
Byłam wczoraj w lecznicy - w jednym gabinecie znowu lampa. Nie ma tygodnia, żeby nie mieli świeżych przypadków panleukopenii.
Przedwczoraj już prawie szykowałam Fokę, ale było za późno, kociak nie dał rady, umarł.
Co i rusz pojawia się ta potworna choroba. Nie wiem, kiedy się to skończy, znów ucichnie... Od końca lata po złapaniu kociaków najpierw je szczepimy (jeśli nie są potwornie chore), odrobaczamy dopiero potem - strach ryzykować, że nie zdążymy ze szczepieniem.
Chorują też dorosłe, domowe, których właściciele nie szczepili, bo przecież nie wychodzą...