Dzisiaj był pogrzeb Krystyny Sienkiewicz. To była wspaniała osoba ,o złotym sercu dla zwierzat.
Bardzo ceniłam panią Krystyne za cały dorobek artystyczny.
Pozwole sobie opisac moje sptkanie z nią w niecodziennych okolicznościach.
Kiedys w sobote pojechałam do Serocka po zakupy.Stanełam w kolejce w sklepie mięsnym.Widzę ,ze przede mną stoi drobna osoba bardzo podobna do pani Sienkiewicz.
Chociaz ją poznawałam ale nie miałam pewności.W pewnym momencie do sklepu wszedł.....czarodziej.Tak,tak czarodziej, a raczej człowiek w przebraniu czarodzieja .Zaczał rozdawac w sklepie zaproszenia do cyrku
W pewnym momencie podszedł do mojej śąsiadki ,i grzecznie sie ukłonił przypominając ,ze kiedys spotkał ja w trasie na wystepach.
Na ubraniu mojej sasiadki zobaczyłam troche sierści i juz byłam pewna ,z e to pani Krystyna.
Kolejka posuwała się wolno wiec ośmieliłam się rozpocząć rozmowę .
-Kiedy mogę sie spodziewać pani kolejnej ksiazki? Haftowane gałgany przeczytałam ,podobnie jak Zgadnij z kim leże i z niecierpliwościa czekam na kolejną pozycje.
Pani Krystyna bardzo się ucieszyła .Była troszkę zaskoczona ale i bardzo zadowolona ,z e ktos spytał ją nie o prace sceniczną ale o ksiazki.
Wyznałam ,ze od dawna jestem pod wrazeniem jej prac.Haftów,aniołów z solnej masy,arlekinów,staroci z duszą i naturalnie jej miłości do zwierzat.
Sama zbieram takie szpargały odkurzone z przeszłości ,zajmuje się rękodziełem i mam psy i koty z adopcji
Pani Krystyna wyznała ,z e kolejna ksiazka jest w przygotowaniu i będzie troche bardziej kulinarna.Miała ukazac się na gwiadkę.
Spytałam ekspedientke o karme dla psów a pani Krystyna powiedział ,z e właśnie musi kupic kawałek piersi z kurczaka dla swojego wybrednego rudego kota który właśnie jej się gdzieś schował i martwi sie o niego.
Pozwoliłam sobie zapytac się czy ma tutaj działkę czy jest gościnnie ale powiedziła ,ze tu ma domek. Ucieszyłam się i zaprosiłam ją do siebie. Co prawda miałam nikłą nadzieję ale tak bardzo mi było miło spotkac kogos z kim błyskawicznie połaczyła mnie nic porozumienia.
Wiedzaiłam ,ze na pewno spodoba jej się u mnie bo to podobne klimaty.Niestety przyjechała do sklepu z sąsiadami i musiała sie ich trzymać. I rzeczywiście za chwilę miły pan zajrzał by sprawdzic czy wszystko w porzadku.Wspominałam ,z e widziałam na zdjeciach jej dom nad Świdremi i psy zwłaszcza jamniki
Wychodzacze sklepu uściskałysmy się na środku .Rozmawiałysmy o adoptowanych psach i o tym ,z e ma duzo psich podopiecznych w zaprzyjaznionym schronisku
Spojrzałyśmy się na siebie i połaczyła nas nic porozumienia i jakaś wież jakbyśmy znały się od lat.
Wspaniała,ciepła osoba....Szkoda ,ze sie juz nie spotkamy albo po drugiej stronie tęczy
Dzisiaj w Uwadze widziałam reportaż o pani Krystynie. i jeden z ostatnich wywiadów.Pokazywano jej dom na warszawskim Żoliborzu oraz domek pod Serockiem o wdzięcznej nazwie Willa pod różą. Szkoda ,z e tacy wspaniali ludzie odchodzą.