Kilka dni temu obudziłam się z paskudnym, migrenowym bólem głowy. Usiłowałam zebrać się jak co dzień do pracy, ale tym razem złe samopoczucie wzięło górę i zmusiło mnie do pozostania w domu
.
Zażyłam silniejsze tabletki od bólu głowy i koło południa poczułam się na tyle dobrze, by wreszcie wstać z łóżka.
Kropka, Frodo i Putek spali w najlepsze, zmęczeni swoimi porannymi wyprawami w teren. Milka, która zwykle przeczekuje fazę aktywności Puta, by sobie swobodnie połazić, gdy ten wreszcie odpoczywa, powitała moje „zmartwychwstanie” z niekłamaną radością:
- O, wstałaś w końcu! Nie za dobrze wyglądasz... A wiesz, że na ból głowy najlepsze jest świeże powietrze? Pójdziemy na spacer?Pomyślałam, że może to całkiem niezły pomysł i poszłyśmy sobie połazić dookoła domu. Wzięłam ze sobą aparat, żeby uwiecznić Milkę podczas tej wycieczki:
Było co prawda słonecznie, ale o tej porze dnia jeszcze dość chłodno i po dobrej godzinie spaceru, Milka zaczęła zmierzać w stronę domu.
Na ganku poniuchała jeszcze zapachy marcowych kocich zalotników:
I wróciłyśmy
Chyba przyniosłyśmy na sobie niezwykle interesujące zapachy, bo nie minęło pięć minut, gdy Kropka, Frodo i Putek zaczęły kręcić się u moich nóg.
- To z nią spacerowałaś, a z nami nie pójdziesz? My też chcemy z tobą połazić. To dobre dla zdrowia, a podobno boli cię głowa...- No dobrze, miśki, pójdę z wami.
- Ale dalej niż koło domu?- Ok, pójdziemy na łąkę i do lasu
Ale fajna wycieczka!Byłaby fajniejsza, gdyby Put był bardziej do niej przekonany...No chodź, nie pękaj!Mówię ci, Kropka, straszna ciamajda z niego Chodźmy, Putek, czas ucieka!Las jest straszny! Jesteście nienormalni!
Wytarzaj się w piachu, zamaskuj i nic ci się nie stanieNamawianie trwało i trwało. Szliśmy kawałek i odpoczywaliśmy, czekając, aż lamentujący za domem Putek dołączy, by znów pójść dalej i znów czekać
.
Zeszło ze dwie godziny, kiedy Put powiedział:
- Kategorycznie dalej nie idę! - No to jesteśmy uziemieni przez tego głupka Zarządziłam powrót, a Frodo i Kropka zmuszeni byli zgodzić się z moją decyzją. Nie są aż tak odważni, by samotnie spacerować po polach.
Zmęczyli się jednak porządnie, bo z kotów to jednak marni piechurzy
i po powrocie do domu zaszyli się w swoich kocykach.
Na to wstała Milka, która akurat zdążyła wypocząć
- Dalej boli cię głowa? Pójdziemy znowu razem na spacer?- A co mi tam, Mila, chodź
I tak zleciała kolejna godzina w terenie...
Ledwo zdążyłam ugotować jakiś prosty sos do makronu, a już Michał przyjechał z pracy.
Po obiedzie zaproponował:
- Może przejdziemy się z kawą po ogrodzie?Wiedziałam, że po dniówce w drukarni, to bardzo dobry pomysł, więc nie mogłam mu odmówić.
Tym razem dołączyli do nas Kropka i Putek:
I znów zleciała godzina na łonie natury.
Wieczorem Michał zapytał:
- Asia, a może ty się chcesz przejść przed snem? Tak mizernie rano wyglądałaś
- Misiu, mnie już dawno nie boli głowa... Za to nogi dosłownie wchodzą mi do ...