Oddam Kałasznikowa. Koty i psy Patmola - kolejny wątek :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sie 29, 2016 16:30 Re: koty Patmola

Stomachari pisze:
To fakt, nie wzięłam pod uwagę psów pracujących z ludźmi, miałam na myśli przeciętnych pupili :) Nie wzięłam tym bardziej, że są spore zawirowania co do tych psów. O ile mnie pamięć nie myli w Polsce dopuszcza się 2 z 3 psich profesji, a nie mam przekonania, czy ta trzecia profesja też jest uczona niegryzienia.


Nie ma żadnych zawirowań. Pies Asystujący każdej "profesji" jest selekcjonowany m.in. również pod kątem agresji, odporności na strzał itd.
Może zdefiniujmy pojęcie Psa Asystującego:
PIES ASYSTUJĄCY - oznacza to odpowiednio wyszkolonego i specjalnie oznaczonego psa, w szczególności psa przewodnika osoby niewidomej lub niedowidzącej oraz psa asystenta osoby niepełnosprawnej ruchowo, który ułatwia osobie niepełnosprawnej aktywne uczestnictwo w życiu społecznym.


RODZAJE PSÓW ASYSTUJĄCYCH:

1. Pies przewodnik osoby niewidomej lub niedowidzącej
Funkcje - daje osobie niewidomej lub niedowidzącej możliwość samodzielnego i bezpiecznego poruszania się bez obawy natrafienia na przeszkodę.

2. Pies asystent osoby niepełnosprawnej ruchowo
Funkcje - asystuje osobie niepełnosprawnej ruchowo poruszającej się na wózku. Pies asystent specjalizuje się w podnoszeniu, podawaniu, otwieraniu i naciskaniu.

3. Pies sygnalizujący osoby głuchej lub niedosłyszącej
Funkcje - asystuje osobie głuchej lub niedosłyszącej przez zwracanie jej uwagi na określone dźwięki, a następnie doprowadzenie jej do źródła hałasu.

4. Pies sygnalizujący atak choroby (np. epilepsji, chorób serca, cukrzycy itd.)
Funkcje - wyczuwa nadchodzący atak choroby i ostrzega o tym właściciela lub osoby z jego otoczenia lub reaguje na atak choroby.




Stomachari pisze:Na wykładach uczelnianych tłumaczono, że człowiek wchodził między psy walczące ;)

No to źle tłumaczono, przynajmniej jeśli chodzi o Pity.
Co innego walki Tosa Inu w Japonii. Ale Tosy z założenia miały walczyć "do pierwszej krwi" i ich walki przypominały zapasy sumo. Pies celowo gryzący a także szczekający czy skomlący ze strachu zostawał zdyskwalifikowany.
Walkę wygrywał pies, który powalił przeciwnika na ziemię i przytrzymał go uniemożliwiając podniesienie się na nogi.

Jeśli miałabym wybierać pomiędzy Tosą a Pitem, zdecydowanie wolę Tosę.

Stomachari pisze:
Koniczynka47 pisze:Jeśli nie da się zresocjalizować psa tak, by móc panować nad jego agresją, tak, by nie stanowił zagrożenia dla otoczenia to taki pies powinien być poddany eutanazji.


To Twój pogląd, czy zasada/przepis? Bo ja akurat nie mam przekonania, czy pies, kóry kocha ludzi ale nie znosi innych psów, a jest jedynie domowym pieszczochem i nie daje się go do hodowli, powinien być zaraz usypiany. Jeżeli jego opiekun oraz opiekun awaryjny (to cholernie ważne) są w stanie zapewnić mu warunki, w których nie będzie stanowił zagrożenia, to w czym problem? Byle kto w byle jakich warunkach z pewnością nie powinien sprawować opieki nad takim psem, a jeśli już go ma, to faktycznie pies powinien być uśpiony, dla dobra wszystkich. Jednak ktoś świadomy, rozsądny, mający inną świadomą osobę do pomocy w razie wypadku czy śmierci, z odpowiednim terenem do dyspozycji (dla tej drugiej osoby również) mogłoby nie być z góry spisane na niepowodzenie.

Wiesz...problem jest w tym że zazwyczaj każdy uważa się za odpowiedzialnego, znającego się na rasie i na psach, posiadającego warunki itd. :lol:
Są tacy ludzie, owszem.
Jednak zazwyczaj oni, mający pojęcie o problemie, nie chcą brać sobie go na głowę bo spacer z takim psem przypomina manewry wojskowe, nie daje przyjemności.
I ogromna odpowiedzialność bo wokół pełno "podbiegaczy".

W opisanym przeze mnie przykładzie hodowczyni nie mogła tego zwierzęcia zostawić w hodowli bo wymordowałby jej pozostałe psy, on nie potrafił z nimi nawiązać pokojowych relacji.
Szukanie domu zaś było obarczone ryzykiem bo nigdy nie prześwietlisz kogoś w 100%, no i zawsze taki zwierzak może trafić do organizatorów psich walk (w Polsce ten proceder również istnieje).


W ogrodzie to nawet lwa sobie możesz trzymać, czego najlepszym przykładem jest pewien przedsiębiorca z Głogowa Małopolskiego. Tylko, że on ma zabezpieczenia lepsze, niż w niejednym ogrodzie zoologicznym i nie zabiera lwa na spacer po mieście.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Wto sie 30, 2016 6:26 Re: koty Patmola

Patmol pisze:A jakby ja się zapisała do jakiegoś stowarzyszenia kota domowego
i sprzedawała koty, jako hodowla domowa "Akademia Patmola" koty na kolanka wysterylizowane
nazwy ras mogę sobie wymyślać przecież 8)
i wtedy ludzie by chętniej adoptowali, jak kot byłby za 6 stów,
nawet metryka byłaby :roll: ojciec NN i matka NN
ale mogę ładną zrobić i kolorową, w kwiatuszki

:ryk: :ryk: :ryk: A może to i niezły pomysł. Paru snobów pewnie by się na to złapało. Tylko kotów szkoda.
ObrazekObrazekObrazek

Salem 11

Avatar użytkownika
 
Posty: 2810
Od: Czw paź 24, 2013 20:05

Post » Wto sie 30, 2016 6:50 Re: koty Patmola

A taki pies asystujący, normalnie pracujący z osobą chorą, ma też taką osobę dodatkową, która go czasem zabiera na normalne spacery- tak. żeby mógł się zrelaksować, bierze go do veta i dba o jego jedzenie?
Jak to jest praktycznie?

Może moje psy tez się chciały po prostu przewrócić, i to były takie zapasy
któty którego pokona?

Jak się bawią, to tez często usiłują się przewracać nawzajem
ale wtedy to nie są zapasy, tylko takie aikido, z podcinaniem nóg
Sweetie, w zabawie, bardzo szybko Caillou przewraca
'najpierw łapie za sierść (tak jak koty)
Obrazek

Obrazek

i przerzut
Obrazek

Caillou upolowana
Obrazek

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto sie 30, 2016 9:31 Re: koty Patmola

Cudo ! :1luvu:
Kwintesencja psiej beztroskości.
Caillou i Sweetie są takiej samej postury ? Myślałam, że Caillou nieco większa.
Świetnie się razem bawią !
Obrazek

psiama

Avatar użytkownika
 
Posty: 11413
Od: Czw maja 07, 2009 13:19
Lokalizacja: Katowice/ Chorzów

Post » Wto sie 30, 2016 9:47 Re: koty Patmola

Są takiej samej wielkości. Można im wymiennie szelki zakładać.
Obie ważą po ok.19 kg.
Sweetie ma większe zęby i większe łapy, a Caillou więcej futra.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto sie 30, 2016 10:46 Re: koty Patmola

Nie ma nic lepszego dla psa jak towarzysz tej samej maści :)
Kupa pięknego futra Caillou dodaje jej objętości.
Nina tez jest w tym typie, ale czarna i mniejsza. Jak ja piorę raz na rok, pies nagle traci połowę optycznej masy :D
Obrazek

psiama

Avatar użytkownika
 
Posty: 11413
Od: Czw maja 07, 2009 13:19
Lokalizacja: Katowice/ Chorzów

Post » Wto sie 30, 2016 13:55 Re: koty Patmola

Patmol pisze:A taki pies asystujący, normalnie pracujący z osobą chorą, ma też taką osobę dodatkową, która go czasem zabiera na normalne spacery- tak. żeby mógł się zrelaksować, bierze go do veta i dba o jego jedzenie?
Jak to jest praktycznie?

Praktycznie to jest tak, że jeśli osoba niepełnosprawna nie jest w stanie samodzielnie zadbać o spacery, opiekę weterynaryjną czy nakarmienie czworonoga to nie powinna go mieć.
Pies asystujący trafia do niepełnosprawnego wyszkolony, jego prowadzenie nie sprawia większych problemów, takie psy są nauczone, że gdy mają uprząż na sobie to "są w pracy" (uprząż z plakietką "pies asystujący" też jest znakiem rozpoznawczym dla otoczenia), natomiast gdy mają obrożę to mogą skupić się na "psich sprawach": potarzać po trawie, obwąchać krzaczki i takie tam. Jednak zawsze muszą wykazywać 100% posłuszeństwo komendom przewodnika.
Z kolei osoby niepełnosprawne, mimo swojej niesprawności, muszą być samodzielne i ogarnięte.
Mitem bowiem jest, że to pies prowadzi niewidomego.
To niewidomy kieruje psem, wskazuje kierunek drogi, wydaje komendę przejścia przez ulicę - psy nie rozróżniają kolorów na sygnalizacji (tu pies może wykazać kontrolowane nieposłuszeństwo i odmówić wejścia na jezdnię gdy widzi nadjeżdżający samochód).
Pies tylko znacznie ułatwia pokonanie przeszkód znajdujących się na drodze co sprawia, że przemieszczanie niepełnosprawnego jest szybsze i bezpieczniejsze. No i ułatwia nawiązywanie kontaktów międzyludzkich dlatego do pełnienia tej funkcji wybiera się przedstawicieli ras o "miłym wyglądzie" najczęściej z grupy retrieverów.

Jeśli niewidomy sam sobie nie radzi z poruszaniem po mieście z laską, nie ma wyrobionej orientacji przestrzennej lub boi się wychodzić z domu to nie dostanie psa przewodnika.
Podobnie jeśli osoba na wózku ma depresje, wychodzi z domu "raz na tydzień" to również pies jej nie potrzebny. Musi się ogarnąć najpierw, bo po chwilowej euforii spowodowanej pojawieniem się w jej życiu psa, trwającej kilka tygodni/miesięcy, znowu pogrąży się w maraźmie.
Psa asystującego powinny mieć osoby prowadzące aktywne życie, studiujące, pracujące, udzielające się, które stać na jego utrzymanie i przede wszystkim lubiące kontakt z czworonogiem.

Patmol pisze:A jakby ja się zapisała do jakiegoś stowarzyszenia kota domowego
i sprzedawała koty, jako hodowla domowa "Akademia Patmola" koty na kolanka wysterylizowane
nazwy ras mogę sobie wymyślać przecież 8)
i wtedy ludzie by chętniej adoptowali, jak kot byłby za 6 stów,

To nawet nie taki głupi pomysł, tylko trzeba by było dopracować szczegóły. I po co wymyślać nowe rasy?
Kup atlas ras kocich, jest ich kilkaset, większość to mieszańce wcześniej istniejących i stale powstają nowe :wink: .
Także że ten, zawsze można coś dopasować do znalezionego pod śmietnikiem mruczka.

Ja np. ostatnio widziałam ładniejszego MAU na ulicy, niż w ogłoszeniach, kot ten był srebrny, bez cech rufizmu i miał piękne cętki.
Szukać mu domu pod haslem "bury dachowiec" sprawi, że nikogo nie przyciągnie.
Jako kot egipski wzbudzi większe zainteresowanie.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Wto sie 30, 2016 18:59 Re: koty Patmola

bardzo ciekawe o psach przewodnikach
zawsze się zastanawiałam, jak to jest praktycznie
podoba mi się takie rozwiązanie

A te psy są jakoś monitorowane?
to znaczy przychodzi do takiego psa ktoś czasem sprawdzić czy wszystko z psem w porządku, i w sensie opieki właściciela nad psem i w sensie ewentualnych problemów z psem ?

Bo nawet najlepiej wyszkolony pies tez nie da rady współpracować, jak człowiek nie współpracuje.
Mam na myśli tez to, że ludzie niepełnosprawni, którzy dostają takie psy tez muszą być chyba najpierw przeszkoleni jak się kontaktować z psem, jak wydawać komendy, jak się opiekować psem. Jakoś się ich sprawdza czy umieją przed wydaniem psa?

Ja kiedyś dużo pomagałam przy ogłoszeniach adopcyjnych psów. Nie swoich psów, ale głównie tych psów, którym pomaga ta pani, od której mam Caillou. Dostawałam na maila zdjęcia i krótką, taką prostą charakterystykę psa, pisałam tekst ogłoszenia i wklepywałam w net na strony różne.Raz pisałam na śmiesznie, a raz na poważnie, a w pewnym momencie zaczęłam pisać w ogłoszeniach
, pies w typie rasy
i nazwa rasy.

Tych psów było dużo i były bardzo różnie, ale praktycznie każdego dało się dopasować do jakiejś rasy i wizualnie i charakterem
Czasami te rasy były bardzo mało znane. Szukałam sobie w internecie po wyglądzie psa .Jak pasował wygląd to i cześć charakterystyki rasy też pasowała. I czesto wady psa w tej charakterystyce rasy była przedstawiana jako zalety 8)
Pisałam oczywiście, że pies w typie i do adopcji. Chodziło tylko o zwiększenie oglądalności ogłoszenia.

To tak jak moja Sweetie, jak by się uprzeć, i dobrze zdjęcia dobrać jest w typie owczarka holenderskiego,
No wiem, jest troche mniejsza -bo tylko ma 19 kg. ale w typie.
Charakterystyka owczarka holenderskiego idealnie do niej pasuje. (Do Caillou całkiem nie pasuje 8) )

Owczarek holenderski – rasa psa należąca do psów pasterskich i zaganiających,
Nazwa naukowa: Canis lupus familiaris
Usposobienie: Niezawodny, Czujny, Posłuszny, Lojalny, Czuły, Podatny na szkolenie
Występuje w trzech odmianach: krótkowłosy, szorstkowłosy i długo­włosy. Najczęściej hodowany jest krótkowłosy, 8)
W hodowli tego owczarka zwraca się uwagę na to, żeby był niezawodnym psem ro­dzinnym, co w żadnym wypadku nie wyklucza jego użytkowego wy­korzystania. Jest psem jednego pana, co nie oznacza, że pozostałych członków rodziny potraktuje wrogo. Jego psychika została tak ukształtowana, że nie przejawiając skłonności przywódczych szuka przewodnika, a jeśli go znajdzie, przywiąże się do niego i nigdy nie pokocha innego. Cechuje go odporność na niekorzystne warunki atmosferyczne, przywiązanie do rodziny i terytorium, nieufność do obcych, wrodzona chęć do obrony, odporność na bodźce akustyczne, wierność, chęć do pracy, przywiązanie do dzieci
.

dokładnie o Sweetie 8) każde słowo


i dalej tak samo normalnie jakby o Sweetie

Nie ma przeciwwskazań, by pełnił rolę psa obronnego czy stróżującego, ponieważ ma ku temu wszelkie predyspozycje. Może pilnować domu oraz mienia poza miejscem za­mieszkania, zaś odpowiednio przygotowany posłuży do ochrony oso­bistej wszystkich członków rodziny. W mieszkaniu powinien mieć swój własny kąt, natomiast na dworze przestrzenny kojec z budą. Można go polecić tym, którzy mają zamiar nabyć pierwszego psa, a nie posiadają doświadczenia. Jedynie odmiana długowłosa wymaga częstej, ale nieuciążliwej pielęgnacji.

Sweetie nie jest do oddania.
Ale gdyby była do adopcji 8) tekst o Sweetie gotowy.

Na kocich rasach nie znam sie wcale.
Wole zdecydowanie psy od kotów. :oops: ale te kilka kotów, co mam w domu do wydania, spróbuję do jakiś ras dopasować.
I to jest świetny pomysł. :mrgreen:

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto sie 30, 2016 20:14 Re: koty Patmola

Rysio jest (także charakterologicznie) w typie owczarka katalońskiego :wink: .

Edit: a wet sugerował szukanie Justinowi starszemu i Julince domów dodając "w typie egipskiego mau" :mrgreen:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24229
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto sie 30, 2016 22:00 Re: koty Patmola

Patmol pisze:Nie wiem czy taki pies, który ma ochotę mordować inne psy,i właściciel nie jest w stanie go powstrzymać, chociaz zna się na psach, może być domowym pieszczochem.


Może odniosę się do amstafki z pseudohodowli, którą poznałam. Nie pamiętam, w jakim wieku dostała niedowładu łap, tak że trzeba ją było niemal wynosić na spacery. Mogła się nią zajmować tylko silna osoba (nie ja), aby asystować przy każdym kroku. Piesa rozkochana w ludziach. Mimo swojej niepełnosprawności na widok obcej suczki na spacerze była w stanie spiąć wszystkie mięśnie wszystkich łap, tak że osoba opiekująca się nią pomimo słusznej postury z trudem ją utrzymała. Taki wystrzał adrenaliny. Owszem, gdyby to był pies sprawny, to być może nikt nie mógłby nad nią zapanować (właściciele na pewno nie, skoro nabyli w speudohodowli), ale przy niedowładzie - pieszczoch domowy.

Koniczynka47 pisze:Nie ma żadnych zawirowań.


Ależ są. Prawne zawirowania.
Psy dzieli się na (inny podział, jak widać): psów przewodników, psów asystentów i psów opiekunów. Pies opiekun to właśnie pies do zajmowania się osobami z epilepsją. Za granicą ma nazwę psa opiekuna i ma swoje prawa. W Polsce w przepisach jego nazwa nie jest ujęta i dlatego nie będzie mógł korzystać ze wszystkich uprawnień, które ma pies przewodnik. Wiem, bo rozmawiałam z osobą z epilepsją, która poszukiwała takiego psa. I w naszym kraju nie ma prawie trenerów psów opiekunów, nie ma dofinansowań (bo nie istnieje u nas pies opiekun, według prawa). Nie mówiąc o tym, że istnieją różne epilepsje, a każdy pies powinien być jak najlepiej dopasowany do danej osoby.
EDIT: Wpisałam w google'a hasła dotyczące psa i epilepsji. Otóż nieustająco wyskakuje komunikat o "motorycznej dysfunkcji" osoby chorej na epilepsję. I może w tym tkwiła część haczyka. Bo nie każdy epileptyk ma dysfunkcje. I w takiej sytuacji pies z pewnością nie ma specjalnych uprawnień.

Patmol pisze:Mam na myśli tez to, że ludzie niepełnosprawni, którzy dostają takie psy tez muszą być chyba najpierw przeszkoleni jak się kontaktować z psem, jak wydawać komendy, jak się opiekować psem. Jakoś się ich sprawdza czy umieją przed wydaniem psa?


O ile wiem (chyba że to dane z zagranicy) wpierw pies przechodzi szkolenie a potem zostaje dobrany do danej osoby niepełnosprawnej i z nią przechodzi dalszą część szkolenia. Pies się uczy człowieka, ale jeszcze bardziej człowiek uczy się psa i pracy z nim.
Ostatnio edytowano Wto sie 30, 2016 22:34 przez Stomachari, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10677
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto sie 30, 2016 22:23 Re: koty Patmola

Miałam napisać o saponinach.
"Zatrucia roślinami wyższymi i grzybami" pod red. M. Henneberg i E. Skrzydlewskiej; PZWL; Warszawa 1984
(książka stara, ale uczono mnie nie tak dawno, że o saponinach wiedza się nie zmieniła, więc zamieszczam to źródło jako wiarygodne, napisane przez doktorów farmacji, i szczerze powiedziawszy bardziej im wierzę pomimo upływu lat, niż niektórym źródłom internetowym, pod którymi podpisują się anonimowi ludzie)
"Saponiny wywierają również działanie przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze oraz są silnie toksyczne dla ryb, kijanek i innych zwierząt wodnych.
Saponiny są silnymi truciznami komórkowymi, powodującymi uszkodzenie i obumarcie komórek zwierzęcych."
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10677
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto sie 30, 2016 22:56 Re: koty Patmola

Stomachari pisze:Ależ są. Prawne zawirowania.
Psy dzieli się na (inny podział, jak widać): psów przewodników, psów asystentów i psów opiekunów. Pies opiekun to właśnie pies do zajmowania się osobami z epilepsją. Za granicą ma nazwę psa opiekuna i ma swoje prawa. W Polsce w przepisach jego nazwa nie jest ujęta i dlatego nie będzie mógł korzystać ze wszystkich uprawnień, które ma pies przewodnik. Wiem, bo rozmawiałam z osobą z epilepsją, która poszukiwała takiego psa. I w naszym kraju nie ma prawie trenerów psów opiekunów, nie ma dofinansowań (bo nie istnieje u nas pies opiekun, według prawa).

Zamiast czerpać wiedzę (zwłaszcza o prawie :lol: ) od niezorientowanych ludzi niepełnosprawnych zacznij chociaż czytać polskie przepisy. Warto, można się ciekawych rzeczy dowiedzieć, których próżno szukać u Cioci Wiki i Wujka Google :wink:
Polecam lekturę:
-> Ustawy z dnia 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych - art. 20a i 20b :wink:
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet? ... 9971230776
-> Rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 1 kwietnia 2010 r. w sprawie wydawania certyfikatów potwierdzających status psa asystującego. Z załącznikami :wink:
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet? ... 0100640399

W naszym kraju są certyfikowani szkoleniowcy Psów Asystujących sygnalizujących atak choroby.
W Gdańsku uprawnienia do szkolenia i certyfikowania psów ma Dog&Roll.
http://www.mpips.gov.pl/bip/ogloszenia- ... stujacego/

Wszystko jest jawne. :)

Na te psy asystujące sygnalizujące również przysługują dofinansowania z PFRON jednak wiadomo, że całościowy (szczeniak, utrzymanie, szkolenie) koszt "wytworzenia" takiego psa liczy o wiele więcej niż te kwoty i stąd ludzi nie stać. Cóż, nic na to nie poradzę. Taki pies nie jest "niezbędny" do życia i można się bez niego obejść.

Psom Asystującym sygnalizującym przysługują takie same uprawnienia na mocy przepisów powszechnie obowiązujących.

Alienor pisze:a wet sugerował szukanie Justinowi starszemu i Julince domów dodając "w typie egipskiego mau" :mrgreen:


A masz fotki?
Niedługo się okaże, że na polskich ulicach więcej kotów Mau niż w Egipcie.
Może uda się coś wyeksportować :lol:
W końcu już bywało, że szejkowie arabscy przyjeżdżali po Araba do Janowa.

Patmol pisze:A te psy są jakoś monitorowane?

Tak, ale sposób zależy od kilku czynników. Między innymi od rodzaju specjalności Psa Asystującego (jak wiemy są ich 4 :wink: ), od tego czy pies jest własnością niepełnosprawnego (bardzo rzadko ale istnieje możliwość wyszkolenia prywatnego psa osoby niepełnosprawnej o ile jego cechy na to pozwalają) czy też jednostki szkolącej, która przekazuje psa zastrzegając wszystko w umowie. Niemniej jednak nie jest łatwo uzyskać takiego psa za darmo, psów jest mało bo to drogie przedsięwzięcie, chętni są dokładnie sprawdzani zarówno przed, jak po przekazaniu psa, oczywiście, że odbywają kurs teorii i praktyki na którym się wszystkiego uczą o psie, opiece oraz kierowaniu nim. Potem w razie problemów też nie są pozostawiani sami sobie bo często zdarza się, że pies zaczyna niewłaściwie wykonywać swoje zadania i trzeba go zabrać na retresurę, a czasem nawet wycofać ze służby.

Patmol pisze:Na kocich rasach nie znam sie wcale.
Wole zdecydowanie psy od kotów. :oops: ale te kilka kotów, co mam w domu do wydania, spróbuję do jakiś ras dopasować.
I to jest świetny pomysł. :mrgreen:


Ja tak myślę, że gdyby Alibaba trafił do jakiegoś samotnego spokojnego Pana to by odżył niesamowicie. Może wśród znajomych uda się kogoś takiego znaleźć. Taka osoba może jeszcze nie mieć świadomości, że potrzebuje kota i go nie szuka. Byleby był to ktoś odpowiedzialny.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Śro sie 31, 2016 1:41 Re: koty Patmola

Mogę mieć zaniki pamięci co do szczegółów dotyczących psich uprawnień, ale bardzo Cię proszę, nie pisz o tej osobie, że jest niezorientowana. Nie znam osoby bardziej zorientowanej w kwestii epilepsji, nawet wśród lekarzy. Jeśli ktoś tu coś pokręcił, to albo ja, albo internet. Ponadto powtarzam, że pies opiekun to nie to samo, co pies asystujący. A pisałam już o porównaniu nazewnictwa polskiego i zagranicznego. W polskim prawie obowiązuje "pies asystujący" i jego 4 podgrupy (jak napisałaś), ale to nie daje pełnego rozeznania, dlatego wolę zagraniczne nazewnictwo.
Nie pisałam, że trenerów nie ma, tylko że prawie nie ma. Czyli że jest bardzo mało. Ponadto czy masz jakiekolwiek dane, na ile ci wspomniani przez Ciebie trenerzy są fachowi? Bo znam wielu lekarzy, którzy chociaż mają dyplomy, nie powinni leczyć paprotek a co dopiero ludzi, więc jeśli środowisko trenerów się nie różni, to sam adres nie wystarczy, żeby mieć pewność, iż dostaniesz dobrze wyszkolonego psa. I są (z podanego linka) tylko 3 miejsca, gdzie w Polsce szkoli się psy typu 4-go. Trochę mało.
I przepraszam Cię, ale praca PFRONu jest... jakby to ująć... Może tak: współpraca z nimi to droga przez mękę. I właśnie na ich stronie w programach AKTUALNYCH są dane z roku 2010. Pytanie, czy nie aktualizowano strony i dat i obowiązuje to także na rok 2016, czy po prostu kazali się wypchać wszystkim niepełnosprawnym. Jak wspomniałam, z nimi nie ma lekko, powie to każdy, kto ubiegał się o jakiekolwiek dofinansowania (znam nie jedną osobę).
A tu cytat dotyczący PFRONu i szkolenia akurat psów przewodników: "Wydawanie certyfikatów psów przewodników może zostać sfinansowane, jako refundacja, przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Finansowanie odbywa się na podstawie oświadczenia organizacji uprawnionej do wydawania certyfikatów o faktycznie poniesionych kosztach.
Wniosek jest składany w oparciu o wzór z załącznika nr 6 do rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 1 kwietnia 2010 r. w sprawie wydawania certyfikatów potwierdzających status psa asystującego (Dz.U. 2010 nr 64, poz. 339). Taki dokument musi zostać złożony nie później niż w ciągu 3 miesięcy od dnia wydania certyfikatu. Środki przyznane na finansowanie są przekazywane w terminie 15 dni od dnia pozytywnej weryfikacji wniosku na własny rachunek bankowy wskazany przez instytucję wydającą certyfikat. Wysokość tego dofinansowania nie może przekroczyć 630 zł na jednego psa."
Po pierwsze napisano, że trzeba najpierw wyłożyć kasę. Jeśli osoba ma wrodzoną padaczkę i przez to jest na rencie, może zapomnieć o wyłożeniu takich pieniędzy (co innego utrzymanie psa również w chorobie, a co innego kupa forsy na certyfikat wykładana z dnia na dzień). Po drugie kwota dofinansowania jest po prostu śmieszna. A po trzecie PFRON nie dotrzymuje terminów. Nie ma mowy o 15 dniach. Jak będzie to 1,5 miesiąca, to będzie dobrze. Więc: szkolisz, jesz tynk ze ściany, bo za rentę Cię nie stać na nic więcej, składasz wniosek, po czym jesz cegły spod tynku, bo PFRON się jak zwykle spóźnia.
Muszę dopytać, na czym polegały różnice w uprawnieniach psów, bo według ustawy wszystko rzeczywiście brzmi świetnie a wiem, że tak bajkowo nie ma. W każdym razie nieodmiennie trenerów psów dla epileptyków prawie nie ma (3 w kraju to mało, to chyba jasne), a dofinansowania są śmieszne (zgoda, napisałam że dofinansowań nie ma a są - w wysokości maks. 630 zł, przy czym to uznaniowe i mogą dać połowę tego, jeszcze śmieszniejsze).
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10677
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro sie 31, 2016 6:31 Re: koty Patmola

ale wielu ludzi z epilepsją świetnie sobie radzi bez psa
w Polsce jest bardzo dużo osób chorych na epilepsję, oczywiscie w bardzo rożnym stopniu zaawansowania choroby i leczenia

są tacy co mają renty, ale jest wielu takich , którzy zwyczajnie pracują -jeśli mają dobrze dobrane leki , i całkiem nieźle kombinują, żeby ukryć chorobę 8)

a z tego co ja zrozumiałam, to taki pies nie ma być dla wszystkich chorych z zasady, tylko dla takich osób, kórzy prowadzą bardzo aktywne życie , z różnych powodów, no i stać ich na psa

google pisze o 400 tys osób chorych na epilepsję w Polsce

Stomachari pisze:"Saponiny wywierają również działanie przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze oraz są silnie toksyczne dla ryb, kijanek i innych zwierząt wodnych.
Saponiny są silnymi truciznami komórkowymi, powodującymi uszkodzenie i obumarcie komórek zwierzęcych."

a jeśli chodzi o saponiny 8) myślę że ten cytat wyżej jest dużym uproszczeniem
to znaczy na pewno w nadmiarze szkodzą,

http://luskiewnik.strefa.pl/fitosterole ... ges/p7.htm
(autor cytatu dr Henryk Różański jest określony z imienia i nazwiska)
Saponiny w dawce 50 mg/kg masy ciała sa silnie toksyczne i mogą wywołać cięzkie uszkodzenie nerek, naczyń krwionośnych, krwi, a w następstwie zgon.

Saponiny są to związki powierzchniowo czynne, mające zdolność tworzenia piany (łac. sapo - mydło), a z wodą dają układ koloidalny. Podane doustnie łatwo i szybko są wchłaniane z jelit do krwi. W nadmiernych dawkach działają hemolitycznie (hemoliza krwinek), nefrotoksycznie, hepatotoksycznie i kardio-toksycznie (uszkadzają nerki, wątrobę i serce).

W dawkach leczniczych wzmagają diurezę (efekt moczopędny), wzmagają wydzielanie śluzu, równocześnie upłynniając go, zwiększają procesy wchłaniania skłądników pokarmowych z jelit do krwi. Posiadają silne właściwości przeciwbakteryjne, pierwotniakobójcze, przeciwgrzybicze i przeciwwirusowe. Pobudzają wydzielanie soku żołądkowego, żółci i soku jelitowego. Saponiny nasilają również trawienie tłuszczów. Niektóre mogą działać przeczyszczająco, większość jednak reguluje wypróżnienia. Zastosowane na skórę wywierają wpływ przeciwzapalny, oczyszczający, wybielający i odkażający. Zastosowane na włosy działają oczyszczająco, nabłyszczająco, przeciwzapalnie, nadają puszystość i lekość włosom. Mają zdolność wiązania wielu toksyn i metabolitów, dlatego nasilają procesy odtruwania organizmu (składniki "czyszczące krew").


Surowce zielarskie bogate w saponiny trójterpenowe:

1. Korzeń mydlnicy Radix Saponariae

2. Ziele połonicznika - Herba Herniariae

3. Ziele (liść) bluszczu - Herba (Folium) Hederae

4. Owoc kasztanowca - Fructus (semen)Hippocastani

5. Korzeń (ziele) pierwiosnka - Radix (Herba) Primulae

6. Radix Ginseng - korzeń żeń-szenia

7. Kora mydłoki - Cortex Quillajae

8. Korzeń lukrecji - Radix Glycyrrhizae

9. Korzeń senegi - Radix Senegae

10. Ziele krzyżownicy - Herba Polygalae amarae

Zawartość saponin w wyżej wymienionych surowcach waha się w granicach 8-12%. Saponiny nie występują w wysokich stężeniach w tkankach roślinnych.


czyli
Saponiny występują w wielu roślinach, a wcale nie niszczą zwierząt wodnych ze środowiska tych roślin

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro sie 31, 2016 7:00 Re: koty Patmola

Łapa jakoś kiepsko je :roll:
daję jej indyka pokrojonego w drobną kosteczkę, specjalnie dla niej kroję i pilnuję żeby jej nikt nie zjadł -to jej smakuje, i ładnie wciąga, ale jakaś taka jest za chuda

wczoraj sypnęłam na miskę skrzydełka z kurczaka, i miałam dać jeszcze Caillou coś innego, ale zablokował mi się telefon jak dzwoniłam do Młodej
zaczęłam odblokowywać telefon
troche mi zeszło na tym

i patrzę , a Caillou wystraszona i pachnie takim wystraszonym psem
ona nie zje skrzydełek z kurczaka, nie wiem dlaczego, ale nie zje
i chyba sie wystraszyła, że te skrzydełka są tez dla niej, a przecież ona ich nie zje , a ja sobie poszłam i juz Łapie daję jedzenie czyli kotom 8)
ale miałam dla Caillou podudzie z kurczaka (tą pałeczkę taką) -to lubi
i wepchałam w nią indyka (tez pokrojone w kostkę, ale dużą kostkę 8) mięso z indyka )
i i przestała pachnieć takim czymś wystraszonym

dzisiaj chyba jej kupie wołowinę, bo widzę że znowu sie problem robi
i tak się zastanawiam czy jak ja jej szponder kupuję, to dobrze czy źle, bo on ma dużo tłuszczu

powinnam tez może z Caillou iśc do veta i zrobić badana krwi, bo ona kiepsko je
i czasem (rzadko, i głownie w sytuacjach jak ja jestem kilka dni w domu, a potem ide do pracy) wymiotuje żółcią
ale wcale nie wiem o jakie badania poprosić

a może po prostu kupować jej więcej tej wołowiny, jak ona wołowinę je chetnie

no i vet pewnie powie. że powinnam dla niej kupować RC jakieśtam, bo zawsze jakoś tak wychodzi
a ja nie jestem dobra w kłóceniu się z vetem, bo jestem bardzo nieśmiała i w ogóle :oops: a przecież nie będę psa karmiła RC

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 162 gości