CatAngel pisze:Ktoś później wyrzucił dywan i kilka futrzastych poszło na niego spać Ciekawie to wyglądało
U mnie kiedyś ktoś wystawił wersalkę koło śmietnika, to była późna wiosna prawie lato, oczywiście cała podwórkowa banda okupowała tapczan póki go nie wywieziono
CatAngel pisze:Smutno bez Oczko nie przyjdzie po 15min od zawołania jej. Ona powolna była więc jak ją wolałam to czekałam 10-15min zanim do mnie dotrze taka cudna kotka
Mój Ryszard póki był wolnożyjący miał tak samo.
Wołałam na jedzenie, wszyscy przychodzili a królewicz po 10-15 minutach skądś wyłaził i człapał powolnie do misek.
A ile razy mu się zdarzyło przysnąć w budce (głównie zimą jak większość czasu w budkach siedzą i wyłażą na jedzenie i szybko popatrolować włości), czasem musiałam po niego iść i twarzą w twarz zaprosić "na obiad".
Współczuję
Boli zawsze, niby bezdomne a jednak jakoś tak zawsze nasze te zwierzaki.