Mam w domu kotkę Centkę. Trochę już z nią przeszłam. Generalnie z moimi kotami w ogóle dużo przeszłam. Moje Panie weterynarz nawet kiedyś żartobliwie do mnie powiedziały, że mam pechowe koty. Fakt, że chyba nie było tygodnia, żebym z którymś nie była u weterynarza.
Była Czarnulka, chyba najzdrowsza z nich wszystkich. Myślałam, że odejdzie ostatnia. Niestety odeszła pierwsza rok temu. Później odszedł Białasek, chory na białaczkę. O nich pisać nie będę, bo za bardzo boli ich strata
I została Centka, najstarsza. Moja ulubienica. Ma ok 10 lat. Generalnie to wiek orientacyjny. Bo przybłąkała się do nas jak była już starsza. Na pewno była kotem domowym, tylko komuś się znudziła. Początkowo nie mogłam jej zabrać do domu, ale jak zachorowała to już podstępem ją przemyciłam
. I tak później kolejne koty znalazły się w domu
Pierwszy raz Centka zachorowała na zapalenie dziąseł. Niestety były one w tak dramatycznym stanie, że zaleceniem było całkowite usunięcie zębów. Ryczałam wtedy jak bóbr, no bo jak kot będzie żył bez zębów. Do tego bałam się strasznie tego, że nie wybudzi się z narkozy bo już po sterylce był problem.
O dziwo wszystko poszło w porządku i Centa zaczęłam jeść jak opętana. No i niestety teraz ma nadwagę, która próbujemy zbić. Zobaczymy jak nam to pójdzie.
Niestety ostatnio zauważyłam, że dziwnie chodzi, mniej je, więcej śpi. Wiec oczywiście weterynarz. Na prześwietleniu wyszło w tylnej łapie zwyrodnienie. Dostała leki przeciwbólowe i przeciwzapalne oraz lek pomagający
arthrovet complex small breed & cats. Leki skończyła, teraz tylko stosuję ten arthrovet. Dzisiaj minął drugi tydzień od jego podawania. Niby jest trochę lepiej, bo był moment że nawet ten nogi nie postawiła na podłodze, a teraz kuśtyka ale jakoś chodzi. Czasem nawet się pobawi. Ale dzisiaj znowu ma gorszy dzień. Do tego zauważyłam, że przednią łapę czasem podnosi do góry. Oczywiście poleciałam do weterynarza zapytać co to może być, ale póki co ustaliliśmy, że w związku z tym, że ona na tej łapie z reguły ciągle leży, to może jej ona cierpnąć i tego staram się trzymać.
Jestem typem panikary, która każdą zmianę traktuje jak coś najgorszego. Może to też wynika, z utraty 2 kotów w krótkim czasie. I teraz jak Centka zaczyna chorować to ja wariuję. Teraz też siedzę i ją obserwuję cały czas.
Czy jest tu ktoś kto ma kota ze zwyrodnieniem stawów i stosował ten arthrovet? Czy są jakieś efekty? Jeśli tak to po jakim czasie? Czy oprócz tych leków mogę coś jeszcze stosować, żeby jej pomóc?
Będę wdzięczna za nawet najmniejsza wskazówkę.