Po sterylce... Szwy wyjęte i znowu diabeł w domu ;)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 21, 2005 18:01

Kropa ma kaftan. Strasznie go nie lubi. Leży i drży. Wet powiedział, że to efekt pokaftanowy... Gorzej, że nie umie łazić i się przewraca? Czy się nauczy???
No i jeszcze jedna kwestia - czy nie będzie próbowała na siłę skakać, choć bezskutecznie? Bo jeśli tak, to jak nic się zabije... Wczoraj w robionym kaftanie rypła z fotela na głowę, więc na bank nigdzie nie wskoczy... Ale co jak spróbuje???

Kubrak założył wet. Zajęło mu to 30 sekund, a ta nawet nie mrukła. To się nazywa szok posamochodowy. ;)

A, i dostałam hydroxyzynę, na spokojność na noc. Ciekawe tylko gdzie ją ułożyć na noc, żeby nie spadała... O mamo, nie miała baba kłopotu to wzięła kota... ;(

Obrazek

Obrazek

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon lut 21, 2005 18:33

Ślicznie jej w kaftaniku :D

A ta hydroxizina to dla ciebie czy dla niej :wink:

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Pon lut 21, 2005 21:08

Hydroxizina dla Kropy. ;) Żeby nie biegała w nocy po całej chałupie, godzinami. A tak ma od sterylki, że śpi godzinę, a potem drugą hasa. A ja padam na mordę, oczywiście. ;)
Dostanie więc hydroxizinę, może to coś da.

A propos kaftanika... Mam pytanie do mam, które zakaftaniały swoje kocie dzieci. ;) Czy jeśli kaftanik wchodzi kotu na barki (że tak powiem, po ludzku) to znaczy, że jest za luźno związany u góry? Boję się ją mocniej związać, a jak trochę pobiega (a owszem! biegamy w kaftanie!) zsuwa jej się ciut niżej i zatrzymuje się na kościach u góry łapy. Boję się, że z tego wyskoczy, jak uprze się zsunąć go dalej...

Poza tym dużo śpimy. Nie wiem czy dlatego, że jesteśmy uwiązani czy po stresie samochodowym. ;) A może odsypiamy ostatnie dni... ;) No chyba, że śpimy na zapas i w nocy znowu damy popalić wszystkim... ;)

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon lut 21, 2005 22:12

Moze wreszcie sie zacznie uspokajac, hi tz odeśpi wszystkei stresy. I Ty bys się w końcu wyspała. Kropeczko czytam Twoje posty codziennie i nie wyobrażałam sobie że bedzie tak trudno wam. Bardzo mi przykro. Moja Kostka to jak się okazuje to był posterylkowy aniołek. Dzisiaj już bryka jak zawsze choc tarmosi szwy,ale są chyba bardzo solidne bo jej się nie udaje nic z nimi zrobic. Codziennie pozwala sobie na więcej szaleństw tak jakby wiedziała że już jest coraz lepiej. To tyle o mojej, bo to w koncu watek Twojej kropeczki, ale już nie chcę się rozdwajać i wpisywać część do swojego.
Mam nadziję, że Twój diabełek się sam troszke ujarzmi i będzie coraz lepiej. Dalej trzymamy z Kostką kciuki za was, ranka niech się pieknie goi, a Ty zebys w koncu odpoczęła:)
Dusia:)

dusia

 
Posty: 157
Od: Nie wrz 05, 2004 19:49
Lokalizacja: Opolszczyzna

Post » Pon lut 21, 2005 22:26

Kropka, to tylko parę dni. Moje 2 kotki po sterylce nie nosiły w pierwszych dniach kaftana i wygryzły sobie szwy . Zrobiły się dziury w brzuchach, ropiały, obrzydliwie śmierdziały i kaftany trzeba było załozyć. Ze względu na wycieki ropne z ran i przemywanie, musiałyśmy codziennie prać kaftaniki i mieć dodatkowe na zmianę. Trwało to miesiąc. To był horror. Niech więc kot lepiej pomęczy się 6 dni niż miałoby się coś dziać.

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto lut 22, 2005 0:50

Popieram, miałam podobne przeboje, nie ma co ryzykować z za luźnym zawiązywaniem kaftanika, sama widzisz, że się poluzowuje pod wpływem kocich ruchów. Możesz docisnąć węzełki - oczywiście z wyczuciem ;)

myszka

 
Posty: 3120
Od: Pt sie 09, 2002 13:45

Post » Wto lut 22, 2005 1:11

Juz pisze co z tym kaftanem :)
Masz byc twarda :ok: Kota bedzie robila wszystko, zeby Cie przekonac, ze cierpi i jej zycie w kaftanie stracilo sens. Jednak to tylko pozory, nie daj sie nabrac.
Trzeba go zacisnac mocno, bo koty wykonuja cuda zeby sie niego wyzwolic. Hrupka np. sciagnela sobie nogawki do kolan i usilowala w ten sposob uwolnic nogi. Zawiazalismy mocno kaftan jak na wariacie, a troczki schowalismy do srodka, bo chciala skrecic sobie kark, siegajac glowa do zwisajacych troczkow, zeby go rozwiazac.
Nastepnie nie zwracaj uwagi jak sie kota w tym porusza, bo dostaniesz zawalu. Jedynie na co powinnas uwazac, to to zeby nie skakala wysoko w gore przez pierwsze dni. Jednak jak raz czy dwa skoczy to sie nie rozpadnie :), trudno.
Hrupka poruszala sie kaftanie jak mechaniczny pasikonik przez 9 dni. Przemieszczala sie wylacznie do tylu, wpadajac na rozne przedmioty (bo ich nie widziala) oraz wykonywala skoki (rzecz jasna tylko do tylu) na zupelnie sztywnych lapach. Uznala, ze w kafatanie lap zginac nie mozna. Powiem Ci szczerze, ze bylam pewna ze mi kota kompletnie zwariowala i ze to jej zostanie na stale.
Do tego potrafila rozpaczliwie plakac szarpiac za kaftan, jakby straszliwie cierpiala :roll: . Jednak na kontrolach u weta okazywalo ze rany sie pieknie goja i nic jej nie dolega.
W dniu, w ktorym zdjelismy jej kaftan okazalo sie, ze mamy zupelnie normalnego kota. Hrupka natychmiast odzyskala sprezystosc w kolanach i zaczela sie poruszac zwinnym ruchami...do przodu, ze skokami wlacznie.
To byla prawdziwa ulga :) Jednak teraz wiem, ze ona robila wszystko zeby mnie psychicznie wykonczyc za kare, ze zalozylam jej ten przeklety kaftan :twisted: . Dlatego Cie uprzedzam :wink:
Acha o to ze kota duzo spi to dobrze. Jest po zabiegu z narkoza, ma swieza rane i ma prawo zle sie czuc. Sen to najlepsze lekarstwo.
Bedzie dobrze :ok:
Ostatnio edytowano Wto lut 22, 2005 1:22 przez Anja, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
Pirackie Trio [']:
Brucek 20.10.2001-09.04.2015 / Hrupka 20.10.2001-23.07.2016 / Rysio 20.05.2002-23.06.2018
oraz Wiórka 20.04.2016-26.11.2018

PiNeski: Pirat Lotka i Neska

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25600
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Wto lut 22, 2005 1:21

kropka75 pisze:Jeśli ktoś może niech nie wybiera normalnego cięcia! Dziś już to wiem, szkoda, że za późno. Jak wam ktoś powie, że laparoskopowo się nie da, że tylko w animal planet (mnie tak powiedziano) to popukajcie go w głowę! Da się, cięcie jest małe i w takim miejscu, że kot szwa nie wyjmie, a szew jest jeden!

Człowiek uczy się całe życie...

Tak pisac nie powinnas moim zdaniem :) Dlugie ciecie oznacza usuniecie macicy i jajowodow, najlepszy zabieg z mozliwych, bo w przyszlosci nie zagrozi kotce ropomacicze i inne powiklania. Za to laparoskopia daje jedynie podwiazanie jajowodow i narzady wew. zostaja. Krotkie ciecie bylo by raczej wygodniejsze dla czlowieka jako opiekuna, ale niekoniecznie dla kota.
Zabieg mialas zrobiony naprawde dobry, tylko szkoda ze wet kaftana nie zalozyl i ze kosztlowalo Cie to tyle niepotrzebnych nerwow i zarwane noce.
Obrazek
Pirackie Trio [']:
Brucek 20.10.2001-09.04.2015 / Hrupka 20.10.2001-23.07.2016 / Rysio 20.05.2002-23.06.2018
oraz Wiórka 20.04.2016-26.11.2018

PiNeski: Pirat Lotka i Neska

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25600
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Wto lut 22, 2005 8:43

Anja pisze:
kropka75 pisze:Jeśli ktoś może niech nie wybiera normalnego cięcia! Dziś już to wiem, szkoda, że za późno. Jak wam ktoś powie, że laparoskopowo się nie da, że tylko w animal planet (mnie tak powiedziano) to popukajcie go w głowę! Da się, cięcie jest małe i w takim miejscu, że kot szwa nie wyjmie, a szew jest jeden!

Człowiek uczy się całe życie...

Tak pisac nie powinnas moim zdaniem :) Dlugie ciecie oznacza usuniecie macicy i jajowodow, najlepszy zabieg z mozliwych, bo w przyszlosci nie zagrozi kotce ropomacicze i inne powiklania. Za to laparoskopia daje jedynie podwiazanie jajowodow i narzady wew. zostaja. Krotkie ciecie bylo by raczej wygodniejsze dla czlowieka jako opiekuna, ale niekoniecznie dla kota.
Zabieg mialas zrobiony naprawde dobry, tylko szkoda ze wet kaftana nie zalozyl i ze kosztlowalo Cie to tyle niepotrzebnych nerwow i zarwane noce.


To nie do końca tak jest:
krótkie cięcie na 1 cm miała Kocia trzy tygodniie temu, pisałam już w tym wątku. Usunięte ma wszystko, tzn macicę i jajowody.
A w którymś watku Lena pisała o metodzie, w której przy krótkim cięciu usuwa się tylko jajniki i to podobno też zapobiega ropomaciczu.

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Wto lut 22, 2005 9:16

Metoda, o której piszę polega na zrobieniu około jednocentymetrowego cięcia z boku i założeniu potem jednego szwa. Wycina się wszystko, a przynajmniej wszystko wycina pani dr Lewicka, o której pisałam wyżej. Nie ma problemu z wycięciem macicy.

Kropa dużo w nocy spała, choć hydroxiziny podać nie zdołałam. Wyżarła mięso, a tabletka została... :twisted: Przy drugiej próbie została po prostu wypluta...
Teraz bryka.
W nocy mieliśmy przygodę... Uparła się do kuchni i na meble, no to ją tam wsadziłam, potem zachciało się do zlewu, no to proszę... i nagle zwyrt, zwyrt, kot zrobił saldo, odbił się o moje ramię (cięcie mam większe niż centymetrowe!) wylądował na krześle oddalonym o metr, a potem na podłodze... i wystartował do pokoju... Mało zawału nie dostałam...
Ale kaftan dalej jest, wytrzymał nawet potrójne saldo... ;)

Strasznie się boję, że ona takimi upadkami coś sobie zrobi, złamie, albo rozerwie ranę... Jak się tak czasem wystraszy czegoś, to na łeb, na szyję pędzi gdziekolwiek...

Aha - brzuch i tak sobie wylizała, przez kubrak :twisted:

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto lut 22, 2005 9:34

Dziekuje za wyjasnienia co do ciecia i usuwania - nie wiedzialam ze sa takie techniki :oops: . Co do kubraka wazne ze jest na swoim miejscu a lizanie nie zrobi kotce krzywde, gorzej by bylo gdyby go nie miala.
Krzywdy sobie raczej nie zrobi - z tego co pamietam kubrakowe koty na forum wszystkie przezyly w dobrym zdrowiu. Oczywiscie wiem, ze lepiej to pisac jak sie ma to juz zas soba. Jednak pamietam doskonale w jakiej ja bylam paranoi, ze krzywdze kota 8)
Obrazek
Pirackie Trio [']:
Brucek 20.10.2001-09.04.2015 / Hrupka 20.10.2001-23.07.2016 / Rysio 20.05.2002-23.06.2018
oraz Wiórka 20.04.2016-26.11.2018

PiNeski: Pirat Lotka i Neska

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25600
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Wto lut 22, 2005 9:47

Ja na szczęście nie mam problemu z kaftanem. ;) Tak mnie wymęczyła od piątku do wczoraj, że go jej nie zdejmę choćby nie wiem co. ;) Tylko chodzi jak ślimok. ;) I kuka na meble cały czas. To jedyne mnie przeraża.

Ale na noc mam chyba sposób. Kropa z babcią do pokoju, kuweta i woda za nimi i drzwi zamknięte. W pokoju jak spadnie to najwyżej z fotela na dywan.
Innej opcji nie widzę, bo od jutra wracam do pracy, więc nie mogę sobie pozwolić na nocne czuwanie...

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto lut 22, 2005 10:11

No, to chyba wreszcie odsapniesz. :) Super kaftanik.
Po radach tu czytanych już nie mam takich wyrzutów, że unieszczęśliwiam kota kaftanem. Z resztą, jak ją raz dziennie na chwilę uwalniam, to bryka radośnie i mamy wrażenie jakbyśmy po zwolnionym filmie zaczęli oglądać flim w przyspieszonym tempie :)
Ania & Fifi
Obrazek

fkotka

 
Posty: 105
Od: Wto lut 24, 2004 10:42
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lut 22, 2005 10:14

dusia pisze:Moze wreszcie sie zacznie uspokajac, hi tz odeśpi wszystkei stresy. I Ty bys się w końcu wyspała. Kropeczko czytam Twoje posty codziennie i nie wyobrażałam sobie że bedzie tak trudno wam. Bardzo mi przykro. Moja Kostka to jak się okazuje to był posterylkowy aniołek. Dzisiaj już bryka jak zawsze choc tarmosi szwy,ale są chyba bardzo solidne bo jej się nie udaje nic z nimi zrobic. Codziennie pozwala sobie na więcej szaleństw tak jakby wiedziała że już jest coraz lepiej. To tyle o mojej, bo to w koncu watek Twojej kropeczki, ale już nie chcę się rozdwajać i wpisywać część do swojego.
Mam nadziję, że Twój diabełek się sam troszke ujarzmi i będzie coraz lepiej. Dalej trzymamy z Kostką kciuki za was, ranka niech się pieknie goi, a Ty zebys w koncu odpoczęła:)


Wiesz, spanie z jednym okiem otwartym to nie spanie. ;) Ale jakoś muszę wytrzymać. W przyszłym tygodniu biorę resztę zaległego ulopu, to może się wyśpię wreszcie. Do tego czasu jakoś przewegetuję, choć wyglądam już mało ciekawie (wielkie sińce pod oczami) i waga mi leci na łeb na szyję, ale tak mam zawsze przy stresie i niespaniu...
Mam nadzieję, że kiedyś się odbuduję. ;)

Ty masz chyba kotka aniołka. ;) Albo ja diabełka. A może jedno i drugie... ;) Moja mama po trzech dobach z Kropą bez kubraka, stwierdziła, że kotki powinny mieć rogi. ;) Nie wiem czy wszystkie, ale Kropa na pewno. :twisted:
Piszesz, że mała tarmosi szwy? Tzn. że wyjęłaś ją z kaftana??? A czemu?

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto lut 22, 2005 10:17

fkotka pisze:No, to chyba wreszcie odsapniesz. :) Super kaftanik.
Po radach tu czytanych już nie mam takich wyrzutów, że unieszczęśliwiam kota kaftanem. Z resztą, jak ją raz dziennie na chwilę uwalniam, to bryka radośnie i mamy wrażenie jakbyśmy po zwolnionym filmie zaczęli oglądać flim w przyspieszonym tempie :)


He he ... Ja mojej nie wyjmę, bo jej potem w to nie ubiorę. ;) Żeby ją w to wcisnąć na powrót trzeba by przejechać przez miasto autem z kotem w klatce. ;) Inaczej tak bryka, że nie da rady...
Niech już więc lepiej w tym siedzi... ;)

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: luty-1, Victoresb i 525 gości