jeśli te koty nie były w waszym posiadaniu tylko bywały, to tu się może komplikować, niestety.. Nie wiem jak długo bywały u Twojej koleżanki, ale ja nie podjęłabym żadnych zdecydowanych działań w stosunku do kota, który u mnie tylko się żywi, a jest miziasty i oswojony. Tak na logikę, to ze kot spędza u mnie przy misce tylko parę chwil, no zje, po wyleguje się i znika, to jak znam życie, jest czyjś, a tylko zlokalizował darmowe żarcie. Te które przygarniałam, szybko zostawały u mnie na całą dobę, nawet jeśli było wychodzące, a w jednym przypadku nawet długo niewchodzący do domu (chory kot w domu). Także jeśli te koty tylko przychodziły jeść, a ie były dzikie i nie zostawały na większość cześć doby, to sorry mogłyście się choć domyśleć, ze jakiś dom do którego wracają jest. Jak daleko mieszka ich właścicielka od Twojej znajome, założę się ze odległości tej nie można liczyć w km. Sorry o ile rozumiem,z ę to tylko nieporozumienie, to spójrz na to z innej strony: Masz koty wychodzące, wiele z tego forum osób ma takie, co by się o tym tu nie pisało, i twoje dobre te kotki nagle stołują się u kogoś, nie byłabyś szczęśliwa gdybyś dowiedziała się, że ktoś Twojego kota wy-adoptował, bo myślał, ze niczyj. Nikogo tu w tej sytuacji nie oskarżam, ale też zrozum druga stronę