Gdy byl chory mial ph 7 moczu. Po leczeniu spadlo do 5. Wet wtedy powiedzial ze to dosc niskie i ze za jakis miesiac przejdziemy na royala urinary ale ten lzejszy. W moczu stwierdzil ze sa jeszcze krysztaly ale juz takie rozpuszczajace sie. Badal mu brzuszek i stwierdzil brak bolesnosci. Badal mu pecherz i po leczeniu stwierdzil ze jest nie bolesny. Teraz jak siusia nam na koldre to plamy sa bladziutkie wlasciwie ich nie widac i tez zapach nie jest tak intensywny jak wtedy. Zauwzylam tez ze w kuwecie kule sa znacznie wieksse niz w trakcie choroby. Leukocyty mial w normie, bialko tez, nie moge znakezc tego kwitka z wynikami. Zreszta i tak jednak pojade tak jak mowicie do weterynarza raz jeszcze. Pojade do innego tak jak sugerujecie bo tem moj (mimo ze uwazam ze jest swietny -leczyl kota mojej mamy ktory mial miesaka) stwierdzil ze to musza byc problemy psychiczne wlasnie patrzac na wyniki badan ktore wedlug niego byly w normie. Wszyscy jestesmy ludzmi , moze faktycznie cos pominal
. To jego zachowanie wtedy gdy byl chory i pojechalam do weterynarza, uwierzcie mi ze odczulam ulge ze to przez chorobe. Dlatego gdy okazalo sie ze jest zdrowy myslalam ze to sie skonczy i sie skonczylo. Bowtedy siusial bez przerwy a teraz tylko gdy jest przez nas odrzucony bo akurat w tym momencie nie mozemy sie nim zajac, albo gdy ktores z pokoi jest zamkniete i my jestesmy w srodku a on poza nim, i wtedy gdy wracamy od wterynarza. Rzuca sie na nas tez wtedy gdy np zgonie go skads, lub gdy widzi gole nogi mojej corki, albo gdy starsza sie bawi z mlodszym. Choc zdaza sie ze i bez powodu czasem sie na nia rzuvi. Niestety robi to baaardzo dotkliwie, nie potrafi sie zatrzymac. Synka NIGDY nie atakuje. Mlody czasem jak nie dostatecznie wczesnie zareaguje, pociagnie go za ucho czy ogon, a Bialek nawet go nietknie. W kazdym razie co tu duzo gadac, pojade z nim dzisiaj wieczorem i dam znac co i jak ! Raz jeszcze dziekuje za porady ! Szcerze powiem ze bym nie wpadla zeby jechac na konsultacje z innym wetem... myslalam ze jest juz zdrowy...