Nadbużańskie koty - do zamknięcia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 29, 2014 0:41 Re: Nadbużańskie koty - żegnamy Babunię Iwonami . . .

Piszę na Facebooku, bo nie chcę Ci tu robić bałaganu.
Ogrynia wróciła jakby do początku. Po odnalezieniu, może pamiętasz, przez pierwsze kilka dni siedziała na szafie. Wtedy chcąc jej dać jakies wygodne miejsce - nieco niżej szafy, przy oknie, na konstrukcji z pudeł kartonowych, postawiłam kocie legowisko. W moim ówczesnym wątku umieściłam zdjęcie tego legowiska, z którego wystawały tylko jej uszy. Z tego miejsca obserwowała wtedy co robi Babunia na dole, na okiennym parapecie, widziała także podwórko. I tak jak Babunia wypatrywała przez długie miesiące moich poszukiwań - Ogryni, tak teraz, mam wrażenie że Ogrynia identycznie wypatruje Babuni. Praktycznie schodzi tylko do kuwety i żeby coś zjeść (na szczęście je). Gdy skończy natychmiast tam wraca. Po ponad dwóch latach znowu to jest jej miejsce. I cały czas patrzy w okno i na parapet. Żal mi jej. Jest smutna, widać to jak na dłoni. Stroni też od Rysia i Tosi. Prawie przez cały czas trzyma się z boku, sama.
Zresztą ja, skołowana z powodu sytuacji, też stale szykuję cztery miseczki z jedzeniem, zamiast trzech :(
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5474
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob lis 29, 2014 9:45 Re: Nadbużańskie koty - żegnamy Babunię Iwonami . . .

Iwonko, bardzo mi przykro z powodu Mamy i Babuni. Biedna Ogrynia. Bardzo to smutne, bo nie ma jak jej pomóc.

Arcana

 
Posty: 5668
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 15 >>

Post » Pon gru 01, 2014 20:58 Re: Nadbużańskie koty - żegnamy Babunię Iwonami . . .

Trzeba dać jej czas, bo nic innego. Przecież nie da się jej wygłaskać. Szkoda Ogryni, znów straciła poczucie bezpieczeństwa i oparcie. Musi sobie poradzić.
Może feliway-em jej to posłanko popsiukać?
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pon gru 01, 2014 23:14 Re: Nadbużańskie koty - żegnamy Babunię Iwonami . . .

Daję jej czas. Nie ma innego wyjścia. Najważniejsze, że je.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5474
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto gru 02, 2014 19:54 Re: Nadbużańskie koty - żegnamy Babunię Iwonami . . .

Dziś złapany:

Obrazek

Obrazek

W środku miasta jest miejsce, gdzie bytuje mała grupka kotów. Mała, bo jest tam duży ruch uliczny i niesprzyjająca właścicielka grodzonego, niezamieszkałego terenu, gdzie koty przebywają. Nie pozwala karmić, wiesza na ogrodzeniu kartki z zakazem dokarmiania. Wyrzuciła postawiona kotom budkę, którą zrobiłam z kartonu. Ale są też dobrzy ludzie. Kilka kotów zostało zabranych, mają domy. Ten biedak to młody kot. Bardzo wygłodniały i zziębnięty. Nie wiem na ile jest dziki. Był tak głodny, że do klatki łapki po prostu wszedł za jedzeniem, a ja zasunęłam za nim klapkę. W domu rzuca się i prycha.
Nie miała baba kłopotu . . .
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Wto gru 02, 2014 20:47 Re: Nadbużańskie koty - żegnamy Babunię Iwonami . . .

Kłopotu poważnego to chyba ten babon nigdy nie miał :twisted:
A Ty Marto jesteś naprawdę WIELKA <3
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Wto gru 02, 2014 21:17 Re: Nadbużańskie koty - żegnamy Babunię Iwonami . . .

Zaglądałam do niego. Siedzi i ma takie wielkie oczy. Łypie nimi. W klatce mam zrobiony hamak ze starej chusty i tam się ulokował. Kocurem nie jedzie, to może kotka. Nie wiem. Dziś nie zamierzam sprawdzać . . .
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Wto gru 02, 2014 21:33 Re: Nadbużańskie koty - żegnamy Babunię Iwonami . . .

Racja, niech trochę odpocznie.
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Czw gru 18, 2014 16:16 Re: Nadbużańskie koty - żegnamy Babunię Iwonami . . .

Dziś mam koci dzień. Jest nowe stado kotów do sterylizacji. Umarł człowiek na wsi, zostawił dwa koty. Zrobiło się sześć. Pani w wydziału środowiska z gminy zadzwoniła czy mogę pomóc. Podjechałam z nią i strażnikami miejskimi, żeby rozeznać się w sytuacji. Na szczęście koty maja stodołę do spania i nikt i ich na razie nie wygania. Sąsiadka dokarmia i nie wymaga usunięcia kotów, tylko prosi o przeciwdziałanie rozmnażaniu. Gmina zakupiła trochę suchej, ja wzięłam puszki. Dawno nie widziałam tak wygłodniałych kotów. Gdy wykładałam jedzenie, to metal puszki gryzły mi w reku. A koty w swym zamożeniu i biedzie - mimo wszystko piękne. Matka tri, syn z wcześniejszego miotu biało rudy z długą sierścią i cztery maluchy. Zrobię zdjęcia, bo piękne i trzeba pokazać. Sytuacja nie jest najgorsza, bo najważniejsze, że koty mają gdzie bytować. Wysterylizuję i podrzucę karmę. Zmówiłam już 20 kg wór takiej tańszej, ale lepsze to niż głód.

A przed godziną miałam telefon od pani, która karmi nieopodal. Ktoś w nocy podrzucił do stada młodego kota. Rano jeszcze był cały, a po kilku godzinach już pobity. Oko ma podbite. Stado nie zaakceptowało go. Siedział biedak wysoko na murku śmietniku. Zabrałam. Mam na razie dla niego balkon, bo nie mam już gdzie trzymać. Ciepłą budkę z polarem postawię i musi chwilowo tam posiedzieć. Na razie śpi w domu, bo usnął od razu. Musiał mieć ciężkie przeżycia, bo bardzo zmęczony jest. Kot domowy. Przytulak, sam lezie w ręce. Najciekawsze, że mimo koloru jest to dziewczynka. Jak ktoś życzy sobie grzeczną ruda koteczkę, to polecam. Oto ona:

Obrazek

Obrazek

Obrazek
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Czw gru 18, 2014 16:25 Re: Nadbużańskie koty

Strasznie biedna z tym okiem "podzelowanym". Taka rudasia powinna bez problemu znaleźć dom, gorzej z tym, że rude przyciągają najwięcej idiotów :roll: .
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24229
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Czw gru 18, 2014 19:41 Re: Nadbużańskie koty

Jest mega spokojna i łagodna. Transporter stoi otwarty, a ona tylko z boku na bok się przekręca i śpi sobie. Mruczy, przeciąga się. Odrobaczyłam ją. Uszy czyste. Śmieszny kot.
Kotkę z miasta wysterylizowałam dwa dni temu. Dziś musieliśmy podać zastrzyk. A jest to dziki dzik z tego kota. Przewidziałam trudności, dlatego w klatce bytowej stoi otwarta klatka łapka. Kotka w niej sobie śpi, bo przykryłam ją materiałem. Ma bezpieczne schronienie. Taka norka. Wychodzi tylko na posiłki i do kuwety. Dlatego łatwo mi było klatkę łapkę dziś zasunąć i podać zastrzyk. TŻ wsunął kocę przycisnął kotkę kocykami, a ja przez pręty podałam zastrzyk pod skórę. Poszło sprawnie, choć obsyczała i obwarczała nas okrutnie. Ale udało się, choć weci mieli wątpliwości, czy w jej przypadku będzie to możliwe. Okropny dzikus. Za jakiś tydzień będzie do wypuszczenia.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Czw gru 18, 2014 20:36 Re: Nadbużańskie koty

Cudna rudaska :1luvu: Dobrze, że już bezpieczna :ok:
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Czw gru 18, 2014 21:36 Re: Nadbużańskie koty

Nie uchowałaby się tam. Ta grupa kotów jest bardzo solidarna i zgrana. Podobno kilka dni temu przegoniły innego małego kota, pewnie też podrzuconego. Dlatego ta pani zadzwoniła do mnie, bo powiedziała, że ma wyrzuty sumienia, że tamten został przegoniony. Tą małą czekałby ten sam los. A trudno w tej okolicy o inne miejsce, gdzie można się wykarmić.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Czw gru 18, 2014 21:59 Re: Nadbużańskie koty

Marto, piszesz, że sąsiadka dokarmia. Jak i czym skoro kotki gryzły metal puszki z głodu.
Miejmy nadzieję, że się poprawi w tym względzie.

Nie zmienisz tytułu swego wątku?
Ogrynia troszkę lepiej, choć gdy pogoda jest taka "zgniła" to i ona jest smutniejsza i jeszcze woła swoją przyjaciółkę.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5474
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw gru 18, 2014 23:01 Re: Nadbużańskie koty

Dokarmia resztkami z obiadu. Dlatego zwiozę duży worek karmy, starczy na jakiś czas. Ważne, że ma chęć to robić, stały miski i na ziemi było widać, że jakieś resztki makaronu chyba tam były, bo tak to wyglądało. Znam panie, które nie mając co, dają kotom chleb smażony z patelni . . . Dawała co jej zostawało. Dlatego ta karma będzie lepsza niż to co dotychczas jadły. Koty od niedawna do niej podchodzą pod ogrodzenie, bo latem widziała jak kotka myszy maluchom przynosiła. Teraz z tym gorzej, a i maluchy podrosły, dlatego głód przypędził je na sąsiednie podwórko.
Gdy dałam im jeść, to nie było malutkiej tri. Gdzieś się zapodziała. Żałowałam, bo szybko jedzenie znikało z misek. A był to pierwszy feliks w ich życiu. I nagle mała wyszła ze stodoły, prawie jak surykatka wyciągnęła się w pionie i gdy zorientowała się, że rodzina się posila, wielkimi susami na małych łapkach przygnała przez łąkę i rzuciła się na jedzenie. Niesamowicie to wyglądało. Jakby frunęła, ledwo łapkami dotykała trawy tak szybko susami skakała w naszą stronę.

Ogrynia to silna kotka, przestawi się, da sobie radę. Musi przystosować się do nowych okoliczności.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aania, agatela, Chanelka, kasiek1510, Majestic-12 [Bot], misiulka, ryniek, Vi i 537 gości