Hej kociary
To byl straszny miesiac walki,nie przespanych nocy,placzu i siedzenua z kitkiem,glaskania,tulania,usypiania.
MiesKam w uk jak juz wspominalam.Niestety za puzno ubezpieczylam kicie i nie liczyla nam sie z ubezpieczalni pomoc.
Leczenie tu kosztowalo nas ponaf 5 tys zlotych,ale to tylko pieniadze.
Do wczoraj bylam pel a nadzieji i pozytywnego nastawienia az do godz 15.
Zbieralam sie juz do weta i telefon ,wyniki dotarly mamy przyjechac.
Ba miejscu wyrok... 90 procent test pozytywny
Ma wirusa.kicia jest juz w takim stanie..
Je ale nie chce juz chodzic wazy 1.150
Wet dal leki ,ale poprawy nie widac pozatym ma wirusa suchego czyli woda nie zbiera mu sie w podbrzuszu..
Wiem,ze czeka nas najgorsze lada moment
Nie jestem na to gotowa.wszystko bylo pieknie jeszcze miesiac temu a dzis.....
Nie wyobrazam sobie ,ze go nie bedzie.
Nie spie nie jem nie chodze do pracy tyle walki a on ma poprostu umrzec...
Jest z nami tylko 3 miesiace.Na poczatku strasznie mi smierdIal nigdy nie lubialam kotow ale z czasem ukradl moje serce
Pokochalam go z calego serca.a tu poprostu go nie bedzie...
Nikomu nie zycze tego cholerstwa u kici
Wstrzasnelo to nami wszystkimi na zawsze.
Bede z nim do ostatnich chwil
Dziekuje wam za wsparcie
Pozdrawiam