Kot zjadł włóczkę(nie je, nie pije, nie wydala, tylko rzyga)

Hej, mam ok. półrocznego kota, przygarniętego z ulicy. Od 4 dni rzyga, jadł coraz mniej, wczoraj rano ostatni raz zrobił siku... Nie wiedziałam co mu jest. A tu nagle wczoraj po południu mamie wpadło do głowy żeby powiedzieć że zjadł ok. 50cm włóczki, jeszcze dobiła mnie tym, że jak zobaczyła tego kota z tym, to mu wystawał kawałek tej niktki, ale nie pomyślała żeby coś zrobić. np. hmmm wyciągnąć? Ale ona jest debilką i oczywiście miała to gdzieś.
Sama umieram z tym kotem. Nie wiem kompletnie co robić, chcę żeby to wydalił a to raczej niemożliwe. Dziś przed chwilą dałam mu parafinę, a po południu jadę do weta. Nie liczę jednak że to coś zmieni. Założę się że do ttego potrzebna operacja, a rodzice nie zgodzą się wydawać dużej kasy na kota (500zł na oko to max na ile się zgodzą) Co robić? ;-(

Jak to, co robić?
Do weta jechać!!!

**Adopcje: 11 >>**

A do weta poszłaś? To chyba najlepsze wyjście. My tobie nie pomożemy bo sami gnamy do weta jak kot tylko kilka razy wymiotami chluśnie.On już tam powinien być na drugi dzień złego samopoczucia. Wymioty ,brak jedzenia...to groźna sprawa. Odwadniają kota, niszczą śluzówki, mają wpływ na nerki i wątrobę...
Wiem,że dzieckiem jesteś ale jak rodzice mogą patrzeć na męczarnie kota? Poza tym skąd możesz wiedzieć czy operacja byłaby konieczna? Weci może potrafią zaradzić bez inwazyjnego zabiegu.

wet koniecznie. Razem z moją Loulou operowana była kotka, która nażarła się cieńkiego sznurka. Objawy takie same jak u twojego kota, na szczęście szybko ją operowali i doszła do siebie. Na parafinę może być za późno, bo włoczka mogła już zablokować jelita.

Jedź szybko do weta! Nici mogą poprzecinać jelita, jest to zagrożenie życia.

Myślę, że kwota którą podajesz na pewno wystarczy nawet na operację, tylko do weterynarza natychmiast!

Pisałam że wybieram się do weta. A dzieckiem nie jestem, (to zabrzmiało dziecinnie wiem). Po prostu gdybym miała kasę to bym mogła bez problemu jechać z chłopakiem. Ale na szczęście zakończyło się nawet bez pójścia do weterynarza :-)

. Godzinę przed wyjściem, kot zrobił pierwszą kupę od 3 dni (paracetanol pewnie

) Byłam tym tak zachwycona że wziełam to do ręki i zaczęłam rozdrabniać i była tam zwinięta ok 35cm włóczka :-)

Kotek po wydaleniu tego nabrał apetytu. Nie dajemy mu za dużo jedzenia, i to jedynie mokrą karmę, boimy się że gdyby zaczął suchą i w dużych ilościach to coś by się stało. Minęło jakieś 8h od wydalenia i widać poprawę :-)

Dobrze zrozumiałam?-paracetamol kotu dałaś?

Do weta szybko, może jeszcze zdążą wypłukać.
Poczytaj
http://www.kurierradzyminski.pl/index.p ... pe=3&id=68

jeśli kot dostał paracetamol to .....
ehhh może Agisali zajrzy tu jeszcze, kurcze ciemne mysli mam ...

A po co ten kot dostał paracetamol?

Nie wspominam, że jest dla kotów toksyczny i mógł mu załatwić nerki oraz wątrobę.

Możliwe że właśnie zabiłaś swojego kota.

Paracetamol jest dla kotów trujący, koty umierają w męczarniach - dusząc się - w ciągu 48 godzin od podania paracetamolu.

Jaką dawkę dostał? Ile waży?

Acetylocysteina (ACC) jest odtrutką.

Biedny kot.

Agisali pisze:Pisałam że wybieram się do weta. A dzieckiem nie jestem, (to zabrzmiało dziecinnie wiem). Po prostu gdybym miała kasę to bym mogła bez problemu jechać z chłopakiem. Ale na szczęście zakończyło się nawet bez pójścia do weterynarza

Czegoś nie rozumiem, pisałaś, że rodzice mogą przeznaczyć pieniądze na weterynarza.

Daj znać, co z kotem...

Może się dziewczyna przejęzyczyła i o parafinę chodzi...

Bohże... Już się przestraszyłam. Ale na początku napisałam że daliśmy mu parafinę

, a potem nie wiem dlaczego do głowy wbił mi się paracetamol (prawdopodobnie 5 chemii w tygodniu i człowiek się gubi

)
Żeby wyjaśnić... to była parafina, NIE PARACETAMOL.

A kotek dziś rano już biega, i mnie znowu gryźć zaczyna. Jest chyba więc już coraz lepiej

Kot zjadł włóczkę(nie je, nie pije, nie wydala, tylko rzyga)

Kto przegląda forum