kiedy zakładałam ten wątek, nie miałam jeszcze pojęcia, że kicia jest tak chora i że sytuacja będzie tak dramatyczna.
Tylko znalezienie dt może uratować jej życie. Chociaż też nie do końca jest to pewne, bo być może już nic nie będzie można dla niej zrobić. Doktor z lecznicy Dr Seidla próbuje ale rokowania są złe. Przede wszystkim kota nie ma gdzie wsadzić. Lecznica w weekendy jest zamknięta, domów tymczasowych brak. Kot nieadopcyjny. Kot bez szans:-(
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kilka bloków od mnie, w piwnicy na węźle ciepłowniczym, mieszka kotka... Podobno mieszka tam od zimy. Kotka zachowuje się jak domowa. Przychodzi na wołanie. Można ją wziąć na ręce. Wg mnie musiała komuś zginąć. Kotka nie jest rasowa ale ma dłuższy włos, niestety skołtuniony tak, że chyba nadaje się do ogolenia. Ogon niemalże jak u "leśnego". Odkąd tam mieszka nie była w ciąży, więc może jest wykastrowana. Ponoć lubi polować, ale wg mnie jest chuda i sobie nie radzi z życiem na wolności, gównie przez to futro. Nie wiem ile może mieć lat, zajrzałam do pyszczka - kiełek złamany. Uszka czyste.
Ogłaszam kicię, bo może znajdzie się ktoś chętny, by ofiarować jej dom, chociaż tymczasowy. Ja niestety nie dostałam zgody domowników na przyjęcie kolejnego kota. Finansowo też nie dałabym rady jej wspomóc (mam dwa domowe koty w trakcie leczenia).
Wycięłam jej co większe kołtuny i wyczesałam trochę futerko. Popytałam w okolicy, czy ktoś nie szukał. Powiesiłam ogłoszenia. Na razie cisza.
20.07
Od jutra kicia będzie pod opieką Kotyliona (cieszę się bardzo) i można dziewczynę wspierać tutaj:
zapraszam na bazarek dla pannicy
i mam nadzieję, że szybciutko się ją uda wyprowadzić na prostą i znaleźć dobry, troskliwy domek
viewtopic.php?f=20&t=163576