Patmol pisze:Ale stereotypy mają jakieś swoje źródła w lękach, które gdzieś tam mają często swoje uzasadnienie, może i pokrętne -ale gdyby je prześledzić, wtedy można wytłumaczyć powstanie stereotypu i to, że jednak jest tylko stereotypem.
Samo wyśmiewanie się, bez próby zrozumienia, wydaje mi się takie bez sensu.
Ale nie wszystko jest stereotypem.
Koty mają przecież zęby i mogą dotkliwie pogryźć, kociarze sa pewni że nie pogryzą, bo takie mają doświadczenie. Ale zdarzają się przecież i tu na miau wątki o atakujących znienacka i gryzacych kotach.
Czasami koty śmierdzą. Z rożnych powodów ; często śmierdzą niekastrowane kocury , śmerdzą czasem koty ze strachu, albo jak sa chore. Przy kotach trzeba duzo więcej sprzatać . Kuweta tez śmierdzi. I sam kot ma swój zapach, dla jednych piękny, dla innych śmierdzący.
Koniczynka47 pisze:Olat pisze:Stereotyp: "koty są fałszywe" często IMO wynika z przekładania psich zachowań na kocie. Ot, merda ogonem=cieszy się i jest pozytywnie nastawiony. Owszem, pies, nie kot.
To że pies merda ogonem wcale nie oznacza pozytywnego nastawienia.
Trzeba jeszcze spojrzeć na to w jaki sposób merda oraz spojrzeć na mimikę, położenie uszu, wyraz oczu i ogólną postawę ciała.
Co do kotów ludzie na ogół dobrze wiedzą, że wkurzony kot merda ogonem, to nie o to chodzi.
Po prostu często koty drapią i gryzą brane na ręce czy niesione, pogłaskane podczas leżenia na kolanach (na które same przyszły), wysyłając przedtem trudne do zauważenia przez przeciętnego Kowalskiego sygnały. Nawet sami kociarze chodzą podrapani bo ich w porę nie wychwytują.
I stąd przeświadczenie o ich "wredocie".
Amen.
Po pierwsze kocie pozostałości w kuwecie potrafią śmierdzieć. Nie tylko kot chory czy niekastrowany, ale w ogóle kot w domu potrafi śmierdzieć. Byłam w takim, w którym kuwet jest wiele, dom sprzątany kilka razy dziennie, a myślałam, że mi nos odpadnie. Koty pod stałą opieką weta, zdrowe (a te chore leczone), wykastrowane i wysterylizowane. Drugi dom, gdzie kotów mniej ale też kilka kuwet - niewiele mniejszy smród. Dalej, byłam w domu, w którym mieszkały tylko dwa dorosłe koty i jedno kocię. Inna kociara, która też tam była w odwiedzinach powiedziała: "Tam nie czuć kotami". To było zanim miałam swojego kota. Dla mnie koty w tym domu było czuć. Może nie potwornie, ale wystarczająco. Wreszcie byłam w tym roku w odwiedzinach u rodziny, wzięłam ze sobą piesę i kotę, dla koty 2 kuwety. Sprzątałam regularnie, a i tak bywały momenty, kiedy ja nie czułam zapachu, a rodzina prosiła o dodatkowe sprzątnięcie. Oni czuli, ja nie. Powód jest prosty: koty zostawiają swoje odchody w kuwecie (a osoby nieprzyzwyczajone czują to bardziej). Jak się wejdzie po kimś do toalety, to też zapach czuć, to normalne. Ale człowiek wodę spuszcza. Kot nie. Smrodek unosi się w kuwecie (przecież nikt nie będzie sprzątał po każdym oddaniu moczu swojego kota, szczególnie że to miecz obosieczny, z czasem kot może zacząć robić obok kuwety, jeżeli zostawi mu się zasikaną, bo się wyjdzie z domu na dłużej), tym bardziej jeśli ma się kilka kotów. Odchody zostają, zapach też. Im więcej kotów, tym więcej źródeł zapachu. Ot, cała filozofia.
Pies merdający ogonem jak najbardziej może być gotowy do ataku - jak wspomniała Koniczynka. Za to u kota jeśli już coś jest niezrozumiałe, to fakt, że wywala się brzuchem do góry ale wcale nie chce, żeby go tam głaskać. Koty mają też mniej rozwiniętą mimikę niż psy, bo nie są zwierzętami stadnymi. Wreszcie rzadko słyszałam autentyczne historie o psiej zemście, bo pies jest zazwyczaj zapatrzony w człowieka, podczas gdy kot - indywidualista, potrafi pokazać, co myśli o takim czy innym zachowaniu człowieka. Znam historię kota, który zrzucił ulubiony wazon ze stołu i to nie w afekcie, tylko z premedytacją, jakiś czas po zdarzeniu, które uznał za krzywdzące dla siebie. To nie był przypadek. To nie było w afekcie. O takim zachowaniu u psów nie słyszałam. Więc: owszem, koty potrafią być
w pewnym sensie wredne i mściwe. A ponadto są nieco trudniejsze do odczytania, szczególnie przez osoby, które kota nie miały. Po psie widać więcej.
Za to wśród stereotypów: kotka ma przyjemność z seksu, dlatego nie powinna być sterylizowana. Otóż przyjemności nie ma, ponieważ samiec ma wyrostki na prąciu, które mają powodować ból, bo tylko silny ból powoduje owulację. W przeciwnym razie kotka nie zostanie zapłodniona, mimo najlepszych starań z obu stron. Zatem przyjemności z seksu nie ma. To instynktowne zachowania, a nie frajda.