Chyba wiosna przyszła. Frajda jakaś zdecydowanie aktywniejsza się zrobiła. Wczoraj pół dnia się bawiła, dziś od 5.00 już tupta.
Wczoraj po południu nie za bardzo chciała sikać, większość odpompowałam, teraz po 13 godzinach od sikania zamknęłam ją w łazience, bo coś dziwne jest, że nie przecieka w 12 godzin od rozwodnionej kolacji. Chyba bez śniadania mechanizm kupa-siku nie chce zadziałać...
edit: po śniadaniu poszło, choć nie do końca...
Coś mi się wydaje, że przetrzymywanie Frajdy do przepełnienia niemal pęcherza zupełnie nie przekłada się na jej sikanie czy niesikanie. Bo na przykład rano, nawet, jeśli w nocy koło 3.00 ją odsikiwałam, ponieważ popuszczała, i tak idzie do kuwety i przy okazji kupy robi siku. W rozmiarze normalnym, całkiem pokoaźnej bryłki. Gdy pęcherz ma przepełniony, że aż przecieka, nawet, jak pójdzie sama siknąć, to i tak zazwyczaj robi sama część (która i tak ma już rozmiar jej zwykłego siku), a resztę odpompowuję. Mam wrażenie, że rociąganie pęcherza do objętości, jakiej gdy była zdrowa nie osiągała nigdy, ma się nijak do odczuwania potrzeby lub też nie.