» Pon kwi 29, 2024 17:09
Re: Szarość nie radość. A Kotek zaczyna się nam psuć
Ponieważ znow miał epizod z sikaniem co chwilę wrócił antybiotyk, po skończeniu badanie moczu na struwity, a poza tym lecimy na amitryptylinie, bo u niego te stany zapalne mogą mieć (i sądzę że mają) podłoże stresowe. Czyżby to, że go zabraliśmy kiedyś do Zielonego Domku go zestresowało? Lekarka twierdzi, że to za mało kuwet, a ja go znam prawie 15 lat i nigdy to nie było problemem. Prędzej to, ze nie może spać z Siwym, a bardzo by chciał.
No cóż, zobaczymy.
Przymierzam się też psychicznie do zabrania Cykorii do domu. Jeszcze w listopadzie miała robione testy, więc mam pewność, że nic im nie przyniesie. Jest już tak udomowiona, że wzięta na ręce nie ucieka tylko się przytula. Z młodymi pewno nie byłoby problemu, Loro jest chętny do zabawy, ona też. Tylko nie chcę podłożyć świni Kotkowi. Ale choćby na weekendy chciałabym ją zabierać, bo jeżdżenie dwa razy dziennie do kota w wolne dni to udręka. Nic sobie zaplanować nie można. Mogłaby zejść na dół Grażynka, ale ona tylko posprząta i nakarmi, bawić się z nią Cykoria nie będzie, do zabawy jestem ja.