Kot rasy kot. Rasy samiec. Miesiąc życia 8.
Przeczytałam wątek Miji i kilka innych odnośnie nieuzasadnionej agresji, rzucania się na opiekuna pozornie bez powodu. Część się zgadza. Kot od pewnego czasu inaczej się zachowuje - budzi domowników średnio 3 razy w ciągu nocy, codziennie. Trzeszczeniem bez powodu. Wykluczyłam związek z przystosowaniem z kota wychodzącego na niewychodzącego, bo od dłuższego czasu noce były spokojne i nigdy nie było aż takich koncertów. Dziś pierwszy raz kot był wobec mnie agresywny. Opiszę dokładnie:
- Kąpiemy się razem, zawsze. Futro wyleguję się na koszu na pranie, ja w wannie. W pewnym momencie zeskakuję i patrzy na mnie siedząc jak posąg. Wskakuje na brzeg wanny i łapie moją opartą rękę w nadgarstku, dość mocno warcząc. Jakby chciał ją gdzieś przenieść. Pozwalam mu na ta, podążam ręka za kotem. Nadal mocno trzyma moja skórę na nadgarstku. Zeskakuje i wydaje z siebie odgłosy jak przy bójce z innym kotem oplatając moją rękę pazurami, bo wgryza się w nią dość mocno. Zabieram rękę. Wskakuję po nią ponownie. Wyciągam powoli dłoń by go pogłaskać. Rzuca się na rękę ponownie warcząc. Wcześniej zdarzało mu się rzucać na mamę, ale tylko podczas zabawy.
Biorę pod uwagę, iż
-możliwe, że zabawa z użyciem rąk mogła rozbudzić w nim agresję
-od kiedy nie śpię przez niego w nocy reaguję czasem wybuchowo - wstaję w środku nocy, chwytam go za kark - ta metoda nie skutkuję, więc od 2 dni staram się to ignorować jednak domownicy skarżą się, skarżą sąsiedzi za ścianą, bo mają małe dziecko (mieszkamy w bliźniaku) więc nie jest to łatwe. Staram się męczyć go przed snem - nie zdaje to egzaminu. Możliwe, że kojarzy rękę z czymś złym co sprawiło mu ból? Łasi się do niej na co dzień
-zmiany w mózgu? Kotu zdarzyło się spaść z szafy, nie raz uderzył z rozbiegu w coś głowa co na chwilę go otumaniło, nie wykazywał jednak by coś go bolało. Miaucząc w nocy również nie wygląda to na ból. Kot raczej się nie chwieje, nie traci równowagi
-zaobserwowałam w ostatnim czasie spadek apetytu. Je, ale mniej najchętniej wyłącznie suche (był na barfie). Zrobił się wybredny
-strzelanie w stawach np. gdy go podnoszę. Samo strzelanie, nie sprawia mu to bólu
-Kot nie jest wykastrowany. Planowaliśmy to na marzec. Może poczuł w sobie samca?
Zaznaczam, iż nie był też szczepiony. Na nic.
Kastrację można przyspieszyć na po świętach. Liczyć, że to w jakiś sposób pomoże? Na pewno z weterynarzem się skonsultuję, jednak najwcześniej za tydzień.