Niczego nie wykluczam, ale i nie usiłuję sobie wyobrazić, że Szapo ma wszystkie kocie choroby mozliwe -bo jest szczuplejszy niż inne koty. NIe ma żadnych innych niepokojących objawów, wyniki krwi wyszły mu dobre, ma normalny apetyt , wiec podchodzę do tego spokojnie.
Przez jakiś tydzień /dwa bardzo kiepsko jadł, i było takie wrażenie jakby nie mógł gryźć - i wtedy bardzo schudł, chociaz wpychałam mu różne płynne rzeczy. Teraz juź gryzie normalnie, chociaz mięso dalej mu daję krojone i trochę przytył, ale niewiele. Pewnie, że może być chory na wszystko. Mam jednak nadzieję, że nie jest. Najbardziej po objawach pasuje nadczynność tarczycy.
Dzisiaj byłam rano po bułki i po chleb, i jak staliśmy w kolejce ( z Caillou) - to do innej budki, niedaleko nas , bo ze 3 metry może, stał pan z małym/średnim psem na smyczy, który na widok Caillou ujadał jak wściekły cały czas i podskakiwał.
Caillou popatrzyła na tego psa, na mnie, westchnęła sobie i udawała, że go nie widzi. Pochwaliłam ją i dostała smoczka i staliśmy w kolejce spokojnie, a tamten pan kupił i odciągał tego swojego psa cały czas ujadającego.
Skończyło sie walenie/petardy i wracam do ćwiczeń z psami.
Wczoraj powtarzałam ze Swetee
siad i zostań, a ja podchodziłam do drzwi wejściowych, pukałam w nie, otwierałam i wychylałam się i gadałam do kogoś na korytarzu. A Sweetie siedziała dzielnie. i Caillou obok -bo razem ćwiczą.
Młody stwierdził, ze sąsiedzi pewnie myślą, że całkiem zgłupiałam, bo gadam sama do siebie
ale
jak zaczynałam to ćwiczyć ze Sweetie i kazałam jej zrobić
siad i zostań i zapukałam w stół, albo w drzwi wewnątrz mieszkania , to Sweetie sie od razu zrywała i biegła i szczekała, bo ktoś puka.
A teraz mogę otworzyć drzwi wejściowe i zapukać w nie, a Sweetie siedzi i nie szczeka.
Na razie Sweetie widzi, że to ja pukam -wiec mam w planach następne etapy ćwiczenia oczywiste.