sarkoma u kotki

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 23, 2004 20:04 sarkoma u kotki

Witam forumowiczów.

Bardzo proszę o informację na temat tego nowotworu. W poprzednią środę moja kotka przeszła zabieg wycięcia dwóch guzków i po tym zabiegu czuje się bardzo źle. Jestem wściekły na lecznicę (o tym napiszę może trochę później) bo ich działania nic nie zmieniają w samopoczuciu kotki. Wet twierdzi że jej samopoczucie po zabiegu wskazuje że najprawdopodobniej jest to sarkoma. To tłumaczenie wydaje mi się dziwne więc proszę Was o informacje. Oczywiście przed zabiegiem nikt mi nie powiedział, że tak może być. Guzki poszły na badanie, które ze względu na święta będzie gotowe dopiero za 2 tygodnie. Ale jak tak dalej pójdzie to kotka nie dożyje wyników!!! Od trzech dni podają jej jakiś antybiotyk i inne leki. Ale po zabiegu nie dostawała żadnego antybiotyku bo podobno dostała bardzo silny antybiotyk bezpośrednio po zabiegu i nie było konieczności podawania dodatkowo antybiotyku w kolejnych dniach. Po prostu podejrzewam że w lecznicy coś schrzanili i teraz nie chcą się do tego przyznać.
Tak więc jeżeli ktoś ma jakieś doświadczenia w tym względzie bardzo proszę jeszcze raz o informacje.

tomasz

 
Posty: 24
Od: Czw gru 23, 2004 19:53
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw gru 23, 2004 20:13

Bosh, wspolczuje i mam nadzieje, ze koteczka dojdzie do siebie jak najszybciej. O sarkomie nic nie wiem :-(
Kciuki trzymam!
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88448
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Czw gru 23, 2004 20:15

Dlaczego akurat sarkoma? W ktorym miejscu byly guzki?

Agi

 
Posty: 15539
Od: Pt maja 17, 2002 19:19
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Czw gru 23, 2004 20:27

Sarcoma - to inaczej miesak, jeden z najbardziej zlosliwych nowotworow, dajacy wczesnie przerzuty i zle poddajacy sie leczeniu.
Skad miala usuwane guzki Twoja kotka? Jak rozlegla byla operacja i czy robiles jej badania wczesniej - zeby sprawdzic czy nie ma juz przerzutow?

Trudno mi oceniac postepowanie wetow - bo to ze nie podali potemantybiotykow nie musi byc bledem - jesli operacja nie byla rozlegla ani jakos szczegolnie obciazajaca - to nie ma koniecznosci podawania antybiotykow po operacji. Sporo miesakow rosnie tuz pod skora - i jesli sa niewielkie, to rana po ich usunieciu goi sie zazwyczaj ladnie. To ze potem szybko zazwyczaj pojawiaja sie wznowy, to inna sprawa :(

Niestety - jesli usuwany guzek byl zlosliwy (pewnosc bedziesz mial dopiero jak beda juz wyniki, ale sam wyglad guza podczas operacji tez wiele moze wetom powiedziec, jesli naciekal okoliczne tkanki to raczej na pewno byl zlosliwy) - to mogl dac wczesniej dac przerzuty - np. do watroby - i stad zle samopoczucie kotki po operacji, ktora nie moze dojsc do siebie.

Nie mozesz teraz sie poddawac, nie mozna za bardzo czekac na to co bedzie dalej. Wymus na wetach - jesli wczesniej tego nie zrobili - dokladne badania - niech sprawdza krew kotki, zrobia jej zdjecie RTG.
Nie napisales skad byl guz usuwany - wiec trudno powiedziec jakie eweantualne moga byc powiklania samej operacji...

Trzymam kciuki za koteczke...

Blue

 
Posty: 23953
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw gru 23, 2004 20:36

Podpisuje sie calkowicie pod postem Blue- miesak, jesli to jego podejrzewaja, to bardzo grozny i zlosliwy nowotwor, dajacy przerzuty szybko i rozlegle, nawet jesli pierwotny guz (pod skora- to ten wycinaliscie?) byl niewielki. Bywa tak wowczas niestety, ze dopiero po wycieciu tego pierwotnego guza zaczynaja dawac objawy te przerzutowe, istniejace wczesniej.
Nie doczytalam w jakim wieku masz kotka, w jakim stanie ogolnym byl przed operacja. Zle samopoczucie to moga byc nerki, watroba, jelita, serce....Wszystko z roznych powodow, mogl byc guz, moglo byc wczesniejsze oslabienie... Najsensowniejsze wydaje mi sie szybkie USG brzucha, obejrzenie watroby, nerek, jelit i co sie tam da, rtg zeby wykluczyc przerzuty do pluc i pelne badanie krwi.
Jesli stan kotka jest kiepski to dawanie antybiotykow w ciemno niekoniecznie jest dobrym rozwiazaniem- jesli to kwestia watroby moga nawet pogorszyc sprawe. Dlatego tez powtorze- badania koniecznie, kroplowka (nawet podskorna- bywa ze b. ladnie stawai na nogi a w kazdym razie nawadnia i nie pozwala na zab. elekrolitow) i dobry, zaufany wet. Nie moge ocenic Twojego ale jesli masz watpliwosci- konsultuj, chocby telefonicznie.

Trzymamy kciuki, Swieta ida, nie moze byc zle.... :ok:
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Czw gru 23, 2004 20:40

Dziękuje za informację.

Jeden z guzów był na lewym boku przy mięśniach międzyżebrowych. Drugi na prawym udzie przy tylnej łapie (jeżeli tak można powiedzieć). Ten drugi był określony przez veta jako włókniak ale ten na lewym boku był "bardzo podejrzany". Dzisiaj kotka miała już 40 stopni gorączki co jak wiadomo jest bardzo złe.
Najgorsze jest to że ponad rok temu poszedłem od veta z tym guzkiem z lewej strony i powiedział mi że to pewnie wynik uderzenia o coś i że powinno się rozejść. Po kilku miesiącach jak byłem u niego przy okazji powiedziałem że dalej jest i on wtedy mi na to "że jak kotu nie przeszkadza i nie boli go to żeby zostawić". Ale jakiś czas temu znalazłem ten drugi i do tego wydawało mi się, że ten na lewym boku się powiększa więc do niego poszedłem znowu i powiedział, że trzeba wyciąć i dać do badania. Wiozłem na zabieg pełnego życia kota, który nic tylko by się bawił. Jak mnie zapewnianio to miał być standardowy zabieg. A teraz kot od kilku dni tylko śpi i je jak mu pod nos coś podam. Jest strasznie słaby.
Ale chyba jutro sobie pogadam z vetem konkretnie bo dałem im "zdrowego" kota a teraz kot wygląda jakby miał zaraz zejść. Strasznie mi go szkoda i nie mogę patrzeć jak taki kot, któremu w głowie tylko zabawa teraz tak cierpi i nic go nie interesuje. A te 40 stopni to chyba bardzo dużo jak na kota.
Jakbyście mogli jeszcze powiedzieć (o ile ktoś coś wie) jakie są rokowania przy sarkomie (tzn. ile miesięcy kotka może jeszcze żyć) no i czy wogóle jest sens kota męczyć tymi wszystkimi zabiegami.
Z góry dziękuję za inforamcję.

tomasz

 
Posty: 24
Od: Czw gru 23, 2004 19:53
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw gru 23, 2004 20:46

Tomasz - skad piszesz? Jesli jest tam ktos niedaleczko to moze poleci jakiegos weta sprawdzonego.
40 stopni u kota to dosc duzo, ale bywa i wiecej. Czarna miala 40 stopni jak miala zapalenie watroby i lezala jak szmatka... A po narkozie rozne rzeczy moga sie w kocie "zepsuc", to rezczywiscie bez badan nie sposob dojsc co sie dzieje...
Na obnizenie temperatury by sie cos przydalo...
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88448
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Czw gru 23, 2004 20:52

Jestem z Gdyni. I chyba rzeczywiście poszukam kogoś do konsultacji. Ale teraz to bardzo trudne bo już jutro wigilia. Więc nie będzie łatwo.

tomasz

 
Posty: 24
Od: Czw gru 23, 2004 19:53
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw gru 23, 2004 20:52

Hmmm Lunek- moj kot, ma guzka wlasnie na grzbiecie, tez w okolicach miesni miedzyzebrowych. Tez bylo podejrzenie miesaka. Wet- specjalista stwierdzil jednak, ze: guzek jest dosc miekki, da sie wziasc do reki i przesuwac pod skora, nie wydaje sie naciekac- na tej podstawie raczej podejrzewal tluszczaka, potwierdzila to biopsja cienkoiglowa. Od tej pory wciaz sie martwie, ze jednak sie uzlosliwi czy co...albo ze akurat nie te komorki pobrano...
Jesli wiec kot mial guzek duuuzo wczesniej i nie rosl za bardzo- to jest szansa, ze wycieliscie jednak cos innego, tluszczaka na przyklad. Moze to po narkozie kocia czuje sie zle? Zrobcie te badania, please...
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Czw gru 23, 2004 20:57

Nie zakladaj od razu ze to nowotwor zlosliwy - nie majac wyniku badania. Gdy ten juz przyjdzie - to tez nie opieraj sie na tym co wet Ci powie - tylko zazadaj pokazania wyniku.
A teraz po prostu trzeba walczyc o kota ktory jest po operacji. Skoro ma goraczke - to prawdopodobnie wdala sie jakas infekcja. Jak wyglada rana? W porzadku? Czy nie? Jesli cos sie z nia dzieje miejscowo - to w sumie byloby dobrze - bo to by znaczylo ze tu jest przyczyna. Moglo tez byc tak ze w wyniku operacji rozwinela sie jakas infekcja.
Ile czasu juz minelo od zabiegu? Kotka po nim miala jakis okres ze czula sie dobrze?

Blue

 
Posty: 23953
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw gru 23, 2004 21:04

Rana wygląda bardzo dobrze. I to właśnie mnie martwi. Co za ironia, no nie? To świadczy o tym (tak twierdzi vet) że właśnie to coś poważnego. Zabieg miała w środę poprzednią. W piątek jak minęła narkoza już zachowywała się dobrrze. Ale od soboty się pogorszyło. Pojechałem do veta w poniedziałek i podali jej antybiotyk. We wtorek też antybiotyk. Dzisiaj również podali antybiotyk i kroplówkę. I nic. Kot jak śpi tak śpi. Już teraz jestem na siebie zły że pozwoliłem na ten zabieg. Czy nie mogli zrobić biopsji?

tomasz

 
Posty: 24
Od: Czw gru 23, 2004 19:53
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw gru 23, 2004 21:11

To ze zgodziles sie na zabieg bylo bardzo dobrym posunieciem - bo wszelkie tego typu guzy sa u kotow bardzo niebezpieczne i nie ma co marnowac czasu. Tu sie nawet nie ma co zastanawiac - tym bardziej ze nawet jesli to guz lagodny - to prawdopodobnie wczesniej czy pozniej zaszlaby koniecznosc jego usuniecia bo by rosl. A jelsizlosliwy - to kazda chwila jest cenna i czas miedy biopsja a czekaniem na jej wynik moglby byc wlasnie tym czasem kiedy powstaje przerzut.
Dlatego w zadnym razie nie masz sobie co wyrzucac ze na operacje sie zdecydowales - to bardzo wlasciwa decyzja, tym bardziej ze dla weta guz wygladal podejrzanie.

Mysle ze jedyne co mozna w tej sytuacji doradzic - to naprawde - jak najszybsze dokladnebadania krwi - one powinny choc w przyblizeniu powiedziec co sie dzieje.
Musza zawierac morfologie, oznaczenie poziomu kreatyniny, mocznika i enzymow watrobowych.
Moze kotka miala jakis problem z nerkami i operacja go pogorszyla?
Robiliscie jej badania krwi przed operacja?
Trzeba szybko znalesc przyczyne - podawanie antybiotykow w slepo niczego nie rozwiazuje...

Blue

 
Posty: 23953
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw gru 23, 2004 21:19

Przed zabiegiem nie robiliśmy badań. Ale jakieś 2 miesiące temu kotak miała problem z nerkami. Wchodziła od kuwaty i sikała małymi "sikami". Przesżło jej ale jak się później okazało to niby jej przeszło. Po jakimś czasie przestała jeść i pojechaliśmy do veta. I okazało się że to był prawdopodobnie jaki wirus który z pęcherza poszedł na nerki i wątrobę. Leczono ją ponad tydzień poprzez wlewy dożylne i inne wynalazki i po dwóch tygodniach wyniki krwi były już w porządku (początkowo wskazywały na uszkodzenie nerek i wątroby). I do ostatniego zabiegu wszystko było ok. Czy tamte problemy mogły być początkiem czegoś naprawdę złego?
Tylko teraz raczej to z nerkami nic nie jest. Kot noramlnie się załatwia i kupę też robi (nawet przed chwilą). Cholera nie mogę patrzeć na jej męczarnie.

tomasz

 
Posty: 24
Od: Czw gru 23, 2004 19:53
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw gru 23, 2004 21:28

Słuchaj a gdzie kotka była operowana??
Ja tez jestem z Gdyni moja kotka miała ok 3 tygodnie temu usuwane guzki, a właściwie całą listwę mleczną, czyli operacja nie była łatwa.
Może wybierzesz sie do tej lecznicy gdzie operowałam swoja kotkę???
Weci wydają mi sie tam kompetentni, nawet jeśli nie trafisz na dr Brzeskiego który operował mi kicię to może warto pokazać komuś kota??
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Czw gru 23, 2004 21:33

To ze kot normalnie sie zalatwia - nie oznacza ze nerki ma zdrowe i wydolne.
O tym ze nasza Bunia ma silna juz niewydolnosc nerek - dowiedzielismy sie zupelnie przypadkiem - robiac jej badania przed operacja usuniecia miesaka wlasnie. Kotka w swietnej formie, sikala jak trzeba, wszystko ok - tylko guzek na boku. No ale badania zrobilismy - a tu niespodzianka
:(
Tak wiec - tym bardziej ze Twoja kotka miala problemy z nerkami i to tak niedawno - w zadnym razie nie mozna wykluczyc ze to ciag dalszy :(
Problemow z nerkami albo watroba. Tego sie nie da zgadnac - trzeba kotce zrobic kolejne badania krwi...
Calkiem mozliwe ze koteczke mozna ladnie z tego wyprowadzic - podajac odpowiednie leki. Czekajac zbyt dlugo - nie pomaga jej sie...
Jesli masz mozliwosc - zrob jej jutro badania krwi...
Weci powinni dostac niezly ochrzan ze sami tego nie proponuja juz tyle czasu :(

Blue

 
Posty: 23953
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 166 gości