Elus dzięki za wstawienie fotek maleństw, tak bardzo sie o nie boje
A działo sie dziś u nas , Magda przyjechała do mnie i zawiozła nas do weta , czyli Sonie , Maksia , Fibiego i Karolke .
Sonia ma podejrzenie padaczki , i jutro mam z i,a podjechać do dermatologa bo dziś wetowi sie nie podobają te zmiany na plecach ...
U Maksia mam nadal smarować tym czym smaruje te zapalenie .
Fibi został dzis zaszczepiony na wściekliznę a też dostał Trococsil .
A Karolka miała obcięte zęby , a ta opuchlizna do obserwacji , nic ja nie boli , byc może to z powody przerostu tych zębów .
Po wecie jak zawsze Magda poszła ze mną i Larą i Etna na długi spacer do parku ( Maksiu został bo był na dworze, czyli u weta
) , byłyśmy też nakarmić bezdomniaczki i niestety znów miałam wywalone miseczki z woda i nie miałam gdzie nalać wody , wiec po powrocie z os A ( Magda mnie zawiozła ) gdzie jeżdżę dwa razy dziennie zrobić zastrzyk z insuliny , potem razem z Magda poszłyśmy z pojemnikiem i nalać wody i ukazały sie nam dwa maluszki , bez problemu je złapałam do reki , były tak słabe
, oczy zalane ropą
,czarny Fredi przelewa sie przez ręce, jest bardzo mocno odwodniony , a Antonio jest silniejszy , choc tez bardzo odwodniony , obu podałam płyny , jedzenie i termofor , czy sie uda je uratować
:(:(
Trzeba koniecznie tam i w moim bloku po sterylizować , ale to nie jest takie proste a kociaki sie rodzą i cierpią , błagam pomóżcie , pomóżcie nie mi , tylko kotom , bo one nie powinne przyjść na świat, nie powinne tak cierpieć , ale co ja sama jestem w stanie zrobić , no co .... majac pampersowe, przewlekle chore zwierzaki które pochłaniają bardzo dużo czasu i nakładów fin i gdyby nie Wasza pomoc , ech . płakać mi sie dziś chce
:(:(