Jednakże, z uwagi na niechęć niektórych lokatorów i z uwagi na to, że ma już swoje koty, nie mogła go wziąć do siebie.
Przeniesiony z Kwarantanny na Kociarnię - przerażony - ukrył się tak skutecznie, że w ogóle nie było go widać.
Fukanie i syczenie, to tylko tak na postrach.
W rzeczywistości, kiedy widzi, że nikt nie chce go skrzywdzić, wychodzi z ukrycia, uspokojony poddaje się głaskom i zaczyna pięknie mruczeć.
Mimo, że nie miał domu - nie jest dziki.
Jest wykastrowany i zaszczepiony.
To pierwsze zdjęcia po przeniesieniu na Kociarnię.

Te po kilku dniach w boksie.
Jeszcze się boję.

Ale co mi tam ... wychodzę.

Szukamy dla niego domku.
Hubal już ma zrobione ogłoszenia.





