» Pon lip 29, 2013 17:58
Bochnia: pomoc kotom i kociakom!
Dzień dobry,
piszę w imieniu swoim i mojej stiostry. Ja obecnie mieszkam w Krakowie, natomiast moja siostra przebywa w Bochni (woj. małopolskie) na wakacje - póżniej musi wrócić do Warszawy. Na osiedlu, na którym mieszkają moi rodzice i gdzie przebywa moja siostra, jest dużo wolno żyjących kotów i kociaków. Gmina Bochnia nie ma podpisanej na chwilę obecną żadnej umowy z instytucją, która mogłaby kotom pomóc (po ujawnieniu informacji z Kłaja, Bochnia rozwiązała z nią umowę). Zwracałyśmy się już prośbą o pomoc do organizacji krakowskich i tarnowskiej: ale lato to najgorszy czas na pomoc - organizacje są zawalone robotą. Szukamy dla kotów DT lub domów na stałe. Ja sama prawdopodobnie zajmę się jednym kociakiem. Poniżej wklejam informacje wraz z opisem sytucji od mojej siostry. Jeśli ktoś z Bochni lub okolic mógłby pomóc, będziemy b. wdzięczne! Koty i kociaki są karmione, dostają wodę.
Marta & Justyna
Chciałabym prosić Państwa o pomoc dla kotów wolno żyjących na osiedlu św. Jana w Bochni. W okolicach śmietników na terenie nazywanym przez miejscowych „górkami” znajdują się dwa skupiska kotów – w pobliżu ogrodzonego pagórka, który stanowi zbiornik z wodą, drugie – przy śmietniku między blokami.
W tym pierwszym miejscu odnotowałam około 3-4 dorosłych kotów i trzy kocięta, w drugim – dziś znalazłam pięć małych kociąt (ponieważ wyszły one do mnie z gęstych krzewów, nie widziałam, czy jest z nimi matka oraz inne koty, gdy przyszłam później i nawoływałam, nie pokazał mi się żaden kot).
Okolica jest bardzo nieprzyjazna dla kotów wolno żyjących. Kilka dni temu znaleziono kota, który zginął pod kołami samochodu na parkingu tuż przy bloku nr 19. Na terenie górek często spuszczane są psy. Śmietniki zamykane są na klucz. Nie zauważyłam, by koty były regularnie przez kogoś dokarmiane, choć podobno ludzie noszą im jakieś jedzenie. Sama robię to okazjonalnie, ponieważ nie jestem w stanie zapewnić im odpowiedniej ilości pokarmu. Dzisiaj przeprowadzano odkomarzanie osiedla, co wiązało się z rozpyleniem trującej także dla zwierząt i ludzi substancji.
Nie wiem, do kogo mogłabym się zwrócić z prośbą o pomoc dla zwierząt, o wyłapanie kociąt oraz o sterylizację i kastrację dorosłych. Bardzo proszę o jakiekolwiek wskazówki w tej sprawie. Koty mieszkają w większej liczbie w okolicach mojego domu rodzinnego, który odwiedzam w wakacje, co najmniej od zeszłego lata, kiedy zauważyłam obecne w pobliżu bloku nr 19 kocięta. Odnoszę wrażenie, że w tym roku jest ich znacznie więcej i bardzo niepokoję się o ich los. Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź z Państwa strony. W razie potrzeby mogłabym podać bardziej szczegółowe dane dot. kotów i miejsc ich przebywania oraz przesłać zdjęcia obrazujące warunki środowiskowe. Służę pomocą i bardzo proszę o wiadomość.