Problem w tym, że już w trakcie ciąży nie mogłam przeżywać życia po swojemu, gdy zmarł tata, wszyscy mówili, żebym nie płakała bo ciąża. Teraz wszyscy "każą" mi się cieszyć bo jest dziecko. A po drodze dwa traumatyczne dla mnie wydarzenia. Nie da się od tego odciąć, bo to wróci jak bumerang... Chodzę na psychoterapie od 2 tygodni, może to pomoże, to jest godzina tylko dla mnie i dla moich uczuć.
Tak naprawdę w ciągu dwóch lat przeżyłam rozwód, poznanie nowego partnera, śmierć taty, śmierć Cezarego, śmierć cioci, śmierć wujka i poród. Za dużo jak na jedną osobę
rollercoaster ....