Witajcie!
Szukałam tematu z podobnym problemem, ale nic nie znalazłam. Jeśli jednak założyłam kolejny taki temat, to bardzo przepraszam.
W zasadzie w temacie zawarłam całe pytanie, ale od początku:
Przygarnęliśmy z TŻtem dwójkę rodzeństwa ze wsi- Majkę i Edka. W tej chwili mają jakieś 11 tygodni. Z Majeczką były przygody, bo wymiotowała robalami. Po 4 odrobaczeniach (na przestrzeni 2 tygodni, wszystkie podawane przez weterynarza) pozbyliśmy się potworów. Dziś rano zauważyłam, że Edkowi leci woda z noska. Przyszedł do mnie na głaski, rozmruczał się jak mały traktorek, a z nochala zaczął cieknąć mu przezroczysty płyn (woda?), miał cały mokry nos, buźkę i podbródek. Więc jako, że i tak mieliśmy jechać dziś do weta na szczepienie to kocury pod pachę i lecimy do lecznicy. Pani doktor przebadała obydwa kociaki, dała zastrzyk, powiedziała, że wszystko jest ok i zasugerowała, że kocur mógł się ślinić, bo coś polizał ( 10 minut później, jak jechaliśmy do lekarza nos już był suchy). Przed chwilą Edzio znów przyszedł pogłaskać się przed snem i znów jak zaczął mruczeć leciała mu woda z noska. Jaka może być przyczyna? Czy może tak reagować kiedy jest mu po prostu dobrze, czy to raczej powód do niepokoju?