he, u mnie Śnieguła by taki przegryzła
wczoraj byliśmy u wetki, pożegnać się, bo wyjeżdza. daleko
ale wróci
zaszczepiłam Sniegułę tricatem, Zoe zaszczepię za parę dni, bo dostała znowu rujki - a przez pół roku było już spokojnie...
tydzień temu mieliśmy 2 gości z forum, zaprosiłam ich do piwnicy
. Bo w domu bałagan przez ten remont. ale koty zobaczyli - wystawiłam przez drzwi. I wcale nie były takie miłe - Snieguła nasyczała na forumowego kolegę
No ale jakby co mogą poświadczyć, że koty całe i jeszcze koty, nie kotlety. Ale wszystko przed nami
Zombiczek siedział wczoraj mi na ramieniu i syczał na tych, którzy ją głaskali no i na wetkę, a Snieguła siedziała na moich kolanach i wyciągała nogi do głaskania, albo bawiła się w transporterze - wchodziła pod poduszkę i wystawiała łepek do głaskania. Poza tym chciała zapolowac na parę psów które były w lecznicy, ale nie pozwoliłam
Zostaliśmy pochwaleni, że jesteśmy bardzo grzeczni. Na wetkę czekaliśmy 2 godziny, niestety, dlatego pierwszą rzeczą którą zrobiliśmy po powrocie do domu było zbiorowe "odstawienie rowerów"
BTW Pamiętam, że rok temu, jak jeszcze chodziliśmy do innej lecznicy
siedziałam ze Sniegułą na kolanach koło pani z pieskiem. Sniegłua krygowała się, wywracała brzuchem do góry, i coraz bliżej podsuwała się do psa, a kiedy już była wstarczająco blisko, wymierzyła mu znienacka cios łapą
za 10 dni mniej więcej przyjeżdeza do nas na parę dni Duduś - nie mogę się doczekać