Kocie początki

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 02, 2017 22:04 Kocie początki

Adoptowałem z dziewczyną dwie siedmiomiesięczne kotki. Jutro minie tydzień od kąd u nas są. Na początku chowały się i nie chciały wychodzić, teraz już wychodzą jedzą bawią się. Jednak jak podchodzi się do nich to uciekają, czasem uda się je zachęcić zabawą i dają się pogłaskać ale rzadko. Jedną z nich jak już uda się złapać i położyć obok siebie to daje się głaskać i nie ucieka rozciąga się i mruczy, ale jak się odejdzie i chce się podejść to znowu czmycha za łóżko. Pare razy złapałem ją na siłę, żeby pokazać, że nic jej się nie stanie. Czy to im minie? Czy będą normalnie wychodzić i na nasz widok przestaną zwiewać? Jak postępować?

DevSov

 
Posty: 5
Od: Czw lut 02, 2017 21:58

Post » Pt lut 03, 2017 14:28 Re: Kocie początki

DevSov pisze:Adoptowałem z dziewczyną dwie siedmiomiesięczne kotki. Jutro minie tydzień od kąd u nas są. Na początku chowały się i nie chciały wychodzić, teraz już wychodzą jedzą bawią się. Jednak jak podchodzi się do nich to uciekają, czasem uda się je zachęcić zabawą i dają się pogłaskać ale rzadko. Jedną z nich jak już uda się złapać i położyć obok siebie to daje się głaskać i nie ucieka rozciąga się i mruczy, ale jak się odejdzie i chce się podejść to znowu czmycha za łóżko. Pare razy złapałem ją na siłę, żeby pokazać, że nic jej się nie stanie. Czy to im minie? Czy będą normalnie wychodzić i na nasz widok przestaną zwiewać? Jak postępować?


Super, że wzięliście dwa koty. :ok:
Oczywiście, że minie. Musisz im dać czas i a sobie dużo cierpliwości.
Zobaczysz, że wkrótce same będą się pchały na kolana. One nie są już kociętami i oswajanie się z nowym miejscem i ludźmi zajmie im więcej czasu niż gdyby miały np. 10 tygodni. Ile to potrwa, trudno powiedzieć. Każdy kot to indywidualność. Jeden potrzebuje na socjalizację kilka dni, inny 2 miesiące. Poza tym rolę gra też charakter. Nie każdy kot jest przytulakiem.

Na razie nie róbcie nic na siłę. Owszem możesz je trochę przyzwyczajać do głaskania ale na spokojnie, gdy sobie leżą. Wtedy powoli podejść, wyciągnąć rękę, posmyrać. Jednak nie może to mieć formy gonitwy za kotem po całym domu i wyciągania z kątów.
Powodzenia.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8148
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt lut 03, 2017 16:23 Re: Kocie początki

Dzięki za odpowiedź, parę razy zdarzyło mi się wyjąć jedną z nich z kąta i wziąć na łóżko. W dzień to w ogóle się nie pokazują, siedzą pochowane dopiero wieczorami zbierają się na większą odwagę i zaczynają wychodzić. Na razie są strasznie nie ufne uciekają jak się podchodzi i chowają się choć jedna czasem w pogoni za laserkiem wskakuje na łóżko ale trzyma dystans. Myślałem, że po tygodniu bedą już na tyle oswojone, że nie będą uciekać na nasz widok.

DevSov

 
Posty: 5
Od: Czw lut 02, 2017 21:58

Post » Sob lut 04, 2017 0:25 Re: Kocie początki

Widać, że są bardzo płochliwe. Ale tydzień to jeszcze krótko. A skąd je adoptowałeś? To takie kotki "z dworu, podwórza"?
Każdy kot ma swój charakter i bywają koty, które nigdy nie będą przytulakami, no może po latach co nieco :)
Przewinęły się przez mój dom różne koty na przestrzeni lat. Ale takiego, który cały dzień siedzi schowany i dopiero wieczorem wychodzi nie miałam :) Bojowe zadanie przed Wami :ok: oswajanie i pokazywanie, że Duży to dobry wynalazek :)
Natomiast miałam dwa kotki rodzeństwo on i ona, przygarnięte w celu wyleczenia i znalezienia domku. To były kotki z podwórka, prychające i warczące - maluchy. Zanim poszły do nowego domku minęły ok 4-5 miesięcy. Kot przychodził, dawał się głaskać ale kotka nie. Cuda wyczyniałam, żeby dobrowolnie podeszła, żeby dała się głaskać. Podejść w końcu podchodziła, ale o głaskaniu, dotknięciu jej nie było mowy. Jak dalej z nią było nie wiem :) Po czasie na pewno w pewnym stopniu się zmieniła.
Musicie być cierpliwi, próbuj - o ile nie próbowałeś - taką "miotełką z piórkami " ją wywabiać z ukrycia, większość kotów na to reaguje i chętnie się bawi z Dużym, smakołyki próbuj na wyciągniętej ręce jej podawać. I raczej nic na siłę :) Przemawiać oczywiście do kota, spokojnym tonem, dużo mówić.
Powodzenia!

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19844
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lut 06, 2017 9:05 Re: Kocie początki

Podobnie jak Nelly mam mini azyl i dom tymczasowy dla kotów.
Ja miewałam koty, a nawet mam obecnie koteczkę, która wychodzi tylko nocą. I wcale nie była dzikuskiem, tylko kotem urodzonym w domu, nie zaznała krzywdy od człowieka. Znalazła się nagle w nowym środowisku, instynkt podpowiada jej, że trzeba zachować ostrożność. Ale z każdym dniem jest lepiej. Wychodzi coraz śmielej i dalej. Przestała warczeć na inne koty. To warczenie tylko dla dodania sobie odwagi, bo nie ma w sobie ani odrobiny agresji. W weekend nawet siedziała w koszyczku na parapecie i bacznie obserwowała co się dzieje.
Będzie dobrze. Tydzień to w oswajaniu sekunda. Podsuwaj smakołyki z ręki, czule przemawiaj do nich. Dobrze jest być na poziomie kota, czyli np. Położyć się koło ich kąta na podłoże, przymykać powoli oczy. To są oznaki przyjacielskie dla zwierząt. Jak umiesz mruczeć po kociemu, to mrucz. :wink: :D
Ostatnio edytowano Pon lut 06, 2017 10:21 przez Prakseda, łącznie edytowano 1 raz
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8148
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon lut 06, 2017 9:52 Re: Kocie początki

Ja nie mam mini azylu, ani nie jestem DT :) Swego czasu, dawno miewałam takie kotki - jak jeszcze nie było określenia DT :) Choć zdarzyło się w zeszłym roku znowu rodzeństwo przypadkiem, ale to bardzo wyjątkowe sytuacje są :) Jak mi wejdą w drogę i nie chcą zniknąć :wink:
Prakseda pisze: przymykać powoli oczy. To są oznaki przyjacielskie dla zwierząt. Jak umiesz mruczeć po kociemu, to mrucz. :wink: :D

Tak tak przymykać powoli oczy patrząc na kota. Tzn. tak mrugać ale powolusieńku.
A w ogóle to dobrze też kupić sobie książki mówiące o zachowaniach kotów, pierwsza z brzegu "Zaklinacz kotów", "Co Twój kot próbuje Ci powiedzieć" i inne. Jest trochę pozycji, poszukajcie. To tak nie tylko w celu oswajania ale w ogóle, warto wiedzieć :)

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19844
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lut 06, 2017 10:24 Re: Kocie początki

Nelly pisze:Ja nie mam mini azylu, ani nie jestem DT :) Swego czasu, dawno miewałam takie kotki - jak jeszcze nie było określenia DT :) Choć zdarzyło się w zeszłym roku znowu rodzeństwo przypadkiem, ale to bardzo wyjątkowe sytuacje są :) Jak mi wejdą w drogę i nie chcą zniknąć :wink:


Przepraszam więc. No, ale masz doświadczenie. I o to chodziło.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8148
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon lut 06, 2017 13:41 Re: Kocie początki

Prakseda pisze:
Przepraszam więc. No, ale masz doświadczenie. I o to chodziło.

Ty mnie nie przepraszaj :D To ja przepraszam, że nie mam azylku :( nawet małego, ale nie mogę.
I czułam się w obowiązku napisać co by sobie zasług nie przypisywać :)

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19844
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lut 06, 2017 21:58 Re: Kocie początki

Kotki adoptowane są od takiej starszej Pani która prowadzi fundacje, mieszkały u niej w domu wraz z 10 innymi kotami :D teraz jest trochę lepiej. Wychodzą w dzień, nie są już takie zestresowane, sporą część dnia i tak siedzą pod łóżkiem ale mimo wszystko dużo częściej już wychodzą. Niestety dotknąć się nie dają, a zwłaszcza jedna z nich. Ta druga jak się ją zajmie smakołykiem albo zabawką to daje się pogłaskać natomiast ta druga pomimo, że też umie się bawić to przy każdej próbie dotyku odsuwa się. Co ciekawe to ta która jak już gdzieś leży i się ją jakoś zacznie głaskać to strasznie się rozciąga i mruczy, widać, że jej się podoba wygląda na większego pieszczocha niż ta druga a mimo to dotknięcie jej jest praktycznie niemożliwe. Co jeszcze można byłoby zrobić, żeby dawała się głaskać i ogólnie dotknąć, póki co zachowuje dystans na metr :P

DevSov

 
Posty: 5
Od: Czw lut 02, 2017 21:58

Post » Wto lut 07, 2017 7:13 Re: Kocie początki

DevSov pisze: Co jeszcze można byłoby zrobić, żeby dawała się głaskać i ogólnie dotknąć, póki co zachowuje dystans na metr :P

Ja już nic więcej nie poradzę :) Czekać, czekać, kiedyś to się zmieni a w jakim zakresie trudno powiedzieć, ale na pewno się "polepszy". Na razie cieszyć się obecnością kota i obserwowaniem jej :) Wiem, że chciałoby się, żeby czarodziejskim sposobem zrobiła się przylepką :) Nie ma czarodziejskich sposobów niestety.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19844
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lut 16, 2017 21:06 Re: Kocie początki

Chciałem napisać tego posta wcześniej ale postanowiłem poczekać, żeby mieć pewność że to co napisze będzie w 100% prawdą :D otóż można powiedzieć że koty w pełni się zaadaptowały :P nie uciekają wychodzą, bawią się :D rzadko kiedy siedzą w jakimś koncie. Zazwyczaj siedzą na widoku albo przychodzą na łóżko. Jedna z nich jest strasznym pieszczochem często ładuje się na kolana i to ta o której mówiłem, że jest strasznie płochliwa :D reaguje na imię nawet jak jest w innym pokoju to przybiega na kolana jak się ją woła :) druga za pieszczotami nie przepada ale uwielbia się bawić i łatwo ją zainteresować praktycznie każdym sznurkiem, światełkiem czy papierkiem :P SUPER! :ryk: :ryk:

DevSov

 
Posty: 5
Od: Czw lut 02, 2017 21:58

Post » Czw lut 16, 2017 23:29 Re: Kocie początki

To bardzo się cieszę :D I gratuluję pomyślnego "oswojenia" koteczek :ok:

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19844
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lut 17, 2017 9:34 Re: Kocie początki

No to super :ok:
Koty są cudowne, dadzą Wam wiele radości. A one będą (już są) szczęśliwe w takim troskliwym domu.
Powodzenia.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8148
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto lut 21, 2017 17:26 Re: Kocie początki

Poczytałam i będę do Was zaglądać. Mam też w tej chwili 6-cio miesięczną trikolorkę wyjątkowo przytulaśną. Cieszę się, że już sporo zrobiliście przy oswajaniu koteczek. :201461 :201461
Obrazek

jasia.stargard2

 
Posty: 370
Od: Wto sty 27, 2015 16:02

Post » Wto lut 21, 2017 20:25 Re: Kocie początki

No to jeszcze prarę pytań :D kotki już się nie boją prawie wcale, czują się już chyba jak u siebie, zastanawiam się tylko czemu sporą część dnia siedzą w samotnośći w innym pokoju. Spać w nocy też idą do innego pokoju, czy to oznacza, że nie ufają nam jeszcze? Czy z czasem zaczną więcej czasu z nami przebywać? I drugie pytanie, czy można coś zrobić żeby zachęcić tą pieszczotliwą do tego żeby częściej sama przychodziła i domagała się pieszczot? Ewidentnie się jej to podoba więć mogłaby się troche poupominać czasem. Teraz jest tak, że jak się ją woła to często przychodzi ale sama z siebie bardzo rzadko i rzadko kładzie się obok nas najczęściej idzie sobie spać do innego pokoju. Czy jest szansa, że z czasem będzie potrzebowała więcej naszego towarzystwa? :ryk: :ryk: :ryk:

DevSov

 
Posty: 5
Od: Czw lut 02, 2017 21:58

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Halina50, Marmotka, Meteorolog1, ulola i 294 gości

cron