Wersja demo (mizianie, pokazywanie brzuszka) zakończyła się u Tereski 2 h po przyjściu do domu. W pewnym momencie rzuciła się na ręce jak tygrys, z uszami do tyłu i syczeniem
Dla nas to oczywiste, że dla małej znów świat odwrócił się o 180 stopni i musi się na nowo przyzwyczaić do zmiany.
Jednogłośnie z Młodszą przyjęłyśmy strategię „kot niewidoczny” „Przestały” ją śledzić ciekawskie oczy i nikt jej nie dotykał.
Znalazła azyl w szufladzie i tam spędziła kilka godzin, po czym wyszła i wsunęła kilka kawałków gotowanego kurczaka.
Tereska przez te parę dni może ze trzy razy siarczyście kichnęła, ale nic nie wskazuje na nawrót kataru; no może jedno oczko wczoraj wyglądało, jakby wypłynęła łza.
Kocia jest bardzo ciekawska, już pierwszego dnia, późnym wieczorem, poszła obejrzeć rezydentów w dalszych partiach mieszkania.
Iga, Diabeł i Miki z napuszonymi ogonami zwiewały przed nią.
Dziś Tereska goniła Diabła, z wyraźnie towarzyskim zamiarem. Nie syczy pierwsza, tylko ciekawie przygląda się reszcie.
Jest śliczna, (brawa dla fotografa, nie znałam Tereski bezpośrednio, zaiskrzyło gdy zobaczyłam ją na forum).
Biegunki brak
. Mała nie chce jeść mokrej karmy, tylko chrupki i kurczaka. Ze dwa razy zwróciła to, co łapczywie pochłonęła. Sporo pije.
Serdecznie macha do Was
W rezydentów jakby piorun strzelił. Towarzystwo osowiałe, Miki syczy na Igę i Diabła, warczy na Teresię.
Cóż, adaptacja. Dopieszczamy towarzystwo jak tylko się da.
Iga dostała nowe legowisko, bo zazdrościła wariatkom pudełek
A mnie drąży pytanie, kto wziąl do siebie matkobijcę Sonka
I wspaniale, że Bagdad doczekal się już domku
Żal kociaków zwróconych. Niech do byłych właścicieli wróci to, co im zrobili