Dzisiaj mam same wspaniałe wieści po wizycie u pana Edwarda
Dzięki Martynie, Krzysiowi, Marietcie, p. Robertowi i Januszowi pan Edward i kotki będą miały bogate święta
Bardzo Wam za to dziękuję :-* Zawieźliśmy dzisiaj wszystkie podarki, wśród których były nawet świąteczne kartki z życzeniami, świąteczny prezent, upieczone i pięknie ozdobione pierniczki...
Pan Edward ma u siebie maleńką choinkę, włączył lampki specjalnie dla nas, złożyliśmy sobie życzenia... Po wyjściu aż się popłakałam ze szczęścia i ze wzruszenia tym bardziej, że dotarły do mnie wspaniałe wieści: opieka społeczna zapewniła panu codziennie obiady. Przyjeżdża catering i dostarcza świeży, ciepły posiłek prosto do domu
Pani z opieki zorganizowała skądś pieniądze na spłatę zadłużenia za prąd i wszystko już jest uregulowane
(Z tym prądem to długo nie mogliśmy dojść do ładu, bo ciągle jakieś rachunki były opłacane, a co chwilę odłączano panu prąd. Ostatecznie okazało się, że pan Edward podpisał dwie umowy - z dwoma dostawcami energii. Płacił jednej firmie, to druga się upominała... A że, jak wiadomo, pan Edward nie widzi, to nie wiedział, że na rachunkach są różne nazwy firm. Na szczęście sytuacja jest już opanowana, dzięki życzliwości pani z jednej z tych firm, która załatwiła całą papierologię za pana
) Dzięki temu pan sam zabrał się za porządkowanie wszystkich zadłużeń i już po Nowym Roku zapłaci ostatnią z ostatnich zaległych spraw
Po prostu potrzebował trochę wsparcia, żeby się odbić
Kolejna sprawa... wchodzimy dzisiaj do mieszkania, a tam od wejścia zwróciło naszą uwagę to, że jest zadziwiająco czysto. Zawsze pan Edward sprzątał, szczególnie przed naszym przyjazdem
, ale możecie sobie wyobrazić, że osoba tak bardzo niedowidząca nie mogła tego zrobić tak super, super. A teraz czyściutka podłoga, wypucowane kuwetki... Od razu wiedziałam, że ktoś mu pomógł. No i okazało się, ze pan Edward ma od niedawna współlokatora. "Starego" znajomego. Pan chyba myślał, że będziemy źli, bo miałam wrażenie, że tak się trochę bał o tym powiedzieć, a ja się przecież bardzo cieszę, że ma kogoś przy sobie, kogoś, kto ma lepsze oczy i ogólnie jest bardziej sprawny. No i może utrzymać się razem też będzie im łatwiej.
Dzięki podarowanemu jedzeniu pan Edward poradzi sobie przez grudzień i styczeń, gdy jeszcze spłaca zaległe rachunki, a potem, przy pomocy opieki z obiadami, z pewnością da sobie radę. Myślę, że w kolejnych miesiącach wystarczy, że pomożemy w utrzymaniu kotków i wszystko będzie już dobrze
Cieszy mnie to ogromnie, bo już nie długo wyprowadzam się z Gdańska i bardzo martwiłam się, jak to wszystko będzie... A teraz wystarczy, że prześlę raz kiedyś paczuszkę ze żwirkiem i karmą dla kotków kurierem
Jestem przeszczęśliwa!!!
Serdecznie dziękuję Wam wszystkim za okazane serce
Pomogliście panu i kociakom przetrwać najtrudniejszy czas. Dzięki Wam pan Edward wyszedł na prostą i co najważniejsze, poradzi sobie w przyszłości
W tej chwili na koncie komitetu jest jeszcze 380 zł. przeznaczonych dla pana Edwarda. Myślę, że wystarczy to na zapewnienie żwirku i karmy dla kotków na ok. pół roku. Chciałabym, żeby pomoc dla kotów trwała tyle, ile będzie potrzebna (pan Edward bardzo chce pójść do pracy, tylko nie jestem pewna, czy jest to możliwe przy jego niepełnosprawności). Gdy pieniążki się skończą, pewnie zrobię tu jakiś bazarek, także proszę, nie zapomnijcie o panu Edwardzie i jego historii
Nie zamknę wydarzenia, choćby ze względu na możliwość zorganizowania tu bazarku w przyszłości, ale też chyba z sentymentu
Fajnie będzie za jakiś czas tu zajrzeć i przypomnieć sobie, ile dobrych ludzi jest na świecie
Jeszcze raz za wszystko bardzo Wam dziękuję, że byliście tu ze mną przez ostatni rok i pozdrawiam wszystkich serdecznie