monochromatycznie i nie tylko

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 30, 2007 13:54

KofeInka pisze:
bechet pisze::strach: :strach: :strach:
Ależ te koty przebiegłe w dzisiejszych czasach 8O Siem porobiło na tym świecie :wink:

no wiesz-trzeba sobie jakoś radzić! a młodziez w dzisiejszych czasach szybciej dojrzewa :wink:

:ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:

Bilans musi wyjść na zero, a raczej na 12, czyli tuzin :lol:

Magija, do mendla niedaleko :P
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

Post » Czw sie 30, 2007 16:56

Jak tam Autostopowiczowie miewają się dziś? :)

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pt sie 31, 2007 18:14

Ależ kociaki słodziaki :) I opowieści o monochromach też przeczytałam z przyjemnością :)

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 31, 2007 18:22

Rany... ale cwaniaki 8O i farciarze z autostopowiczow :)
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 01, 2007 14:41

Halo Magija! Magija poszukiwana! Nowe wieści mile widziane :)
Bo Cioteczki ciekawe co u Was.

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Nie wrz 02, 2007 8:17

Monochromy i nie tylko ;) zagonic Duza do kompa.. raz ras :D
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie wrz 02, 2007 9:01

Magija, czy wysłać za Wami ekipę poszukiwawaczą? :D

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Nie wrz 02, 2007 9:27

wyslijmy jej lepiej jakiś prezencik:
kosz wiklinowy z kotami :twisted:
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14567
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Pon wrz 03, 2007 11:33

magicmada pisze:wyslijmy jej lepiej jakiś prezencik:
kosz wiklinowy z kotami :twisted:


ja się pod tym prezentem nie podpiszę :strach:
chyba, że koty jakieś sztuczne ;)
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 03, 2007 11:48

magicmada pisze:wyslijmy jej lepiej jakiś prezencik:
kosz wiklinowy z kotami :twisted:


Trzema. Będzie mendel :wink:

Magija :?:
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

Post » Pon wrz 03, 2007 21:05

Jestem, jestem, ale dziś opowieści nie będzie. Dopiero przyszliśmy od dr Alka. Blanki nóżka znów wygląda fatalnie. Więc dziś będzie w bardzo dużym skrócie i mało zabawnie. Blanka ma brać antybiotyk przez 6 tygodni. Na zdjęciu rtg widać odłamki kości. Czekamy z decyzją ostateczną, jutro zabieramy ja tez do dr Ewy. Noga wygląda fatalnie, ma dwie przetoki i cos w rodzaju poważnego odparzenia - odparzenie to jednak nie jest, bo nie zrobiło by się w ciągu jednego dnia. Najprawdopodobniej nóżka ja boli, więc Blanka wylizała sobie futerko. Noga spuchnięta, my zmartwieni. Wszystko co miałam zrobić dziś, zrobię jutro, wedle znanego powiedzenia.
U dzieciaków z autostopu coraz lepiej. Białas został przechrzczony na Dżamala, na Orfeusza mówimy Wojtuś. Pochłaniają takie ilości jedzenia, a mają takie sztuczki, żeby dostać dokładkę, ze na prawdę jest wesoło.
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 03, 2007 21:08

Blaneczka ma naprawdę biedną łapkę :( Wygląda strasznie :(
Ja jednak ciągle wierzę, że uda się ją uratować!

A w imionach autostopowiczów już dawno jestem lost :D

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Śro wrz 05, 2007 19:02

Smętnie, nudno i pochmurno

No to mamy koniec lata. Czas na podsumowania. Po pierwsze lato zaczynaliśmy z 12 kotami i z paskudnie wyżartym przez domestos parkietem. Kończymy z parkietem przykrytym gustowną podłogą w kolorze olchy, 12 kotami z czego jeden właśnie siedzi mi na głowie. Ma na imię Gofer – chwilowo, bo przed dwoma dniami był jeszcze Wojtkiem. Zakończyliśmy sezon balkonowy, dwa z naszych kotów znalazły bardzo dobre domki, trzeci kot właśnie siedzi na wczasach u Marcjanny.
To tyle, a teraz będzie smętnie, nudno i pochmurno. Za oknem bo u nas smętnie być nie może. Od kilku dni mam sezon na nie bycie przy kompie, który zazwyczaj kończy się wykonywaniem na gwałt wszystkich czynności około kocich i typowo domowych i siedzeniem przy kompie w zupełnej niemocy. Ktoś mi ukradł wenę. Ten ktoś właśnie mi siedzi na głowie. Umytej. I rozsiewa grzybicę. Ten ktoś wtrąca się do mojej prywatnej korespondencji, redaguje mi teksty, myje ręce w herbacie i generalnie sprawia, że czynności, które do tej pory zajmowały mi 5 minut wydłużają się do 25. Tak więc postanawiam pisać kocie ogłoszenia i inne takie w drodze do pracy. Niemożliwe. Przecież gdzieś musze odsypiać nocne szaleństwa trójki rozwydrzonych kociąt, które nagle zaczęły sypiać w naszym pokoju. No tak, po eksmisji z własnej sypialni, która to miała miejsce jakieś półtora roku temu i przystosowaniem jej do miejsca kociego izolowania nowoprzybyłych bohaterów o śnie możemy sobie pomarzyć. Ja oczywiście twardziel jestem i się nie przyznaję, że ledwo zipię, ze 10 przestawionych na nocny tryb czuwania kotów robiących sobie z mojego brzucha trampolinę to za dużo.
No więc po kilku dniach odsypiania w autobusie stwierdzam, ze nie mam ani kawałka miejsca we własnym domu, w którym mogę się choć na chwilę skupić. Ani kawałka.
Wczoraj zostaję oddelegowana z pracy jako nadworny kierowca celem odwiezienia kolegi na zajęcia. Wsiadam więc w białe pikaczento i mknę do Pabianic. Pikaczento to model felerny małego samochodziku, który ma wieczny problem ze wtryskiem, więc czasem zdarza mu się zgasnąć na środku skrzyżowania. Oczywiście nie zawsze. Jednak mnie gaśnie właśnie w tym momencie kiedy wysadzam mojego kolegę i pędzę powrotem do firmy. Co robić? Spokojnie próbuję diabła odpalić – nic. Po 15 minutach błyskania wszystkimi światłami jak choinka w końcu ruszam i stwierdzam wszem i wobec, ze nie jestem w stanie osiągnąć większej prędkości niż 30 na godzinę. Ciut mi zejdzie w takim razie. Ale twardam jest więc jadę dzwoniąc jednocześnie do bosa mojego celem uzyskania informacji co dalej. Mam jechać, więc jadę. Alarmuję tylko od czasu do czasu, że pali mi się ten cholerny wtrysk i mam brak mocy totalny. Jechać. Jadę. Ale auto się popsuje bardziej. Jechać. Dobra. Po 500 metrach zaczyna mi się coś palić. Nie mam gaśnicy, mam nerwy za to, w perspektywie samozapalenie się samochodu, spłonięcie w środku, osierocenie 12 kotów+1 u Marcjanny i 1 u Matahari. Postanawiam nie ryzykować. Parkuję z gracją na przystanku autobusowym ku osłupieniu stojących tam pasażerów. Dzwonię. Przedstawiam swój punkt widzenia, odmawiam składania zeznań i upieram się przy sholowaniu. Mam przed sobą 2 godziny nic nie robienia na przystanku autobusowym. Wpadam więc na genialny pomysł pisania ogłoszenia o Lilce. Wyjmuję więc firmowy kajet, firmowy długopis i zaczynam pisać. Ku osłupieniu stojących na przystanku ludzi. No tak, siedzi baba w aucie, zapalić nie umie, więc co robi? Pisze pamiętnik ;) Po 2 godzinach zostałam holowana z uśmiechem na twarzy i z wkurzonym do granic możliwości szefem i z ogłoszeniem Liliany :)
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 06, 2007 6:19

i kto tu nie ma weny :lol: :lol: :lol:
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw wrz 06, 2007 7:28

:strach: masz coś ostatnio pecha z tym ogniem, Magda...
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 305 gości