Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Cameo pisze:Dziewczyny, postawcie się w sytuacji Asi - teraz macie pracę, więc stać Was na utrzymanie swoich zwierzaków, na leczenie, żarcie... ale nikt z Was nie zastanawia się co będzie, gdy stracimy tę pracę? Ja narazie nie chce o tym myśleć. Boję się że będę kiedyś musiała oddać swoje koty, bo nie będzie mnie stać np. na żarcie dla siebie, a co dopiero dla kotów.
Otiskowa chce dla Nili jak najlepiej - ja ją rozumiem (padło tutaj zdanie - nie powinna brać kota, bo ją nie stać - ale może w chwili adopcji było ją stać na drugiego kota?) nie jesteśmy jasnowidzami, nie przewidzimy takich sytuacji. Nie wiemy co będzie za rok, za dwa, czy będziemy mieli jutro pieniądze, a może nie? a koty jeść muszą.
Asiu, bardzo mi przykro z tego powodu.
Mruczeńka1981 pisze:Otiskowa Mama pisze:Kruszyna znalazła Nili nowych opiekunów, którzy zaakceptują ją taką, jaka jest (mieli kota nerkowca). Mają też środki na dalsze diagnozowanie i ewentualne leczenie małej. Uważam, że w naszej sytuacji życiowej ( o której pisałam monice74 i Kruszynie) decyzja o oddaniu Nilutki będzie najbardziej odpowiedzialną. Nie mając środków na pokrycie strat materialnych wyrządzonych przez siusianie, na diagnozowanie i leczenie, a nawet na sterylizację - nie będziemy dobrymi opiekunami. Kolejne "wybryki" budziłyby w nas frustrację, przelewaną w niewinne zwierzątko, frustrację zrodzoną z bezsilności.
Dziękuję za zrozumienie i wsparcie, zwłaszcza Monice. Ona powinna się na mnie najbardziej złościć. "Zbałamuciłam" ją obietnicami o dobrej opiece nad Nilą, zgodziła się wysłać ją w daleką podróż, by po siedmiu miesiącach usłyszeć, że nie mogę się nią dłużej zajmować...
Co z Otisem? Je, śpi, je, śpi. Nie pytajcie, co będzie, jak zacznie sikać lub chorować. Nie pytajcie... Wystarczająco trudno jest mi pogodzić się teraz z rozstaniem z Nilą.
Niestety to pytanie musi paść-może zacznij już teraz szukać mu opiekunów?
jessi74 pisze:Mruczeńka1981 pisze:Otiskowa Mama pisze:Kruszyna znalazła Nili nowych opiekunów, którzy zaakceptują ją taką, jaka jest (mieli kota nerkowca). Mają też środki na dalsze diagnozowanie i ewentualne leczenie małej. Uważam, że w naszej sytuacji życiowej ( o której pisałam monice74 i Kruszynie) decyzja o oddaniu Nilutki będzie najbardziej odpowiedzialną. Nie mając środków na pokrycie strat materialnych wyrządzonych przez siusianie, na diagnozowanie i leczenie, a nawet na sterylizację - nie będziemy dobrymi opiekunami. Kolejne "wybryki" budziłyby w nas frustrację, przelewaną w niewinne zwierzątko, frustrację zrodzoną z bezsilności.
Dziękuję za zrozumienie i wsparcie, zwłaszcza Monice. Ona powinna się na mnie najbardziej złościć. "Zbałamuciłam" ją obietnicami o dobrej opiece nad Nilą, zgodziła się wysłać ją w daleką podróż, by po siedmiu miesiącach usłyszeć, że nie mogę się nią dłużej zajmować...
Co z Otisem? Je, śpi, je, śpi. Nie pytajcie, co będzie, jak zacznie sikać lub chorować. Nie pytajcie... Wystarczająco trudno jest mi pogodzić się teraz z rozstaniem z Nilą.
Niestety to pytanie musi paść-może zacznij już teraz szukać mu opiekunów?
na pewno też przeżyje rozstanie z Nilą
Otiskowa Mama pisze:Nila pojechała do LEPSZEGO domku. Ja obserwuję, co Otis na to. Kruszynko, spróbowałabym doradzić nowemu domkowi, by Nila została jedynaczką, mam takie rzeczucie, oparte nieco na obserwacjach, że chyba koteczka musi się czuć panią na włościach.
Otiskowa Mama pisze:Nila pojechała do LEPSZEGO domku. Ja obserwuję, co Otis na to. Kruszynko, spróbowałabym doradzić nowemu domkowi, by Nila została jedynaczką, mam takie rzeczucie, oparte nieco na obserwacjach, że chyba koteczka musi się czuć panią na włościach.
Otiskowa Mama pisze:Nowy dom Nili jest otwarty na Otisa, o niego się nie martwcie. Jeśli nie zdecyduję się dać im Otisa, będą szukali towarzysza dla Nili.
Użytkownicy przeglądający ten dział: aania i 92 gości