Dawno nas nie było w tym wątku, a tu w międzyczasie, ponad miesiąc temu, powiększyła się nam rodzina... Dziewczynka pochodzi z olsztyńskiej piwnicy, ma na imię Fiona i psotnica z niej, aż miło popatrzeć. Zresztą już sama natura postanowiła dać jej na czółku znaczek w kształcie ognika, żeby każdy, kto ją zobaczy, wiedział, co z niej za ziółko.
W związku z tym, kiedy Fionka się bawi, nie da się jej nawet zrobić zdjęcia, tak szaleje. Ale istnieje też i druga twarz Fionki, która objawia się coraz częściej - nauczona przykładem starszych braci, po prostu kocha. Mruży wtedy te swoje śliczne ogniste oczęta, zgina łapeczki i jest szczęśliwa przy Swoich Kotach i Swoich Ludziach...
Szczególną miłością darzy Corwinka, czarnego jak jej matka. Na ogół nie daje mu spokoju, śpi głównie z nim, a kiedy tylko go widzi, mruczy i ociera się jak szalona:
Ale i Bleysia kocha i pozwala mu na pobycie matką zastępczą, kiedy Corwinek jest już zbyt zmęczony
A tutaj cała rodzinka zgodnie kłębuszkuje na kanapie: