Witam, mam na imię Patrycja i jestem właścicielką 9-letniego kocura, Funia. Cztery tygodnie temu dowiedziałam się, że ma cukrzycę i dodatkowo niedoczynność tarczycy. Bardzo martwię się o mojego kota, ponieważ kłucie go do pomiaru cukru we krwi jest straszne. Kot warczy, wykręca się, ogólnie jedna, wielka masakra. Poza tym krew bardzo wolno leci i to nieraz wyleci jej tyle, że nie da się zbadać. Nie mam pojęcia co robić i jestem już zdesperowana. Na początku szło lepiej, a teraz Funiu walczy ze mną i resztą domowników jakbym nie wiadomo co złego mu robiła. Potrzebuję pomocy, jakiejś porady, naprawdę nie radzę już sobie. Zazwyczaj ma wysokie wyniki, pomiędzy 300, a 500mg/dl, jednak ostatnio miał 57mg/dl i to bardzo mnie zmartwiło. Na szczęście nic się nie stało, dostał odrobinkę miodu i następnego dnia miał już 499mg/dl. Czy ktoś jest w stanie mi pomóc? I przy okazji podnieść na duchu, bo cały czas siedzę zestresowana i nie potrafię się na niczym skupić...
Pozdrawiam, Zmartwiona Patrycja