» Czw lis 16, 2006 18:50
Interesuję się tym tematem bo mam tak z moją Agatką.
Przyczyn może być kilka:
- niepełna sterylka lub po prostu spaprana
- pojedyńcze komórki jajnika, które są tak mikroskopijne, że zdarza się, że gdzieś tam zostaną bo są nie do zauważenia gołym okiem, zagnieżdżą się, otorbią i zaczną produkować hormony
- funkcje jajnika przejmie o ile pamiętam to chyba przysadka.
Standardowe postępowanie w takich okolicznościach (o ile ruje są częste i wymęczają kotkę) to najpierw podanie kotce zastrzyku na wyciszenie rui (Agatce wet zaordynował 3 w odpowiednich, kilkumiesięcznych odstępach), bywa, że organizm jakby "zapomni" w tym czasie o produkcji hormonów i wszystko się wycisza.
Jeśli to nie pomoże, i potem ruje znowu wrócą, to warto zrobić USG i zobaczyć, czy już coś nie widać, jakiegoś takiego jakby fałszywego jajnika (na początku nigdy nie widać, to jest za małe). U Agatki właśnie w czasie rui na USG takie coś znaleźliśmy. Wtedy można to wyciąć. Z tym że u Agatki było tak, że umówiliśmy się na operację, przed samym zabiegiem wet znowu zrobił USG i okazało się, że nic nie widać. Czyli "to" jest u niej powiększone tylko w czasie rui. My jesteśmy tak umówione, że jak ruja wróci, to znowu najpierw USG (i badanie przez powłoki brzuszka też, bo u niej w czasie rui to było nawet palcami wyczuwalne, ale to się podobno rzadko zdarza). , i jeśli znowu będzie ten twór, to odrazu zabieg.
Z tym, że Agatka ma bardzo długie, wyniszczające ją ruje. Jeśli są sporadyczne i krótkie, to chyba można tak zostawić.
I nie gódź się odrazu na operację. Bo wet może rozciąć i nic nie znaleźć, bo te pojedyńcze komórki mogą gdzieś tam w fałdach jelit czy żołądka zagnieździć się i być nie do znalezienia. Po co ciąć bez sensu.