Proszę o pilną poradę i pomoc. Wczoraj brat idąc na spacer znalazł w trawie kociego oseska. Nie ruszaliśmy go czekając że może zjawi się matka, ale ponieważ po kilku godzinach kociak nadal tam leżał zabraliśmy go do domu. Noc przeżył, jest silny, chce żyć. Dokarmiam go mlekiem dla kociaków, ale niestety nie mogę go zostawić. Mam w domu 4 koty ( w tym 3 8-tygodniowe kociaki porzucone przez dziką kotkę), poza tym dokarmiam wolno żyjące dzikusy. Sytuacja jest napięta, rodzina naciska żebym odwiozła malucha do schroniska na Paluchu, ale wiem że go tam uśpią
Czy w Warszawie albo okolicach znalazłaby się jakaś dobra dusza/ fundacja/ nie wiem co jeszcze , która chciałaby uratować malca. Tak bardzo nie chcę pozbawiać go życia
Błagam o pomoc