Młoda, bura koteczka.Słodka i miła,bardzo marzy o domu-FOTKI

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Nie mar 04, 2007 17:48 Młoda, bura koteczka.Słodka i miła,bardzo marzy o domu-FOTKI

Może to za wcześnie, żeby o tym pisać, bo nie mam jeszcze fotek. Nie mogę jednak wytrzymać, może akurat dzisiaj ktoś to przeczyta i kotka znajdzie kochających opiekunów.

Na moim osiedlu jest trochę kotów. Mieszkam tu od października i nie znam tu prawie nikogo. Zaobserwowałam kiedyś, że w sąsiednim bloku, na parterowych balkonach przesiadują regularnie 3-4 koty, czasem dwa. Najwygodniej było mi myśleć, że to czyjeś koty wychodzące, to się zresztą wydawało oczywiste...Często, jak spiesząc się z pracy do domu przystanęłam chwilkę i popatrzyłam na nie...Jakies 2 tygodnie temu, wieczorem, zauważyłam, że jeden z nich, młoda bura koteczka, siedzi pod śmienikiem i walczy z jakimś brudnym ochłapem czy flakiem. Akurat miałam przy sobie puszki z karmą (wracałam ze sklepu), więc podeszłam do śmietnika, kicia uciekła na 3 metry, ale mnie obserwowała. Wyjęłam gołą ręką pecynę karmy, położyłam na ubitym śniegu i odeszłam na chwilę. Kicia rzuciła się wygłodniała i zjadła wszystko ze smakiem. Z ciężkim sercem wróciłam do domu...Nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Od tej pory codziennie wychodziłam wieczorem z karmą i kiciałam. Bura kicia zaczęła mnie poznawać i podchodziła coraz bliżej, jak dawałam jej jeść to dawała się pogłaskać. Oprócz niej czasem podchodziły też 2 inne kocurki: stary, biało-szary, a właściwie brudno-szary, bo ta biel nadaje się do prania w odplamiaczu i młody inny młody kocurek. Cały czas nie byłam pewna, czy to nie zaniedbane koty wychodzące, bo prawie zawsze wieczorem czy rano, jak o godz. 6.30 idę na autobus, siedziały na jednym z balkonów. Nie było na nim nawet żadnej budki, ani kartonu. W czasie dużego mrozu one tam biedne spały...Tydzień temu, w niedzielę, nie wytrzymałam, zebrałam się na odwagę i wraz z nową forumową koleżanką (Skrzydełkomexico27) poszłyśmy do właścicieli tego balkonu porozmawiać. Chciałyśmy wreszcie wyjaśnić kwestię, czy te koty są tych państwa, jeżeli tak, to czemu nie są w zimie w domu, no i zacząć szukać domu przynajmniej tej oswojonej koteczce...
Rozmawiałyśmy z właścicielką balkonu. Pani powiedziała, że to absolutnie nie są jej koty. Ona miała niedawno kota wychodzącego, kocurka, którego niedawno przepędziły te 3 obce koty i kotek tydzień temu zaginął.
Te natomiast nie są jej na rękę, mieszkają tu od jesieni, ona ich nawet nie karmi i chciałaby, żeby sobie poszły, bo się boi sąsiadów, bo koty brudzą itp.
Sprawa była już jasna. Na drugi dzień chciałam nakarmić koty, ale ich nie spotkałam. Kicia pojawiła się w środę, dałam jej jeść, pogłaskałam, ale nie byłam jeszcze zdecydowana co robić: wziąć-nie wziąć? Mój mąż kręcił nosem, może gdybym się bardziej upierała....
Na drugi dzień pomyślałam, że trzeba coś z tym zrobić. Wprawdzie robi się coraz cieplej, ale Kicia prawdopodomnie może już być w ciąży, bo widziała, jak ją adorował jeden duży kocur...Problem polegał też na tym, że oprócz opornego na tymczasy TŻ, nie bardzo mogę sobie teraz pozwolić na wydatki związane z nową kotką (weterynarz, sterylka), bo nałożyło mi się ostatnio wiele wydatków związanych z przeprowadzką i innymi sprawami, o których nie ma sensu opowiadać.Zadzwoniłam do miejsca, gdzie byłam pewna, że coś mi doradzą - do fundacji Canis. Opowiedziałam o sytuacji pani Danusi, czyli szefowi fundacji. Pani Danusia zastrzegła z góry, że kota nie przyjmą, bo nie mają miejsca, ale mogą pomóc w sterylizacji. Uzgodniłyśmy, że kotka po sterylce będzie u mnie na tymczasie, a za jakieś 10 dni może się w fundacji zwolni miejsce i wtedy kotkę przyjmą. Poza tym stresowała mnie jedna rzecz - ostatnio bardzo późno wracałam z pracy-a kotce po sterylce trzeba zapewnić jakąś opiekę, nie wiedziałam, na ile jest oswojona, musiałabym ją zostawiać samą w domu w łazience na 12 godzin...Byłam przerażona, że nie dam rady. W każdym razie, uzgodniłyśmy z panią Danusią, że kotkę ciachnie się od razu na drugi dzień, czyli w piątek, a po pracy bym ją odebrała od weta i mogłabym poswięcić jej weekend.
Niestety, obdzwoniłam wetów współpracujących z fundacją i żaden dobry nie miał wolnego terminu na piątek, poza tym, nie wiadomo, czy stan zdrowia kotki pozowliłby na sterylkę i co wtedy? Musiałabym wracać z kotem do Mińska, a przecież musiałam iść do pracy. Same problemy. Pojechałam jednak w czwartek do Pani Danusi po talon, a ona przemyslała sprawę i kazała mi zawieźć kotkę od razu w piątek rano na tymczas do Pani Małgosi, która współpracuje z fundacją i trzyma w domu wiele fundacyjnych kotów.
Zostało mi już tylko złapać kicię. Wieczorem w czwartek wychodziłam parę razy, ale jej nie było...Udało się w piątek rano. Złapałam ja bez problemu, chociaż troszkę płakała w transporterze. W samochodzie wyjęłam ją i...zakochałam się!!! Kicia całą droge tuliła się do mnie jak niemowlę, ugniatała mi kurtkę, do tej pory mam dziurki :wink: , wpatrywała się we mnie ufnie...Jest cudowna. Nie wiem, jak się stało, że była bezdomna. W końcu dojechaliśmy do pani Małgosi, kicia została umieszczona w pokoju, gdzie paręnaście cudnych, sympatycznych kotów czeka na dom. Brakowało mi rąk do głaskania...Kicia trafiła do klatki, w celu oswojenia i obserwacji. Popłakiwała :( A ja w drodze do pracy też się pobeczałam. Ona powinna trafić czym prędzej do kochającego domu. Za parę dni będzie wysterylizowana, mam nadzieję, że szybko znajdzie dom. W piątek wieczorem dzwoniłam do pani Małgosi: kicia siedziała w kącie klatki i nic nie zjadła ze stresu. Bardzo się o nią martwię, żałuję, że nie może zostać moim trzecim kotem, bo jest cudowna, ma śliczne oczy i jest taka drobniutka i miła...
Pani Danusia niedługo umieści jej fotki na stronie CANISU, a ja postanowiłam też szukać jej domu. Niedługo wkleję tu jej zdjęcia.
Mam prośbę: jeżeli znacie kogoś, kto marzy o burej kici, to skierujcie tego kogoś do CANISU, niech się pyta o burą kicię z Mińska...
Boję się, że ona tam się załamie...Wiem, że jest w najlepszych rękach, tam ją otoczą opieką (ja ostatnio nawet nie mam czasu iść do dentysty, a z kotem trzeba jeździć do weta o rozsądnej porze)...Jednak nadal mam przed oczami jej piękne zielone oczy i pamiętam jak obejmowała mnie łapkami :(

Domku, znajdź się! Cudna kicia czeka!!!

To jest jej jedyne zdjęcie, jakie na razie mam, robione z oddali i nie oddaje urody kotki:

http://upload.miau.pl/2/21539.jpg
Ostatnio edytowano Czw mar 08, 2007 15:09 przez Mimisia, łącznie edytowano 1 raz

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pon mar 05, 2007 13:10

przeczytałam Twój wątek i prawie się popłakałam.
ja niestety mam ostatnio 3 koty, trzeci nieplanowany,
po walce z TŻtem, ale musiałam go wziąć, bo przecież nie zostawię niewidomego kota na pastwę losu.
chciałabym Tobie pomóc, moge tylko podrzucić wątek.
jeśli zakochałaś się w kici, to walcz z TŻtem,
a jeśli nic to nie da,
to może będę mogła pomóc z ogłoszeniami dla niej.
trzymam kciuki w każdym razie :ok:

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon mar 05, 2007 13:21

Dzieki, Puss...
Dowiedziałam się dzisiaj od Pani Danusi, że z kicią lepiej, nawet już je :)
Jak będą zdjęcia, będziemy ogłaszać. Na razie postanowiłam odpuścić dokocenie trzecim kotem, musi mi przejść ta miłość...Jeżeli jednak by było z nią źle, np. kitka by się tam podłamała, to bez wahania bym ją zabrała, najwyżej się TŻ by wyprowadził, trudno...
Muszę się uodpornić na takie uczucia, bo na pewno nie jeden jeszcze kot stanie na mojej drodze...Narazie przyzwyczajam się, że mam dwa koty (drugiego mam od 2 miesiący).

W każdym razie, ona jest cudowna, a jaka z niej ugniataczka... :)

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Czw mar 08, 2007 15:08

Są już zdjęcia koteczki, niestety nie oddają w pełni jej urody. Modelki z niej nie będzie, te minki... :)
W każdym razie zapewniam, że jest milutka. Kicia dostała na imię Centka.
Jest u Pani Małgosi, na Żoliborzu. Tutaj jest link do strony z jej fotkami.

http://www.koty.civ.pl/adopcja/adopcja.php?id=centka

Nie myliłam się, Centka okazała się przymilną koteczką. Niestety, na razie spędza swoje dni w klatce, bo pani Małgosia zauważyła na jej główce małą łysinkę, co nasuwa podejrzenie grzyba :? Jest ryzyko, że zaraziłaby inne koty.
Pani Małgosia powiedziała, że trzeba kici zrobić badania i dopiero wtedy ją wysterylizują, bo nie wolno sterylizować jak jest grzybica.
Jeżeli ktoś mimo wszystko chciałby ją zaadoptować, byłoby cudownie...
Jak nie, to kicia będzie musiała jeszcze posiedzieć w klatce. Szkoda jej, bo bardzo domaga się kontaktu z człowiekiem. Jestem jednak pewna, że mimo wszystko i tak lepiej się stało, że nie mieszka już na dworze, ma ciepło i ma co jeść. No i może mieć nadzieję na własne kolanka, ręce do miziania, co uwielbia i ludzkie serce do kochania, którego prawdopodobnie nigdy nie miała...

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Czw mar 08, 2007 15:54

aaaa, wygląda podobnie jak mój Elmo :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

jutro w pracy wrzucę jej ogłoszenia na allegro i alegratkę :ok:

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw mar 08, 2007 16:02

puss pisze:aaaa, wygląda podobnie jak mój Elmo :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

jutro w pracy wrzucę jej ogłoszenia na allegro i alegratkę :ok:


Dziękuję, Puss...Zastanawiałam się, czy zapytać panią Danusię, czy nie ma zdjęć z ładniejszą kocią minką...
Tutaj tak zmrużyła oczy, pewnie od lampy, a ma piękne łocyska!

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Czw mar 08, 2007 16:23

Piękna jest, bardzo podobna do mojej pierwszej kotki :love:
Bożenko, będę się rozglądać za domkiem dla koteczki. Na razie powiem Ci tylko (co pewnie i tak wiesz), że jest w dobrych rękach. Od Małgosi mam 2 z moich kotów - Oneta i Inkę.
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 09, 2007 8:36

Dzięki, Alebko, za dobre chęci :) Wiem, że kicia ma dobrą opiekę, na pewno lepszą, niż ja jestem w stanie jej obecnie zapewnić, z powodu późnych powrotów do domu (nie miałabym kiedy ganiać z nią do weta).
Jestem też bardzo miło zaskoczona charakterem i usposobieniem Centki. Naprawdę, jak ją zobaczyłam pierwszy raz, to była taka przestraszona kupka nieszczęścia, nie chciała do mnie podejść. Z każdym dniem jednak, ja wybiegała na moje kicianie z głośnym MIAU to nabierałam nadziei, że będą z niej "ludzie". A teraz się okazało, że to miziak :) I pomyśleć, że ona tak na tym balkonie od jesieni pomieszkiwała, biedactwo...(to wersja właścicielki balkonu).
Nie mogę sobie darować jednego - jak już dała się pogłaskać, to mogłam ją od razu capnąć i do domu...A ja jej pozwoliłam marznąć jeszcze parę dni na dworze :( Zabrakło mi odwagi, pewności...

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pt mar 09, 2007 13:07

dodałam kotusi ogłoszenia na allegro i alegratce.
muszę tylko zobaczyć, czy już ktos inny nie dodał.

edit: nie dodał :wink:

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt mar 09, 2007 15:30

Dziękuję!!!!

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pon mar 12, 2007 8:56

A tak podniosę, może ktoś szuka burej, cętkowanej, młodej i milusiej koteczki i się skusi...

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Czw mar 29, 2007 10:18

co u Centki? :D

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw mar 29, 2007 11:05

puss pisze:co u Centki? :D


Dzwoniłam pod koniec zeszłego tygodnia do Pani Danusi. Pani D. rozpływała się w zachwytach, jakim to miziakiem i "ugniataczem" okazała się Centka. Miała być lada dzień sterylizowana, podejrzenie grzyba było tylko podejrzeniem:)
Centkę odwiedził też potencjalny domek: pani z córką w wieku szkolnym. Były zachwycone kicią, tylko miały urobić tatę. Zadzwonię dzisiaj, popytam o kicię i zdam relację. Głupio mi wydzwaniać codziennie, ale minęło już parę dni, to zadzwonię.
Dziękuję za zainteresowanie i podniesienie wątku Centusi :D Może ktoś się zakocha...

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Czw mar 29, 2007 11:21

Dzwoniłam właśnie do Pani Danusi.
Centka była tydzień temu wysterylizowana, była kotna! W samą porę ją złapałam, bo bym miała na osiedlu kocięta.

Kicia dobrze się czuje i czeka na domek. Miała robiony test na białaczkę - wyszedł OK, białaczki nie ma.

Teraz będę tylko podnosić wątek. Centusia zasługuje na super domek po tym co przeszła!
To jej ogłoszenie na Canisie (3 od góry):
http://www.canis.org.pl/adopcja/adop_koty.htm

Pani Danusia prosiła też, żebym zapytała, gdyby ktoś z talentem do fotografii dysponował czasem i aparatem i mógł porobić trochę zdjęć Canisowym zwierzątkom: kotom i psom w domach tymczasowych, m.in. na ul. Powstańców Śląskich...
To jest telefon do Pani Danusi:0-22 833-81-30 i 0-693-34-99-78

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Czw mar 29, 2007 11:50

Śliczna jest
Mimisiu, jesteś aniołem :king:

skrzydelkomexico27

 
Posty: 508
Od: Czw lut 22, 2007 13:10

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, puszatek i 214 gości