layar pisze:Myślałam, że młody kociak łatwiej przystosuje się do nowego domu a mój Dyziek szybciej takiego malucha zaakceptuje. Zawsze był aktywny, pomyślałam, że ruchliwe maleństwo nie będzie mu przeszkadzać.
Dorosły kocur który nie ma regularnego kontaktu z kociakami - jest dla nich dużym zagrożeniem.
Bywa że na widok takiej kruszyny dwumiesięcznej obudzi się w nim instynkt łowiecki - skąd ma wiedzieć że to kociak, przedstawiciel jego gatunku? A nie mysz?
Tym bardziej że kocurom zdarza się zabijać kociaki kotek których nie kryły. Obce kocię nie zawsze budzi ciepłe uczucie w sercu kocura.
I zagrożenie z drugiej strony - bywa że kocur jak najbardziej kociaka polubi, zaakceptuje.
I będzie chciał się z nim bawić.
Zupełnie nieświadomie, niechcący, może kociaka przydusić, poddusić, do zabicia włącznie.
Zobacz co się czasem dzieje gdy rozbawiony nadmiernie się nakręci.
I pomyśl teraz co się stanie gdy cała na energia przeleje sie na maleńkie kocie w łapach dorosłego kocura.
Niestety, bywa że kociaki w takich sytuacjach tracą życie.
Sama osobiście znam taki przypadek.
Kociaka dwumiesięcznego absolutnie nie wolno przez pierwszy miesiąc zostawiać samego z dorosłym kocurem w takiej sytuacji jak u Ciebie, na czas Twojej nieobecności - chyba że będzie ewidentnie widać że chce się z nim bawić, akceptuje go, i przede wszystkim - bawić się z nim umie.
Co jest oczywiscie wszystko do przejścia.