Witajcie Kochani
Niestety nie mamy spokoju,dzisiaj na cito lecieliśmy z Kajtulem do DR.Oli.Dzieciak gorączka wysoka,przelewał się przez ręce.Badanie moczu paskudne,mocz brązowy jak herbata,coś niestety wątroba zaszalała,w moczu też jakieś paskudy których nie powinno właściwie być
byłam tak zestresowana że zapomnialam co to za związki były.Krew pobrana i czekamy na wyniki.Dzieciak dostał kroplówkę i masę zastrzyków i wył jak wilk.Z tego co zaobserwowałam to nie ból tylko stres bo plaster na łapce ojojoj.Kajtuś też okulał na tylną nożkę.Do domu wracał na kolanach i ssał moje ucho.Niedaleko domu zaczał zbyt szybko oddychać bo upał ogromny i dyszał aż się bałam że mu serduszko siądzie
gdy już byliśmy w domu to wyniosłam go na chwilkę na trawę położyłam w cieniu i odsapnął
Perełka nie dała sobie moczu złapać i tyle z badania kontrolnego na dzisiaj
zapolować musze na gadzinę małą.Je ładnie i pije ,ale schudła i to mnie martwi a uczulenie nie znika po pogryzieniu przez pchłę,kurcze może to uczulenie na coś innego a tylko taki zbieg okoliczności z pasożytem?
Dokarmiam 5 młodych kosów cały czas,zabawnie to wygląda jak duża druga mama łazi z motyką i grzebie za dzdzownicami a potem podaje wprost do dziobów małym rozwrzeszczanym pisklakom
gówniarze już oczy otworzyły i ładnie się pierzą
znalazłam stare gniazdo i zamontowałam dla nich pod ich gniazdem bo rosną i niebawem się nie pomieszczą w tym swoim
Wczoraj wieczorem biegaliśmy po ogrodzie ja Filipek i Rudzio
nagle Fifi wsadził swój ciekawski łeboń w wysoką trawę.Widzę że nosem coś dotyka i obwąchuje
podeszłam bliżej i widzę coś rudego,myślałam że to bażant ,ale nie to malusia sarenka a ten bury gadzior sobie jej nosek wącha
zabrałam zaraz Fiipa do domu bo był bardzo natrętny
Zbieram się na działkę karmić Dziczki ,niedawno stodołowe dostały,dzisiaj wcześniej bo coś ostatnio boję się po ciemku chodzić,samochody zasuwają ,a tu brak chodników i nie chce znowu być potrącona
Ściskam Was i Wasze Koty mocno
IWA-kapkę załamana tymi chorującymi Kociakami