Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
persiak1 pisze: Czy nie macie czasami wrażenia ,że sprawianie problemów z adopcją zwierzaka ze schroniska tylko pogarsza sprawę.
Są ludzie , którzy wykonują wysiłek emocjonalny alb tam pojechać i moim zdaniem jest to wręcz okrutne jeśli wybierasz zwierzaka i masz go tam zostawić bo komuś tak się ustaliło. Człowiek słusznie może być oburzony taką procedurą - nie ukrywam mnie też by wnerwiło.
Takie postępowanie za jakiś czas - gdzieś to pisałam spowoduje ,że spadną adopcje.
Potem lament ,że ojjj nie ma chętnych , a sami wolontariusze odstraszają.
Podobnie z kotami oczywiście.
Ciekawe co czuje zwierzę gdy rysuje się szansa i ma wrócić do klatki ???? Hmmmmm no ciekawe......
Moje koty są z rozmaitych miejsc w tym arystokrata i powiem wam ,że chyba jednak łatwiej mieć rasowego stworka i w tą stronę pójdzie świat.
Osobiście byłam w schronisku raz i nigdy więcej............
Koniczynka47 pisze: Poza tym o jakim "wysiłku emocjonalnym" piszesz jeśli chodzi o wizytę w schronie? Ten widok uświadamia wagę decyzji o posiadaniu zwierzęcia bo każde z tych zwierząt w klatkach posiada tam gdzieś ludzi odpowiedzialnych za jego los.
Właściciel zwierzęcia musi posiadać minimum odporności psychicznej - osobiście nie lubię egzaltacji. Czasem zwierzęciu trzeba podać lekarstwo wbrew jego oporom, zachować "zimną krew" gdy ulegnie wypadkowi by udzielić pierwszej pomocy, przytrzymać u weta do zabiegu, powstrzymać atak itd.
Znam historie, że ktoś nie odrobaczał kota bo "podanie tabletki kotu jest zbyt brutalne" i on nie będzie go krzywdził.
Patmol pisze:w schronie trzeba podać dane i podpisać taką schroniskową jakby umowę
i nic więcej
bierzesz zwierzaka i Twój
ja mam szczeniaka ze schronu, zapłaciłam za niego 10 zł
jak brałam psa, koty były gratis
teraz nie wiem, dawno nie byłam w schronie
kiedyś bywałam, bo wyprowadzałam psy na spacery
naprawde u was ktos ze schronu przychodzi na wizytę pa?
persiak1 pisze:Miałam się nie odzywać , ale dodam swoje:
Czy nie macie czasami wrażenia ,że sprawianie problemów z adopcją zwierzaka ze schroniska tylko pogarsza sprawę.
Są ludzie , którzy wykonują wysiłek emocjonalny alb tam pojechać i moim zdaniem jest to wręcz okrutne jeśli wybierasz zwierzaka i masz go tam zostawić bo komuś tak się ustaliło. Człowiek słusznie może być oburzony taką procedurą - nie ukrywam mnie też by wnerwiło.
Takie postępowanie za jakiś czas - gdzieś to pisałam spowoduje ,że spadną adopcje.
Potem lament ,że ojjj nie ma chętnych , a sami wolontariusze odstraszają.
Podobnie z kotami oczywiście.
Ciekawe co czuje zwierzę gdy rysuje się szansa i ma wrócić do klatki ???? Hmmmmm no ciekawe......
Moje koty są z rozmaitych miejsc w tym arystokrata i powiem wam ,że chyba jednak łatwiej mieć rasowego stworka i w tą stronę pójdzie świat.
Osobiście byłam w schronisku raz i nigdy więcej............
Co do wychodzenia to tak jak ktoś napisał są kocie osobowości i nie wszystkie da się w domu utrzymać.
Moje koty dzielą się pół na pół. Zimą mam więcej piecuchów latem dwa na cztery są wychodzące.
persiak1 pisze:brakuje mi jawnej informacji czy wręcz jakiejś akcji , która odczarowała by te nieszczęsne umowy i wizyty. Na taki kształt jak ma to dziś miejsce nie miała bym chęci.
Patmol pisze:czyli zrobiłam dobry interes
dlaczego psy w typie rasy sa droższe od nierasowych, one też są nierasowe przecież?
i kto to stwierdza w jakim typie jest pies ? a jak szczeniak w typie niemieckiego wyrośnie na zwykłego kundla to zwracają pieniądze?
Mój szczeniak za 10 zł wyrośl na psa w typie owczarka holenderskiego (ewentualnie skrzyżowanie hieny z amstafem). Zależy kto by oceniał.
tangerine1 pisze:nigdy nie słyszałam o schronisku w Polsce, które pytałoby o zarobki, choć w wielu krajach europejskich jest to normą.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Goldberg i 376 gości