Za telewizorem nie płaczę, był, nie ma, nie używałam nawet
Jeżynek (tak miał na imię i tak mu zostawię) ciekawy jest co się u mnie dzieje, zagląda czasami, albo jak papierek szeleści, albo jak gdzieś wstanę żeby coś wziąć z kuchni, ale jeszcze nieśmiały. Myślałam, że będzie gorzej, że będzie ode mnie uciekał albo syczał nawet, ale nic takiego się nie dzieje. Jak tylko się bliżej zaprzyjaźnimy będę mogła go obfotografować i wszystkim się pochwalić, jakiego pięknego nowego faceta mam w domu
I mówię do niego dużo, wczoraj z ręki mi zjadł kawałek serka, mam nadzieję, że ten incydent z telewizorem nie zadziała w drugą stronę, bo wydawało mi się że szło całkiem dobrze bo chodził po mieszkaniu, a teraz znów się schował...