» Pt sie 07, 2015 8:00
Re: Łódź 1992+112 - kolejne oczka i rozmnżacze - str.54
Zaginiona - wczoraj latałam z koleżanką, rozwieszałyśmy ogłoszenia, gadałyśmy z ludźmi - niezależnie od innych poszukiwaczy. Podobno jest widywana - ale czy to na pewno ona? Wg mnie to w tej chwili jedyna rzecz, którą można zrobić - zawiadamiać ludzi, może uda się te kotkę zlokalizować i wtedy próbować złapać.
Nieco śnięte wróciłyśmy p północy.
Przy Haszka są dwie kotki i 7 kociaków - taka jedna pani M, karmicielka, która tam mieszka, chyba bala się do mnie zadzwonić bezpośrednio - nie dziwię się, wyszło, że kotkę widziałam wspólnie z nią rok temu, przy jakimś przekazywaniu klatek, próbowałam złapać, ale nie podeszła - a że mieszkam naście km od tamtego miejsca, nie próbowałam ponownie.
No i teraz pani M dała mój nr sąsiadowi z bloku, żeby zadzwonił - zadzwonił, wyjaśniłam, że jesteśmy bezradni z powodu przeładowania. A pani M kontrolnie telefonowała do mnie, by sprawdzić, czy sąsiad zgłosił problem i właśnie wtedy wygadała się, że to ta kotka, spod jej bloku, ale ona jej nie karmi i przez ponad rok nie miała czasu nic zrobić. A teraz dzieciaki podobno ganiają kocięta z kijami….
Dziś po pracy odwożę dwie sunie po sterylce - po pracy kurs wzdłuż i w poprzek rozrytego i zapchanego miasta, potem jakieś 60km w jedną stronę, i z powrotem.
Potem odpadam.