Dzionek mija biegusiem. Zaraz, wypindrzona , ruszam na imieniny. Nie mam ochoty. Zmęczona jestem. Wolałabym zalec z kotami przy tv. Włączyć kompa. Spkojnie popisać i poczytać. Pomądrzyć się. Ale oczka pacam tuszem i wciskam się w spodenki.
Weta zaliczyliśmy dziś też.Pojechała Vanilka przede wszystkim na szczepienie. Zajrzała Pani wet w paszcze i oceniła na dwa latka. Żegnaj marzenie o młodziutkim koteczku. Bo o malutkim to i owszem, spełniło się. Waży 2,7 kg. Chuchro. Zaszczepiona została.
Zabrałam i Silverka. Wbrew gadaniu Janusza. Mnie się nie podobał i tyle. I aż tyle. Wetka rączki drobne nad nim załamała. Schudnąć to on nie musi. Ogólnie jest z nim gorzej. Gardło zawalone.Czerwone i opuchnięte. W kuwecie też nie fajnie.Wymiotował. Ropy w ranie nie ma ale wielki krążek został. Bardzo się dzieciak wystraszył. Kupiłam Veraflox i Tolfe w tabletkach. Nie mam go w co kuc.
Potem ja łapki załamałam. Zaliczyliśmy podliczanie.Kuferek stoweczek daj mi Boże.
Martwię się bardzo o Silverka. Bardzo.
Oboje są cudni choć nie tacy młodzi jak myślałam

Nie umiem czytać z zębów. Kot drobny to kot młody. Choć ta drobność Silverka bardziej zyletke przypomina.