Wczoraj musiałam dziewczynkę wyrzucić z pokoju za zamknięte drzwi bo nie dość że skakała mi po sprawozdaniach to jeszcze udało się jej prawie na nie nasmarkać
, na szczęście moje i dokumentacji trafiła w plastikowa okładkę. Oczywiście reszta stada też dostała chwilową eksmisję. Najbardziej oburzona takim traktowaniem była Miecia, która mi wymyślała od najgorszych spod drugiej strony drzwi.
Jakoś to przeżyłam i sprawozdania nabrały kształtu gotowego do pokazania. Skończyłam koło północy i spotkała mnie miła niespodzianka
w lesie, do którego chodzę z psami na ostatnie siq nie było wczoraj dzika, aż trudno mi było uwierzyć.