Dawno nie pisałam, ale nie było o czym.
Żadnych nowych adopcji, owszem, telefony są, ale nikt nie chce się siatkować.
przedstawiam Wam natomiast Lunę, kotkę w typie brytyjczyka, która trafiła do Fundacji wczoraj. Lunka nie mieszka z nami, tylko u Alinki dziewczyny, która adoptowała Rastę (persice ze strasznymi kołtunami pamiętacie?
) Właściciel Luny nie żyje, żona kota nie chciała i tak Luna jest z nami.
W zasadzie kicia jest gotowa do adopcji, bo odrobaczona i przetestowana na białaczkę została wczoraj, szczepienia ma aktualne i jest wysterylizowana ale musimy się troszkę poznać zachipować i usunąć kamyczek na ząbeczkach.
na pewno do małych dzieci nie pójdzie bo pierwsi właściciele robili z niej zabawkę i przebierali w ciuchy (tzn dzieci nie dorośli), psy zna, na persice nie syczy.
Za adopcje odpowiadam ja hue, hue, hue
znajdę jej fajny domek.
nasza kocia banda ma się dobrze