Ocelkę ktoś wziął jako maleńkiego kociaczka ze schroniska. Kocio z wielkim trudem przeżyło - było maleńkie, chore i słabe.
Wyrosło na piękną młodą koteczkę, koteczka naturalną koleją rzeczy dostała rujkę, a ponieważ dodatkowo ma przepuklinę (całkiem sporą), trzeba ją wysterylizowac i naprawić - to się nie opłaca, taniej wyrzucić na ulicę i wziąć nowego kociaczka ze schronu...
Koteczkę podrzucono w miejsce, gdzie karmi się koty - głodną, przerażoną i chorą znalazła i przyniosła do lecznicy karmicielka, a lekarka kociaczka
poznała - po bardzo charakterystycznym marmurkowym wzorku i przepuklinie...
Koteczka nie wróci do swojego "domu".
Trafiła do Kasi Wlodaro (Kasiu, i Piotrze, dzięki) - w przyszłym tygodniu będzie operacja - sterylka z naprawą przepukliny.
A śliczna, przemiła 6-cio miesięczna marmurkowa burasia już zaczyna rozglądać sie za własnym domkiem.