Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
tabo10 pisze:
Koteczka niby już miała domek (osiatkował się,zakupił drapaki,budki,karmę ) itd. Zawiozłam małą,podpisaliśmy umowę. Wydawało się być wszystko ok.Ludzie wydawali się bardzo sympatyczni. Tymczasem po dobie zadzwoniła pani informując,że kotka drapnęła atakującą ją sunię.Ponoć sunia miała założony jeden szef na powiece z tego tytułu. I cytuję "najgorsze jest to,że córka straciła serce do tego kota" . W efekcie wczoraj odebrałam kotkę,wróciła z powrotem do mnie.
Rozumiecie? Córka "straciła serce do kota" JUŻ PO DOBIE To co by było,gdyby zadziało się coś więcej? Podkreślam,że zostali uprzedzeni ,że kot potrafi zaatakować ,gdy się boi. Ludzie są skrajnie nieodpowiedzialni. Wzięli kota jak zabawkę i zwrócili,jak tylko przeszedł im zachwyt. A dziewczyna była bardzo napalona na kota,nie mogła się doczekać kiedy wreszcie ojciec założy siatki i ją im przywiozę.
Także ostrzegam wydających koty do adopcji przed rodziną ,z sunią terierowatą z Muranowa,córka 16-letnia Martyna. Oby nie poszukali sobie nowej "zabawki". Dodam, że nie widziałam rany suki ,bo "pojechała na działkę z mężem". Nie wiem w związku z tym,czy nie była to ściema, a rozkapryszona, chimeryczna jedynaczka nie naciągnie mamunię na kolejnego zwierza.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 522 gości