Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sie 28, 2016 16:50 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

w schronie trzeba podać dane i podpisać taką schroniskową jakby umowę
i nic więcej
bierzesz zwierzaka i Twój

ja mam szczeniaka ze schronu, zapłaciłam za niego 10 zł 8)
jak brałam psa, koty były gratis
teraz nie wiem, dawno nie byłam w schronie

kiedyś bywałam, bo wyprowadzałam psy na spacery

naprawde u was ktos ze schronu przychodzi na wizytę pa? 8O

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Nie sie 28, 2016 17:05 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

persiak1 pisze: Czy nie macie czasami wrażenia ,że sprawianie problemów z adopcją zwierzaka ze schroniska tylko pogarsza sprawę.
Są ludzie , którzy wykonują wysiłek emocjonalny alb tam pojechać i moim zdaniem jest to wręcz okrutne jeśli wybierasz zwierzaka i masz go tam zostawić bo komuś tak się ustaliło. Człowiek słusznie może być oburzony taką procedurą - nie ukrywam mnie też by wnerwiło.
Takie postępowanie za jakiś czas - gdzieś to pisałam spowoduje ,że spadną adopcje.
Potem lament ,że ojjj nie ma chętnych , a sami wolontariusze odstraszają.
Podobnie z kotami oczywiście.
Ciekawe co czuje zwierzę gdy rysuje się szansa i ma wrócić do klatki ???? Hmmmmm no ciekawe......
Moje koty są z rozmaitych miejsc w tym arystokrata i powiem wam ,że chyba jednak łatwiej mieć rasowego stworka i w tą stronę pójdzie świat.
Osobiście byłam w schronisku raz i nigdy więcej............


Tą drogą poszły Stany Zjednoczone i tam nawet są sklepy, w których można nabyć kociaka/szczeniaka niczym parę butów. Tam też w schroniskach są komory gazowe w których dokonuje się masowego uśmiercania takiego "niechcianego towaru".
W Polsce powoli też komercjalizacja dotyka zwierząt. W Wawie jest nawet sklep w którym sprzedaje się papugi, żyjące po kilkadziesiąt lat np Ary czy Kakadu. Jedynym kryterium jakie musi spełnić nabywca to zapłacenie kilku/kilkunastu tysięcy złotych. Ilu ludzi jest w stanie zapewnić odpowiednie warunki przez kilkadziesiąt lat tak wymagającemu zwierzęciu, jak często kilkunastoletnia opieka nad kotem/psem ludzi przerasta. Oto do czego prowadzi komercjalizacja. Kiedyś było prościej, zwierzęta pełniły funkcje użytkowe, teraz bierze się je dla kaprysu, rzekomo "z miłości".

Poza tym o jakim "wysiłku emocjonalnym" piszesz jeśli chodzi o wizytę w schronie? Ten widok uświadamia wagę decyzji o posiadaniu zwierzęcia bo każde z tych zwierząt w klatkach posiada tam gdzieś ludzi odpowiedzialnych za jego los.
Właściciel zwierzęcia musi posiadać minimum odporności psychicznej - osobiście nie lubię egzaltacji. Czasem zwierzęciu trzeba podać lekarstwo wbrew jego oporom, zachować "zimną krew" gdy ulegnie wypadkowi by udzielić pierwszej pomocy, przytrzymać u weta do zabiegu, powstrzymać atak itd.
Znam historie, że ktoś nie odrobaczał kota bo "podanie tabletki kotu jest zbyt brutalne" i on nie będzie go krzywdził.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Nie sie 28, 2016 17:25 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

ja byłam w schronisku dużo razy
i jakoś nie widzę w tym żadnego wysiłku emocjonalnego, że ktoś przyjedzie do schroniska po zwierzaka
i co w tym oburzającego, ze czasem schronisko nie chce wydać kota czy psa całkiem obcej osobie, która zachowuje sie dziwnie i roszczeniowo?
raczej dobrze to świadczy o schronisku

ja brałam ze schroniska szczeniaka, mieszańca, który był jeszcze na kwarantannie i nie został w schronisku zaszczepiony
normalnie nie wydaje sie takich psów,
ja szczeniaka dostałam, bo zarówno ja jak i moja córka byłyśmy w schronisku kojarzone, że mamy pojęcie o psach -wyprowadzałyśmy wczesniej na spacery duże psy

Dopisali mi tylko na umowie, że mam świadomość że szczeniak nie jest zaszczepiony

Na pewno nie byłabym oburzona, gdyby mi kazano przyjść po psa po kwarantannie. Na pewno dla tego konkretnego psa nie byłoby to odczuwalne, że ja go chciałam wziąć , a nie dostałam.

odnośnie adresu i nazwiska -ludzie sa często oburzeni, że ja jako osoba prywatna chce przy adopcji ich adres i nazwisko
-gdybym była schroniskiem to by podali
no to odsyłam ich do schroniska

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Nie sie 28, 2016 21:33 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Koniczynka47 pisze: Poza tym o jakim "wysiłku emocjonalnym" piszesz jeśli chodzi o wizytę w schronie? Ten widok uświadamia wagę decyzji o posiadaniu zwierzęcia bo każde z tych zwierząt w klatkach posiada tam gdzieś ludzi odpowiedzialnych za jego los.
Właściciel zwierzęcia musi posiadać minimum odporności psychicznej - osobiście nie lubię egzaltacji. Czasem zwierzęciu trzeba podać lekarstwo wbrew jego oporom, zachować "zimną krew" gdy ulegnie wypadkowi by udzielić pierwszej pomocy, przytrzymać u weta do zabiegu, powstrzymać atak itd.
Znam historie, że ktoś nie odrobaczał kota bo "podanie tabletki kotu jest zbyt brutalne" i on nie będzie go krzywdził.


I to jest bardzo rozsądna uwaga - rozanielanie się nad kotkiem niekoniecznie musi oznaczać, że dom będzie odpowiedzialny. Bo opieka nad kotem, to też jest szereg czynności, które się kotu nie podobają, a ich wykonanie zawiera wrzask i używanie pazurów. Ja też znam historie, gdzie np. kotka jest uporczywie niesterylizowana, bo to "krzywda".

Valencja

Avatar użytkownika
 
Posty: 54
Od: Śro sie 10, 2016 8:41

Post » Pon sie 29, 2016 5:18 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Patmol pisze:w schronie trzeba podać dane i podpisać taką schroniskową jakby umowę
i nic więcej
bierzesz zwierzaka i Twój

ja mam szczeniaka ze schronu, zapłaciłam za niego 10 zł 8)
jak brałam psa, koty były gratis
teraz nie wiem, dawno nie byłam w schronie

kiedyś bywałam, bo wyprowadzałam psy na spacery

naprawde u was ktos ze schronu przychodzi na wizytę pa? 8O



Nie wiem czy schron chodzi na te wizyty ale jest to zagwarantowane w umowie. Jest taz ostrzezene na strone schronu.
Cyt: "No i na koniec, zastrzegamy sobie prawo do odwiedzenia kiedyś psiaka/kota;) i upewnienia się, że wszystko jest w porządku, a ich kochany opiekun zasługuje na medal:)Nie zawsze to robimy, ale czasami owszem, bowiem zdarzało się, iż zwierzęta, które były adoptowane wydawać by się mogło w dobre ręce, trafiały na koszmarne warunki."

Nie wiem tez czy domy tymczsowe schronu chodza czy jest to tylko jakas furtka w razie sygnalow, ze cos zle sie dzieje z kotem czy psem.
Pierwszy raz mam kota ze schronu na DT wiec nie do konca wiem jak oni postepuja. Ale wiem, czytałam skarzyli sie ludzie na naszym portelu, ze nie kazdy dostaje pieska czy kota z naszego schronu. I to mi sie podoba. Nie uwazam, ze te zwierzeta sa jakies gorsze i kazdy kto chce powinien je dostawac obojetnie jaki los im zgotuje. Ja jako DT do swoich kotow chodze. I do tego ze schronu tez zamierzam. A za 10zl pieska u nas bys nie dostała. Moze dostałaś tak tanio, poniewaz nie szczepiony i schron poniosł mniejsze wydatki, albo co miasto to inne zwyczaje i ceny, bo inni rzadzacy.

Oficjalny cennik ze strony schronu: http://www.schronisko1.home.pl/cennik.pdf
“Jesteśmy tu na jakiś czas, któregoś dnia szlag nas trafi, to po co tak traktować wszystko poważnie.”

:kitty:

FarciKot

Avatar użytkownika
 
Posty: 1118
Od: Czw sie 04, 2016 18:15
Lokalizacja: Warmia

Post » Pon sie 29, 2016 6:24 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

czyli zrobiłam dobry interes 8)

dlaczego psy w typie rasy sa droższe od nierasowych, one też są nierasowe przecież?
i kto to stwierdza w jakim typie jest pies 8) ? a jak szczeniak w typie niemieckiego wyrośnie na zwykłego kundla to zwracają pieniądze?

Mój szczeniak za 10 zł wyrośl na psa w typie owczarka holenderskiego (ewentualnie skrzyżowanie hieny z amstafem). Zależy kto by oceniał.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon sie 29, 2016 8:02 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

persiak1 pisze:Miałam się nie odzywać , ale dodam swoje:
Czy nie macie czasami wrażenia ,że sprawianie problemów z adopcją zwierzaka ze schroniska tylko pogarsza sprawę.
Są ludzie , którzy wykonują wysiłek emocjonalny alb tam pojechać i moim zdaniem jest to wręcz okrutne jeśli wybierasz zwierzaka i masz go tam zostawić bo komuś tak się ustaliło. Człowiek słusznie może być oburzony taką procedurą - nie ukrywam mnie też by wnerwiło.
Takie postępowanie za jakiś czas - gdzieś to pisałam spowoduje ,że spadną adopcje.
Potem lament ,że ojjj nie ma chętnych , a sami wolontariusze odstraszają.
Podobnie z kotami oczywiście.
Ciekawe co czuje zwierzę gdy rysuje się szansa i ma wrócić do klatki ???? Hmmmmm no ciekawe......
Moje koty są z rozmaitych miejsc w tym arystokrata i powiem wam ,że chyba jednak łatwiej mieć rasowego stworka i w tą stronę pójdzie świat.
Osobiście byłam w schronisku raz i nigdy więcej............
Co do wychodzenia to tak jak ktoś napisał są kocie osobowości i nie wszystkie da się w domu utrzymać.
Moje koty dzielą się pół na pół. Zimą mam więcej piecuchów latem dwa na cztery są wychodzące.


a co z wysiłkiem emocjonalnym pracowników schronisk, czy wolontariuszy, którzy bywają w schronisku kilka razy w tygodniu,
nie będzie zbyt duży, kiedy będą musieli oddać zwierzę, którym się opiekują często miesiącami, każdemu kto wyrazi taką ochotę, bez zadawania pytań.
a można napisać książkę o tym jakie pomysły na zwierzaki mają ludzie, którzy przychodzą po nie do schroniska.
Jeden z najnowszych- tata z córką, którzy wybierając kota celowali w jak najmniejsze, takie 6-8 tygodniowe. Po czym w rozmowie wyszło, że nie mogą zabrać kota do domu, bo mama się nie zgadza, ale zrobili mu budkę w ogrodzie i będzie tam szczęśliwy.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pon sie 29, 2016 8:21 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Fakt, ksiażkę można napisać .Do tego taką ,że wiele osób nie da wiary co ludzie wyczyniają i wygadują. Co prawda na fb i w mediach widać jak męczone są zwierzęta i jakie jest okrutne do nich podejście. Jaka jest swiadomość choćby dotycząca zosatwiania zwierząt w upały w zamkniętych autach.
Nie wyobrażam sobie bym swego tymczasa, wychuchanego i wyciągniętego chorobie, oddała pierwszej lepszej osobie tylko dlatego ,że fajnie mówi. Już nie raz szantażowano mnie załamką psychiczną dorosłego synka czy ucieszeniem się z kociego prezentu przez dziecko. Jeśli mój kot spełnia warunki jakie ma dom w stosunku do niego to nie widzę przeciwskazań by dom spełnił moje. Nie widzę też problemu w podaniu swoich danych i tego oczekuję od przyszłych opiekunów. Jeśli oni mi nie ufają i niechcą podać danych to jak ja mam im ufać? I oddac całkiem obcym ludziom ,którzy maja zaburzone zaufanie , swego podopiecznego? Wszystko działa w dwie strony.
Miałam propozycję,że moga sobie stać pod blokiem a ja im znosić będę kolejne koty by sobie wybrali, są śmieszne. Wszystko po to by nie podać adresu. W podobny sposób dowiedziałam się ,ąe malunią 8-tygodniową koteczkę chcą dać babci 90 letniej. A ,że babcia nie lubi kotów w domu to miała siedzieć pod gankiem. Dlaczego taki młody zwierz ma być? Ano babcia ma dość śmierci zwierząt a młody to długo będzie się trzymał życia. Tylko wszystkie poprzednie koty nie umarły śmiercią naturalną. Zostały zabite przez auto, zagryzione przez psy, otrute, nie leczone... Głupie były bo właziły gdzie nie trzeba. I oni teraz szukają mądrego kota co trzymać się podwórka bedzie.
Można mnożyć i mnożyć rozmowy dziwne.
Nikt nikogo nie zmusza by sie wysilił emocjonalnie i o kota sie starał. Raczej niech sie wysilą i dokłądnie zapoznają sie z tekstem ogłoszeń i warunkami jakie oczekuje się od adoptujących. Większość schroniska takie ma na stronie. Większość DT podaje je w ogłoszeniach. Tak jak podaję kiedy można do mnie dzwonić. I zero reakcji w tej sprawie. Skoro amsz kota to jesteś zerem i czy praca czy noc dzwonimy bo chcemy. Skoro dotarto do kota to reszta też winna być przeczytana. A ludzie dzwonią i nawet nie wiedzą o jakiego zwierzaka się starają i są bezczelnie chamscy jak staramy się dociec co i jak. Nawet płęć nie jest im znana. Trudno w pracy wymieniać imiona kotów z kilkudziesieciu ogłoszeń.Trudno w ogóle je wymieniać.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55369
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pon sie 29, 2016 8:33 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Już odpowiadam:
Zacznę od ostatniego postu :
Ludzie są rozmaici to fakt i rozmaite emocje. Są predysponowani do tego czy innego zawodu.
Co do taty z dzieckiem po kota intencje może i dobre , ale to w takim razie mogli wystawiać jedzenie i na bank jakiś biedak by się sam wprosił.
Co do wymagań schronisk;
Czy nie popadamy w paranoję czasami.....
Słyszałam gdzieś przypadek ,że schron koniecznie chciał wiedzieć ile zarabia przyszły opiekun.
Albo lepsze nie dali zwierzaka rodzinie z niepełnosprawnością. - Tu można by po dyskutować o zwierzaku , ale nie odr azu ,że nie bo nie i już.
Szperając po necie napotykam czasami na stwierdzenia ludzi ,że schroniska same zniechęcają i pchająludzi do pseudo czy licho wie gdzie jeszcze.
Czasami można odnieść wrażenie ,że tak nie do końca wyadoptowujący chcą wyadoptowywać, a potem płacz .....
Nie krytykuję idei ,ale brakuje mi jawnej informacji czy wręcz jakiejś akcji , która odczarowała by te nieszczęsne umowy i wizyty. Na taki kształt jak ma to dziś miejsce nie miała bym chęci.
Inna sprawa ,że koty mam od lat i raczej same mnie znajdują .
Prubujemy zaszczepić styl zachodni mając zgoła inną mentalność naszych rodaków.
Na razie tyle w temacie.

persiak1

 
Posty: 1469
Od: Sob paź 17, 2009 17:04

Post » Pon sie 29, 2016 8:39 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

persiak1 pisze:brakuje mi jawnej informacji czy wręcz jakiejś akcji , która odczarowała by te nieszczęsne umowy i wizyty. Na taki kształt jak ma to dziś miejsce nie miała bym chęci.

a na czym polega zaczarowanie zwykłej umowy adopcyjnej, która jest jedynie prostą umową cywilną?

jakoś ludzie podpisują umowy najmu i inne podobne i nikt się nie bulwersuje

albo i wizyty
na czym polega problem, że ktos kto chce mojego kota -zaprosi mnie do siebie do domu/mieszkania
i chwile porozmawiamy?
jakbym chciała wynająć mieszkanie też bym chodziła po cudzych mieszkaniach

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon sie 29, 2016 8:41 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

nigdy nie słyszałam o schronisku w Polsce, które pytałoby o zarobki, choć w wielu krajach europejskich jest to normą.
Co do niepełnosprawności. Wszystko zależy od jej stopnia i zwierzaka jakiego osoba niepełnosprawna chce adoptować. Szczeniak psa dużej rasy, dla osoby niesprawnej fizycznie jest średnim pomysłem.
Zdarzyło nam się wydać kota osobie niesprawnej intelektualnie, bo wydawało się, że sobie poradzi. Kilka miesięcy później kota odbieraliśmy, bo jednak nie była w stanie ogarnąć zwierzaka.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pon sie 29, 2016 8:46 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Patmol pisze:czyli zrobiłam dobry interes 8)

dlaczego psy w typie rasy sa droższe od nierasowych, one też są nierasowe przecież?
i kto to stwierdza w jakim typie jest pies 8) ? a jak szczeniak w typie niemieckiego wyrośnie na zwykłego kundla to zwracają pieniądze?

Mój szczeniak za 10 zł wyrośl na psa w typie owczarka holenderskiego (ewentualnie skrzyżowanie hieny z amstafem). Zależy kto by oceniał.


A to to już pytanie do Prezydenta Miasta Elbląg i Radnych ktorzy to uchwalali :D
Nawiasem mowiac kotów chyba nie lubIa -- zapomnieli o nich -- gdyz za kota w typie rasy i rodowodowego placisz tyle samo co za dachowca -- :ryk:
Ostatnio edytowano Pon sie 29, 2016 8:48 przez FarciKot, łącznie edytowano 1 raz
“Jesteśmy tu na jakiś czas, któregoś dnia szlag nas trafi, to po co tak traktować wszystko poważnie.”

:kitty:

FarciKot

Avatar użytkownika
 
Posty: 1118
Od: Czw sie 04, 2016 18:15
Lokalizacja: Warmia

Post » Pon sie 29, 2016 8:48 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

tangerine1 pisze:nigdy nie słyszałam o schronisku w Polsce, które pytałoby o zarobki, choć w wielu krajach europejskich jest to normą.

a nawet jakby zapytali, no to co wielkiego
przy dużym psie, np w typie doga, koszt utrzymania psa jest dośc spory -czasem trzeba to uświadomić chetnym, którym wydaje się że pies będzie jadł po prostu odpadki

ja zawsze pytam chętnych czy pracują i czy ich stać na utrzymywanie kota

kiedyś byłam na pa u kobiety która chciała psa w typie goldena, i tez ją pytałam czy będzie ją stać na utrzymanie psa
czy ma 200-400 zł miesięcznie do wydania na psa tej wielkości
to stwierdziła, że nie pracuje, i jest całkowicie na utrzymaniu ojca, bo studiuje
a z dalszej rozmowy wniknęło, że jej ojciec jest absolutnie przeciwny adopcji psa,
ale była oburzona, że interesuje się jej dochodami
i ją zniechęcam do adopcji, jak ona przecież chce zrobić taki dobry uczynek i uratować psa

ale nie wybrała małego i dorosłego psa o przeciętnej urodzie do ratowania, ale chciała szczeniaka w typie goldena
który zresztą juz był uratowany, bo wcale nie był w schronisku
i który miał podejrzenie problemów zdrowotnych , o których było oficjalnie wiadomo (były opisane w ogłoszeniu), więc szukano chętnego który byłby (w razie potrzeby) w stanie sfinansować leczenie własnego psa

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon sie 29, 2016 8:58 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Dla mnie pytanie o to jakie ktos ma dochody i skad to troszke tak wchodzenie z buciorami w czyjes zycie. Wystarczy info czy pracuje albo czy ma jakies zrodlo utrzymania i czy zdaje sobie sprawe, ze pies czy kot tyle, a tyle kosztuja, czy znajdzie w swoim budzecie ta kwote miesiecznie.
Sama mam bardzo niske dochody obecnie. Ponizej minimalnej krajowej i to sporo. I co karmie i zwirkuje kota ze schronu za swoje. Do tego mam kota, ktorego przygarnelam z dzialek -- ten całkowcie jest na moim utrzymaniu -- wlacznie z wetem. Fakt kosztuje mnie to wszystko sporo wyrzeczeń. Ale dajemy rade.
To tylko okres przejsciowy -- bedzie lepiej. A i teraz moje koty jedza lepiej niz wiele tych z rodzinek nadzianych, a głupich dla ktorych RC i Whiskas sa fajne, bo markowe -- reklamowane. Czesto jest tez tak, ze to tym nadzianym, dusigroszom szkoda kasy na lepsze zarcie dla kota czy weta, a biedniejszy sobie czegos odmowi, a kotu kupi. Dla tych ktorzy mają duzą kase czesto tez zwierz jest tylko chwilowym kaprysem -- jak wszystko w zyciu. Nie pamietam dolkadnie, ale chyba do Tabo10 wrocl wlasnie kot po 1 dniu z wypasionego, osiatkowanego na "rozkaz" domu -- bo corka stracila serce do kota. Nie finanse, a swiadomosc i rozsadek trzeba stawiac na 1 miejscu.
“Jesteśmy tu na jakiś czas, któregoś dnia szlag nas trafi, to po co tak traktować wszystko poważnie.”

:kitty:

FarciKot

Avatar użytkownika
 
Posty: 1118
Od: Czw sie 04, 2016 18:15
Lokalizacja: Warmia

Post » Pon sie 29, 2016 9:18 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

FarciKot 8) oddasz tego swojego kota ze schroniska komuś, kto wprawdzie nie będzie miał na kuwetę, ale będzie miał serce dla kota?
rozsądek to nie jest częste zjawisko, i trudno go zmierzyć

ja tam sie nie przejmuję czy komuś wchodzę w życie z buciorami czy nie (nie mam wrażliwości jak to mówią),
i jak ktoś nie ma na kuwetę (jednak pani chciała kota z kuwetą, bo kocha bardzo koty, ale na kuwetę jej nie stać)
albo nie ma na telefon do mnie
albo się obraża jak go pytam czy go będzie stać na kota, tez na veta w przypadku jakiejś kociej choroby
to po prostu kota ode mnie nie dostanie

ja znam też zamożnych ludzi, którzy bardzo się zajmują swoimi zwierzakami
nie jest tak, że jak zamożny to zły
i nie jest tak że jak biedny to zły
ale jednak karma i żwirek i vet kosztuje
Ostatnio edytowano Pon sie 29, 2016 9:22 przez Patmol, łącznie edytowano 1 raz

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27168
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Goldberg i 376 gości