Minęło trochę czasu, kocie stado się "rozmnożyło":
14.03.17
Ex mojego męża postanowiła pozbyć się "ich" kotki adoptowanej z Palucha. Kotka miała być u nas na 2 tygodnie, została do teraz i ma się świetnie!
03.06.18
Teściowa postanawia wyjechać na stałe do USA, dwie kotki zostają u nas.
07.11.18
Na parkingu pod Tesco znajdujemy zmarznięte, 8-tygodniowe maleństwo. Mąż stwierdził "jak zaniesiemy do domu to już nie oddam". Zanieśliśmy do domu więc sytuacja wiadoma.
25.10.19
Mąż usłyszał coś na klatce schodowej, ja myślałam, że to dziecko sąsiadów ale wyszłam. W skrzynce z licznikami znalazłam kota, kotkę w sumie. Kotka najpierw do transportera i do weta - zdrowa, zero Fipów i innych cholersw. Miała iść do adopcji ale zaczęła się przytulać do męża więc została kotem nr. 7.
Zdjęcia do obejrzenia na:
https://imgur.com/user/urzareba11/posts (biało-szaro-ruda kotka to Florentyna, kotka teściowej, mieszka na Florydzie).