Hej
Zacznę od przywitania się na forum, nie było mnie tu ładnych pare lat.
Chciałam podzielić się z Wami historią mojego Kota.
Znalazłam ją na śmietniku, malutka, zakatarzona, oczy w błonie, już nie do odratowania. Miała miesiąc.
Miała zostać u mnie dopóki nie wyzdrowieje.
Przy badaniu okazuje się że nie ma u jednej łapki palców a drugą ma wklęsła
(wet.mówiła że dorwał się do niej pewnie kruk).
Nie wiem co, nie wiem czemu ale poczułam do tego niesamowitą więź. Po mimo że sama miałam wtedy 12 lat.
Ciężko było przekonać rodziców na zwierzę, udało się! Sukces!
Teraz Kota mieszka i ma się świetnie od 12 lat!
Jest moim pluszakiem do zasypiania. Noc w noc wtulamy się w siebie a jej mruki działają na mnie lepiej niż nie jeden lek nasenny.
Czy wasza koty też mruczą na samo to że do nich mówicie?
Czy też liżą was namiętnie po twarzy włosach?
Może to dziwne ale czasami mam wrażenie że to właśnie kotę, kocham najmocniej na świecie.